Niskobudżetowy spór monitorowy / interfejsowy

Jeśli masz problem związany ze sprzętem stosowanym w domowym lub profesjonalnym studiu, to tu jest odpowiednie miejsce, aby się nim zająć.
NTS
Posty: 2
Rejestracja: środa 29 sie 2018, 20:50

Niskobudżetowy spór monitorowy / interfejsowy

Post autor: NTS » środa 29 sie 2018, 21:10

Witajcie

Od dłuższego czasu nurtuje mnie kwestia wyboru odpowiednich komponentów do domowego studia. O ile kwestie konrolerów/wtyczek i DAW udało mi się w miarę sensownie poukładać w kosztorysie, to jeśli chodzi o tytułowy interfejs i monitory jestem nieco w kropce. Mam po dwa typy do danej kategorii:

Adam Audio T7V vs Yamaha HS7

Focusrite Scarlett 6i6 vs Behringer FCA610 ( z naciskiem na ten drugi)

Pomieszczenie relatywnie małe, monitory zagoszczą na biurku (zasada trójkąta zostanie zachowana). Na tą chwilę adaptacji akustycznej brak, jednak nawet biorąc pod uwagę ten fakt to warunki odsłuchowe "bez tragedii". Około 3 miesiące po zakupie sprzętu zamierzam zaopatrzyć się we wszelkiego rodzaju panele akustyczne oraz zmienić pokój na nieco większy, stąd decyzja padła na 7".

Liczę, że bazując na własnych doświadczeniach z tymi modelami (lub innymi, jestem otwarty na propozycje), będziecie w stanie drodzy użytkownicy doradzić mi co i jak. Będę niezmiernie wdzięczny za wszelkie konstruktywne wpisy.

Pozdrawiam i miłego wieczoru!

Awatar użytkownika
Caroozo
Posty: 932
Rejestracja: piątek 22 lut 2008, 00:00

Re: Niskobudżetowy spór monitorowy / interfejsowy

Post autor: Caroozo » poniedziałek 03 wrz 2018, 11:06

Witaj,

cóż, w kwestii monitorów to raczej kwestia budżetu i ucha. 7-mki w małym pomieszczeniu dobrze się spiszą, do czynienia miałem z Yamahą HS7 i złego słowa (jak za te pieniądze) nie powiem - ot, dobre monitory do niedużej "budy". A że często pracuję w studiach gdzie są naprawdę konkretne monitory i adaptacja akustyczna, no to wiadomo że tylnej części ciała nie urywa, ale robi swoją robotę :). To nie jest wysoka póła żeby się doszukiwać Bóg wie czego - najlepiej jakbyś mógł posłuchać ich w akcji i ocenić subiektywnie które lepiej brzmią. To jak kupowanie systemu audio lub słuchawek z niskiej/średniej półki - nie ma użytych takich materiałów/technologii/wysokiej jakości komponentów żeby różnica była dzień/noc. Patrz raczej na gwarancję, dostępne wejścia, względy estetyczne i - co ważne - wartość na rynku wtórnym. Tak tak - kiedyś pewnie je "opchniesz" i zamienisz na coś lepszego, więc to istotna kwestia :).

Interfejs to inna sprawa. Nie napisałeś co chcesz na nim robić, ile wejść potrzebujesz itd! Behringer to solidna niska póła z ambicjami w wyższych modelach na średnią, jak w przypadku FCA610. Tu jest test w EiS:

https://estradaistudio.pl/testy/sprzet- ... 0-nasz-typ

"Klocki" w środku nienajgorsze, aplikacja przyzwoita, sterowniki dobre - solidny interfejs. Ale to prawie tysiąc złotych. UMC-404HD oferuje zbliżoną funkcjonalność przy większej ilości I/O i braku cyfrowego I/O. Nie zdziwiłbym się, gdyby te interfejsy były mocno zbliżone brzmieniem preampów i DAC na wyjściu :). Swego czasu ktoś robił pomiary na necie tańszego modelu i wyniki były naprawdę bardzo porządne - nie jest zresztą tajemnicą, że Behringer troszkę "podpatrzył" Focursite'a, MIDAS "zapodał" preampy, zaś drivery Uli Behringer po prostu kupił wraz pewną firmą :-). Ja podkreślam, że jak ktoś ma mało grosza, niech kupuje te interfejsy (Behringer serii UMC) - najlepszy stosunek ceny/jakości.

