Jaki używany syntezator do 2000 zł?

Jeśli masz problem związany ze sprzętem stosowanym w domowym lub profesjonalnym studiu, to tu jest odpowiednie miejsce, aby się nim zająć.
uchofon
Posty: 9
Rejestracja: środa 04 wrz 2013, 00:00

Re: Jaki używany syntezator do 2000 zł?

Post autor: uchofon » czwartek 05 wrz 2013, 09:47

Matko Bosa Jerozolimsko Fatimska, Ty lakiernik lepiej idź na worek bpokserski zamiast pisać takie zaczepne bzdury, Panie psychologó. I wcale nie oczekuje potwierdzeń, a raczej postów takich właśnie jak Marc.The.Drummer za co mu dziękuję. Bo jeśli piszę "wydaje mi się" "Co o tym myślicie" to nie jest to próba utwierdzenia mojego prywatnego fanatycznego podejścia. Ale na ranki Chrystusa ile masz lat, że mam cie uświadamiać o takich prostotach?


Fakt być może się zapędziłem, ale pewnie ze względu na emocjonalną irytację. Dzięki za rady, widzę że jednak trzeba bardziej posiedzieć nad softem podszkolić się z teorii dźwięku i próbować dalej.


Pozdrawiam nerwusów


Awatar użytkownika
lakiernik
Posty: 399
Rejestracja: piątek 04 maja 2007, 00:00

Re: Jaki używany syntezator do 2000 zł?

Post autor: lakiernik » czwartek 05 wrz 2013, 10:28

Tak żeby podsumować zalety i wady obu rozwiązań w mojej opinii oczywiście.

Software:

+ lepsze rezultaty brzmieniowe (w stosunku do nakładów finansowych poniesionych na narzędzia, możliwość implementacji dużej ilości wtyczek efektowych na poszczególne ścieżki czy zdarzenia, w tym procesory dynamiki + końcowy proces - "premastering")

+ totalna swoboda w operowaniu setkami VSTi , VST (przebogata oferta rynkowa w tym wiele świetnych darmowych wtyczek i instrumentów, brak kabli, zewnętrznych procesorów, miksera itp. )

+ łatwość i szybkość szczegółowej edycji w DAW (edytory audio, krzywe automatyki, copy/paste i długo by wymieniać)

- ergonomia pracy (myszka, męczace wzrok wpatrywanie się w monitor)

- tzw. upierdliwość ;) i rozpraszacze (niestabilność pracy, ogólne problemy natury informatycznej, fakt, iż komputer często służy nie tylko do muzyki - maile, fejsy itd., paradoksalna mnogość możliwości, funkcji i opcji niejednokrotnie mocno potrafi przytłaczać)

Hardware:

+ ergonomia pracy i przyjemność (fizyczne kontrolery- gałki i przyciski, "ludzki" styl pracy polegający na bardziej bezpośrednim kontakcie z narzędziem, często wynikająca z tego większa kreatywność, wszystkie najważniejsze funkcje mamy "pod ręką", względy estetyczne, przyjemna praca i zabawa etc.)

+ stabilność pracy (wiekszość urządzeń pracuje bez najmniejszych kłopotów, blue screenów itp.)

+ mniej znaczy więcej (mniejsze możliwości edycji paradoksolnie u wielu użytkowników wyzwalają wiekszą kreatywność oraz wiele niestandardowych działań i rozwiązań, większe skupienie na rzeczach najważniejszych, na muzyce, mniej wdawania się w szczegóły, np. więcej słuchamy niż patrzymy itd.)

- gorsze rezultaty brzmieniowe (w stosunku do poniesionych nakładów finansowych, uboższe możliwości edycji, mały wybór efektów i konieczność stosowania takich, które "dała fabryka" a nie takich jakie chcemy, słabe lub brak mozliwości routingu, indywidualnych ustawień efektów dla poszczególnych ścieżek czy barw itd., itd )

- mniej sprawna, powolniejsza i utrudniona praca (częste "ręczne i na piechotę" żmudne wstawianie komunikatów, nut i zdarzeń, brak lub utrudniona automatyka, mniej rozbudowane sekwencery, uboga edycja audio itd.)


Jak widac najlepiej umiejętnie połączyć oba światy


Only Hardware System: Elektrony: Machinedrum UW, Monomachine, Octatrack, AnalogFour, DSI Tempest, Korg MS-20 Mini,Yamaha Tenori-on, Waldorf Blofeld, E-mu MP-7, Korg ER-1, Eventide Space, Alesis Bitrman

uchofon
Posty: 9
Rejestracja: środa 04 wrz 2013, 00:00

Re: Jaki używany syntezator do 2000 zł?

Post autor: uchofon » czwartek 05 wrz 2013, 10:44

Świetny wpis lakiernik, dzięki. Skorzysta na tym pewnie nie jeden czytelnik. Jednak wstawie się za Tobą w piekle.  


uchofon
Posty: 9
Rejestracja: środa 04 wrz 2013, 00:00

Re: Jaki używany syntezator do 2000 zł?

Post autor: uchofon » czwartek 05 wrz 2013, 10:56

Aha, podsumowując: co zrobię wobec powyższych rad?


Wezmę jakiegoś Korg'a Triton Classic, można go teraz tanio kupić. Komputer jednak faktycznie się i tak przyda, ale zależy mi żeby go czasem wyłączyć i skupić się tylko na muzyce patrząc na roślinność i zajęce za oknem czy żula pod drzewem. Dodatkowo ciągłe siedzenie mnie już życiowo męczy, postać i porobić muzykę to dodatkowa zaleta synth'a. Taki Korg Classic wystarczy mi w zupełności do pobudzania wyobraźni i brzmień, które i tak będę mógł podrasować/zmienić na kompie w razie potrzeby. Potem na nim również miks, plus efekty wokalne, i w ten sposób wilk syty owca cała.


A co do Yamahy DX7 przemyślałem sprawę i faktycznie nie chodzi o to, że ma lepsze brzmienie od FM7, ale po prostu to brzmienie jest brudniejsze, ma więcej szumów i być może to wpływa na mój odbiór "lepszego" brzmienia, które jest brzmieniem jakościowo gorszym, ale subiektywnie uszasto/gustowo dla mnie lepsze, tym bardziej jak podłącze pod to efekt gitarowy Dist. Można robić wtedy niezły hardcore. Ale to samo pewnie uzyskam bawiąc się VSTkami pod FM7, lekki reverb dodanie noisu i tak dalej...


Awatar użytkownika
Caroozo
Posty: 932
Rejestracja: piątek 22 lut 2008, 00:00

Re: Jaki używany syntezator do 2000 zł?

Post autor: Caroozo » czwartek 05 wrz 2013, 11:27

Od początku.


Ceny NIE są zbliżone - ES6 nie kupisz taniej niż 2500 (bliżej 3 koła), z kolei K2000 za więcej niż 1800 (chyba że VP z samplingiem, case itd) to zbrodnia.


Wszystkie instrumenty to romplayery, nastawione na bycie tzw. allrounderami. Brzmienia na pokładzie to jednoelementowe cienkie barwy, performance zaś to efektowne i mało przydatne połączenia. Generalnie bez umiejętności budowania/podkręcania własnych brzmień lub bibliotek specjalistycznych presetów nie ma sensu w nie inwestować. K2000 to stary-ale-jary synth, ale nie brzmi nowocześnie. Triton ma najlepsze lata za sobą i jedynie Extreme ze wszystkimi opcjami, MOSS i Valve jeszcze daje radę. ES7 mam od lat i znam pracę na tym instrumencie i jego ograniczenia. Sekwencer 1000x lepszy jest na każdym komputerze i jeśli twierdzisz inaczej, to po prostu nie pracowałeś wystarczającej ilości czasu z tego typu oprogramowaniem. Można oczywiście wykorzystać edytor PC a instrument traktować jako moduł multitimbral. Jednak takie rzeczy jak ograniczona ilość bus-ów na inserty itd szybko podcina skrzydła.