Co do Focursite to kupuj tylko 2nd GEN. Nie wiem ile potrzeba Ci wejść/wyjść, ale jeśli jakość stawiasz na pierwszym miejscu, w cenie do 1000 PLN można dostać Audient iD14, który oferuje bardzo dobrej jakości preampy i DAC - tu już będziesz miał jakość oczko wyżej od w/w urządzeń. Z driverami - w zależności od wersji systemu - też nie powinno być problemu - swego czasu Audient miał problemy, ale chyba to wyprostowali. ZAWSZE patrz na sterowniki i ich stabilność/niezawodność pod kątem komputera i systemu, z jakiego korzystasz - to czasami ważniejsze niż "bajery". Pod tym kątem Behringer jest nie do zajechania - działa na wszystkim :).

Określ ile wejść/wyjść potrzebujesz, co będziesz nagrywał itd - łatwo wydać kasę, ale lepiej kupić sprawdzone, dające dobre rezultaty urządzenia (mam tu na myśli głównie interfejsy audio). Aha - napisz też, czy latencja jest dla Ciebie istotna (jak nagrywasz gitary lub wokale i chcesz je przepuszczać w czasie rzeczywistym przez efekty VSTi - JEST dla Ciebie istotna; jeśli korzystać będziesz dużo z wymagających VSTi, jest dość istotna; jeśli będziesz po prostu wgrywać tracki, nie jest mocno istotna). Pytanie jest ważne, bo istnieją rozwiązania zapewniające dobrą jakość i mierną latencję (jak na 2018 rok), a są takie, które "zasuwają" ale mają pewne "uroki". Jeśli chcesz mieć super jakość, stabilne sterowniki, ultra-niską latencję itd no to musisz sięgnąć głębiej do kieszeni, bo niewiele jest takich urządzeń, a jakość kosztuje :). Dlatego najlepiej jest "skroić na miarę" takowy interfejs.

P.S. Jeśli Twój komputer to desktop, a OS nie jest najnowszy (np. Win7), daj znać - warto się zainteresować kartami wewnętrznymi, większość używek na rynku (np. karty EMU) bije na łeb jeśli chodzi o jakość i latencję rozwiązania na FireWire lub USB :-).

NTS
Posty: 2
Rejestracja: środa 29 sie 2018, 20:50

Re: Niskobudżetowy spór monitorowy / interfejsowy

Post autor: NTS » poniedziałek 03 wrz 2018, 21:22

Od razu podziękuje @Caroozo za wyczerpującą wypowiedź. W kwestii monitorów - pójdę za twoją radą. Najbliższy sklep muzyczny ma HS7 na stanie, a jeśli chodzi o ADAM'y to poprosiłem o zamówienie ich w celu odsłuchowym. Jeśli będzie 'siedziało' (jak wspomniałeś, w tym przedziale cenowym nie będę oczekiwał koksów) to biorę. Te pierwsze są bardzo przyzwoite brzmieniowo jak na moje ucho.

Co do interfejsu - Nie sprecyzowałem się. Poszperałem into internety, przez kwestie latencji wykluczyłem oba te modele. Klocek będzie brany na scenę, a na kanał zapnę zapewne kilka efektów pod mikrofon swojej wokalistki. Delikatna kompresja oraz wszelkiego rodzaju reverby czy dealey'e.
Kolejna sprawa to jakość pre-ampów, mam Rode NT2-a który też często będzie używany (już w domu). Może Neumann to to nie jest, ale jak na swoją cenę oraz moje (obecnie) proporcjonalne co do stanu portfela wymagania w zupełności wystarcza.

Teraz też wiem, że mogła to być dość pochopna decyzja, jednak pod wpływem impulsu zakupiłem Focusrite Clarett 2 PRE USB. Doczytałem że latencja niska, w miare high endowe komponenty oraz klarowne preampy wraz z funkcją AIR (tego jestem najbardziej ciekaw). Cztery wyjścia wystarczą w zupełności. Dla wejść w przyszłości zainwestuje w Clarett Octopre. Wersja USB ponieważ pracuję na PC z win10 (stacja ma z miesiąc). Planuje w przyszłości dokupić MacBooka Pro.
Smuci mnie brak procesora DSP w tym sprzęcie (chyba że o czymś nie wiem), ale zakładam że to zupełnie inna półka cenowa..
W razie co - tydzień na zwrot. Kurier w drodze.. ! :)+

Awatar użytkownika
Caroozo
Posty: 932
Rejestracja: piątek 22 lut 2008, 00:00

Re: Niskobudżetowy spór monitorowy / interfejsowy

Post autor: Caroozo » wtorek 04 wrz 2018, 10:23

Clarett - cóż, drogo ale dobrze :). Nie wiem czy bym na Twoim miejscu nie doskrobał do używanego Babyface, bo w kwestii sterowników, jakości i stabilności spałbyś spokojnie jeszcze wiele lat... Ale z dyskusji na KVR i innych zacnych portalach Clarett to ścisła czołówka jeśli chodzi o RTL, a ten w przypadku efektów live na interfejsie jest kluczowy...

Ja na live acty kupiłem jakiś czas temu Zoom UAC-2, który oferuje najniższą latencję na rynku - Round Trip Latency nawet poniżej 2ms nie oferuje nawet RME :D - choć wiadomo że to są już kosmiczne ustawienia przy 24 samplach/96 kHz. Dla mnie akurat preampy nie grały wielkiej roli, a sprzęt solidny i piękna dynamika/jakość na wyjściu. Do tysiaka nie ma nic lepszego.

Najważniejsza kwestia to sterowniki - upewnij się 1000 razy czy Ci interfejs pasuje, zakatuj go ciężkimi VSTi, przetestuj przez te 14 dni na różnych konfiguracjach - jeśli będą jakieś problemy, zastanów się nad zwrotem, bo niestety zmorą dzisiejszych czasów są właśnie - badum-tsss - drivery i chipsety (haha, deja vu jak dekadę temu z FireWire :)). Jak system masz świeżutki i się nie "wykrzacza" na Clarett - masz fajny sprzęt na długie lata :).

Co do monitorów - bardzo dobre podejście, pamiętaj jednak że pomieszczenie w którym dokonasz odsłuchu ma znaczenie i lepiej dokonać tego w ciasnej klitce, gdzie rezonans generuje zdecydowanie więcej problemów, niż w otwartym pomieszczeniu - wychodzą wtedy niuanse, które potem będą Cię w "studyjku" denerwować. Przygotuj zawczasu jakiś referencyjny materiał który korzysta z pełnego pasma i który znasz na wylot - wychwycisz różnice, idealnie jakby to było w teście A/B (przełączasz raz jeden, raz drugi zestaw).

Awatar użytkownika
elmuz1
Posty: 440
Rejestracja: czwartek 13 cze 2002, 00:00

Re: Niskobudżetowy spór monitorowy / interfejsowy

Post autor: elmuz1 » środa 05 wrz 2018, 12:42

Caroozo, tak przy okazji, jak wygląda szczegółowo Twój live act? Z czego korzystasz w kwestii hardware i programowej?

Awatar użytkownika
Caroozo
Posty: 932
Rejestracja: piątek 22 lut 2008, 00:00

Re: Niskobudżetowy spór monitorowy / interfejsowy

Post autor: Caroozo » środa 05 wrz 2018, 14:57

Cóż, zależnie od imprezy - kiedyś na "pełen" live używałem (w chronologii) A-80+JV1080+MKS20+EX8000+parę innych modułów/A90EX/PC88MX/RD700GX na dół, Korg M1/T3/Trinity/Juno-Di na środku i D50/Motif ES/Virus KC/XS na górze (po drodze KUPĘ innych instrumentów, z ciekawszych Yamaha EX5, Creamware ASB Minimax, USE-AUDIO Plugiator, Alesis Fusion 6HD itd). Aktualnie mam RD700GX na dole ((choć RD2000 kusi ;)), do tego Juno Di+laptop, którego chętnie wymienię na DSkę nie dlatego że jakoś super brzmi, tylko ze względu na wymiary, wagę i wygodę (no i sample+sekwencer + extra waveformy):) - ewentualnie myślę o Numa Compact 2(X) z uwagi na wagę na małe eventy lub tzw. cocktail piano. Do tego mam Behringera UMX490 (fajna klawiaturka) i M-Audio Keystation Mini32 (mieści się w torbie) jak potrzebuję trzeciej klawiatury do dosłownie jakichś mini-wstawek z komputera, co jest koniecznością np. na bankietach, gdzie prócz tuszy/jingli pojawia się (prócz utworów jazzowych) dosłownie jeden czy dwa covery pop/r'n'b, gdzie trzeba użyć konkretnego brzmienia, które często trzeba samemu ukręcić i to dosłownie dwa-trzy razy - wygodniej jest skonfigurować maleńką klawiaturkę pod jedną wtykę niż bawić się w przełączanie :)). Jeśli chodzi o interfejs audio, to kupę lat grałem na Tascamie US-122L (wcześniej inne opcje na FireWire, EMU, Edirole itd) - jednak ten interfejsik był ze mną najdłużej, jakość nie urywała nie wiadomo czego, ale był niezawodny i robił robotę :).