Jak już napisałeś czy warto kupować Triton Classic dla CD to wiem, że jest bardzo źle... Ciągle powtarzam że SPRZĘT NIE ZAGRA SAM! Nie ma czegoś takiego jak magia hardware, nie zacznie Ci nagle wychodzić coś czego nie ogarnąłeś na sofcie tylko dlatego, że kupisz sprzęt, w dodatku totalnie nie w temacie, w którym chcesz tworzyć (z powyższych niektóre barwy K2000, Triton z MOSS czy ES z kartą PLG-150AN nadawałyby się do tego).


Drogi kolego - VSTi brzmią LEPIEJ niż niejeden hardware. Masz zapewne kiepski interfejs, bo nawet "gołe" pluginy wysokiej klasy - SonicProjects OP-X II Pro, Sylenth1, czy nawet stareńki Pro53 - świetnie się spisują, a realizm brzmień jest bardzo wysoki (np. presety Jupitera8 w tym pierwszym czy też komercyjne dobre banki do tego drugiego to światowa klasa). Sprzęt brzmi tak dobrze jak jego przetworniki. K2000 ma kopa, Triton umiarkowanie, ES jest lekko "górkowaty", natomiast byle jaki Virus w mixie zjada je wszystkie razem wzięte. I co z tego? W studio Motif jest tak kolorowy że ładnie się komponuje wszędzie, Virusa trzeba "ujarzmiać" bo przegryza średnie tony jak dobra Mesa itd... Ale jak piano - jeden woli Pianoteq, inny starego Rolanda RD500. Jak syntezatory - jeden Massive, inny Creamware Noah. Myślisz że w mixie słychać dużą różnicę? 90% elektroniki robi się już na kompie bo jest to niesamowicie prosty i przyjemny proces. Jak nie podłączałeś do krosownicy MIDI kilku(nastu) modułów z synchronizacją + analogowy mikser + transfer do PC + przepuszczanie przez racka do masterowania (nie mówiąc o zapinaniu tych wszystkich urządzeń w pętle FX itd), to faktycznie może to wydawać się super zabawą.


Niestety problem zawsze jest taki sam. Armia muzyków-amatorów próbuje działać w tej sferze. Soft jest tani (darmowy?) i łatwo dostępny, komputer również. Gdy przychodzi ochota na więcej, każdy myśli, że sprzęt to jest to. A tymczasem kiedyś tworzono na HW z konieczności, edytory MIDI pod Atari ST czy Mac były dla wybranych (no dobra, jeszcze Amiga i potem PC :)), a na dzień dzisiejszy instrumenty są mocno do tyłu w stosunku do softu. Niemniej pewne maszynki brzmią ponadczasowo i takie się trzyma. Inne są praktyczne i korzysta się z nich live. Inne z kolei mają tak przyjemną (subiektywnie) obsługę, że mimo doskonalszych narzędzi można ich używać z powodzeniem (praca na nich danemu userowi idzie po prostu jak z nut). Jednakże nie ma nic lepszego niż dobrze "poskrótowany" edytor wizualny - jeśli ktoś twierdzi, że wyświetlacz monochromatyczny 240x64 jest lepszy - powodzenia :).


Chcesz wywalać kasę - proszę bardzo. Nie wiesz czego chcesz, nie wiesz co kupujesz (wybór instrumentów jest... kiepski?). Radzę nabrać doświadczenia i dobrze się zastanowić, bo po wypowiedziach wnioskuję, że jest na zasadzie "chcę robić muzę i dużo mi się wydaje". Ja naprawdę chciałbym w momencie, kiedy zaczynałem przygodę z muzyką, mieć dostęp do takich narzędzi, jakie są teraz - w zasadzie za grosze brzmienia na światowym poziomie. Skoro wolisz graty sprzed 10-15-20 lat, droga wolna - ale o ile nie grasz na żywo i nie interesują Cię brzmienia okołoakustyczne, cóż... umoczysz :).


uchofon
Posty: 9
Rejestracja: środa 04 wrz 2013, 00:00

Re: Jaki używany syntezator do 2000 zł?