Co do softu, to kupę lat VSTi było u mnie okazjonalnie na live actach i w studio, dopiero w zeszłym roku kupiłem laptopa z mocnym i5 3,3 GHz w turbo, co WYDAWAŁO mi się że wystarczy - ale jak pokazał Keyscape i C7 Custom Piano - NIE wystarcza :P (okazjonalne dropy przy bardzo szybkich "przebieżkach") i sam Eric Persing napisał wprost że polecają i7 (czytaj - 4 rdzenie) mimo, że mój CPU jest bardzo mocny jeśli chodzi o IPC/single thread. Kupiłem jakiś czas temu Zoom UAC-2, zachęcony niską latencją i jakością i tenże interfejs - jak na live - łeb urywa jeśli chodzi o jakość, latencję i kulturę pracy (jak na USB!). Jako że lapek oparty jest na HM86 (Lynx Point) i zapewnia 100% kompatybilność z moim interfejsem (7 i 8 generacja Intela w zależności od chipsetu i kontrolera USB robi naprawdę spore kłopoty), a laptop ma pełną kompatybilność zarówno z UEFI jak i z LegacyBIOS, nie zamierzam go zmieniać "bo są nowsze" (lepsze jest wrogiem dobrego), a jedynie dołożyć mu 4-rdzeniowy procesor. 8GB RAM (więcej nie użyję), 500GB HDD na dane i skromny M.2422 SSD 128 GB na system i Keyscape'a wystarcza w zupełności.

Co do softu - Omnisphere, Keyscape, Korg Legacy Collection, OP-X II Pro, Roland D50 i parę innych - generalnie wszystko co dobrze brzmi. Jako host wystarcza mi Reaper (już tyle lat razem... :)), swego czasu używałem Live Professora, ale potrzebuję czegoś stricte pod live i coś STABILNEGO (a ten niestety się lubi wykrzaczyć pod nowszymi OS) i być może przesiądę się na Cantabile z uwagi na to, że nie we wszystkich pluginach presety da się przełączać przez komunikaty PC i muszę korzystać z tzw. snapshotów, co jest trochę upierdliwe (szczególnie jak wiem jakiego brzmienia potrzebuję np. grając solo i muszę klikać myszką albo przełączać całą scenę :/). Zresztą klawiszowcy z takim doświadczeniem, jak moje, wiedzą, że osobną sztuką jest pamięć, gdzie mamy dane presety i ich szybkie przełączanie :-).

Generalnie od kiedy mam Keyscape to brzmienie ze stage piana ma dla mnie drugorzędne znaczenie (przynajmniej w kwestii piana/epiana, których używam większość czasu) - są jednak joby, gdzie komputer jest zbędny i wtedy RD-ek się "sprawia". Od kiedy mam wirtualnego D50, to wraz z Legacy Collection (M1!) i resztą mam "pokrycie" brzmieniowe (jeśli chodzi o covery) w 90% - te kilka presetów z DX7 można obejść, zaś analogi "obrobi" OP-X II Pro i Omnisphere. A sam config zależy od imprezy. Generalnie pracuję pod modowanym systemem operacyjnym z autorskimi tweak'ami - zero zwiech, BSOD i innego dziadostwa na "żywca" :-).