Post autor: uchofon » czwartek 05 wrz 2013, 11:43

Faktycznie troche się zapędziłem. DX7s kupiłem w prawdzie w konkretnym celu, żeby powyciągać brzmienia za pomocą czegoś czego już się praktycznie nie używa. Po za tym mam ostatnio dziwny powrót do lat 80/90 kiedy jako dziecko słuchałem tych dźwięków, i gram teraz na tym DX7 i sprawia mi to wiele frajdy - te retrospekcje. Co do zakupu czegoś "nowego" okazuje się paradoksalnie, że jest to dla mnie o wiele większy dylemat. No nic, potestuje dógłębnie to E-mu m1212, które posiadam, bo chyba nie wykorzystuje tego tak jak powinienem. 


Awatar użytkownika
Marc.The.Drummer
Posty: 205
Rejestracja: czwartek 07 paź 2010, 00:00
Kontakt:

Re: Jaki używany syntezator do 2000 zł?

Post autor: Marc.The.Drummer » czwartek 05 wrz 2013, 12:18

Sprawdz sobie zakamarki audio jest tam masa porad jak "ocieplić" rozne rzeczy

http://dirtydrumzstudio.blogspot.com/

smirnoff
Posty: 239
Rejestracja: poniedziałek 19 sie 2013, 00:00

Re: Jaki używany syntezator do 2000 zł?

Post autor: smirnoff » czwartek 05 wrz 2013, 18:24

Kup tego tritona albo cokolwiek innego, jak po miesiacu stwierdzisz ze to jednak nie to, to zawsze go mozesz sprzedac w tej samej cenie, tylko nie przepłać :) 


Janusz_M
Posty: 340
Rejestracja: czwartek 08 sty 2009, 00:00

Re: Jaki używany syntezator do 2000 zł?

Post autor: Janusz_M » czwartek 05 wrz 2013, 20:33

Najpierw:


Mam Yamaha DX7s, którą niedawno kupiłem (no zaszalałem) i słyszę, że soft FM7 NI ma się do tego nijak, DX7s jest po prostu głębsza, pulchniejsza i tak dalej, w skali niebywale wielkiej. Moc jaka płynie z Yamahy rozsadza mi głośniki. VST przy niej to jakieś zabawki dla słabo słyszących


A potem:


przemyślałem sprawę i faktycznie nie chodzi o to, że ma lepsze brzmienie od FM7, ale po prostu to brzmienie jest brudniejsze, ma więcej szumów i być może to wpływa na mój odbiór "lepszego" brzmienia, które jest brzmieniem jakościowo gorszym, ale subiektywnie uszasto/gustowo dla mnie lepsze


Pozdrawiam
Janusz 


Awatar użytkownika
chantizstudio
Posty: 419
Rejestracja: sobota 26 maja 2007, 00:00

Re: Jaki używany syntezator do 2000 zł?

Post autor: chantizstudio » piątek 06 wrz 2013, 00:36

......Wątpie żeby ten sam program był w np. FM7 i DX'sie. Czy w Absynth i Korgu. ........


Absynth to potężne narzędzie i akurat jeden z najciekawiej brzmiących współczesnych sofciaków. Wielokrotnie wykorzystywany jako synt do tworzenia filmowych efektów dźwiękowych ( np do Matrixa) , także faktycznie mocno się tu zapędziłeś. Z względu na swoja strukturę jest to unikalne narzędzie i absurdalne jest porównywać go do innych vstków czy zewnętrznych modułów.
Absynth to absynth i tyle w temacie.
[addsig]
''po to są gały w syntezatorach , zeby kręcić aż uzyska się to czego się szuka'' AdamZ

ODPOWIEDZ