Nawiasem, nigdy bym się nie przesiadł na 100% VSTi, mimo tego że jestem bardzo blisko zestawu idealnego - ze względu na stres związany z kontrolą kilku pluginów. Przerabiałem obsługę całego racka modułów (kręgosłup przy dźwiganiu, aj!), doszlifowuję setup VSTi (nie bez problemów), ale nie łudzę się, że jest rozwiązanie All-In-One. Na chałturze, która się zdarza czasami (Hej!! Chcecie poprawiny za 3K??), łudziłem się, że Motif XS zapakowany profesjonalnymi bankami da radę. Cóż - to chyba najbardziej uniwersalny instrument brzmieniowo i da się nim ograć bardzo wiele, ale jego charakter brzmieniowy jest - cóż - niewybitny. Dlatego też ostatnio idę bardzo mocno w jakość - aktualnie np. odtwarzam brzmienia Al Jarreau do dwóch coverów i walczę z odpowiednim portamento i decay'em na brassie. Wiem, że odbiorca na sali nie wyłapie różnicy, ale uwierzcie mi, że zdarza się, że podchodzi ktoś, kto na muzyce się zna, docenia pracę, przeważnie bierze wizytówkę i... daje kolejne zlecenie :-).

Także warto iść w jakość - ta zawsze będzie w cenie. A że dopiero kilka lat temu VSTi doszło do poziomu, gdzie przegania hardware, zaś wychodzą interfejsy, które są w stanie zejść z latencją do poziomu syntezatorów sprzętowych, a jakością/dynamiką również nie mają się czego wstydzić (...ok, RME Babyface, byłeś pierwszy ;)), to w/g mnie komputery w muzyce (na żywo) to przyszłość. Tylko żeby było jeszcze komu grać - a przede wszystkim, komu słuchać (a mówiąc wprost - płacić godnie za to słuchanie). Ale to temat na osobny wątek...

Awatar użytkownika
elmuz1
Posty: 440
Rejestracja: czwartek 13 cze 2002, 00:00

Re: Niskobudżetowy spór monitorowy / interfejsowy

Post autor: elmuz1 » środa 05 wrz 2018, 20:49

Kurcze, Caroozo, czas mija, a Ty wciąż taki aktywny! Zazdroszczę Ci tego z całego serca! ;) Też uważam, że przyszłość, to jednak będą kompy + klawiatury sterujące - obecnie coraz lepiej zintegrowane z DAW-ami i konkretnymi VSTi. Czy próbowałeś do live Abletona? Sam uzywam Reapera, ale Abletona Live (na razie Intro) poznaję, uczę się i, musze powiedzieć, coraz bardziej mi sie podoba. Zakup Laptopa przede mną, tak samo interfejs, bo dotąd uzywałem tylko stacjonarki, w której od nie pamietam ilu lat siedzi poczciwa RME 9632 ;). Cały ten temat współczesnych laptopów, a i tez interfejsów stał mi sie dzisiaj niemal całkiem obcy, toteż każdą uwage w tych kwestiach przyjmuje z wielkim podziekowaniem.
Kupiłem jakis czas temu pakiet NI Komplete Ultimate + Klawiaturę Komplete S61mk2. Z Abletonem działa to znakomicie!
Powiedz, co myslisz nt ewentualnego użycia jakiegoś interfejsu jako... miksera nie tylko VSTi, ale też do wokali, oczywiście z procesorami fx VST?

Awatar użytkownika
Caroozo
Posty: 932
Rejestracja: piątek 22 lut 2008, 00:00

Re: Niskobudżetowy spór monitorowy / interfejsowy

Post autor: Caroozo » czwartek 06 wrz 2018, 11:19

Cóż, bywało różnie jeśli chodzi o aktywność - był czas że grało się dzień i noc, w kapelach garażowych, po pubach, klubach itd; miałem epizod emigracyjny, potem był różne koleje losu, mała/duża scena, radio, telewizja, potem przyszła rodzinka, dzieciaki itd... Aktualnie muzyka jest na bocznym torze, ale cały czas tam jest :). Bywam ostatnio w studiach bardziej jako muzyk sesyjny, grywam głównie eventy i jazzowe imprezy bardziej dla przyjemności niż dla pieniędzy, jak "odchowam" pociechy to z grupą starych przyjaciół odkurzymy klimaty progressive-rock i powalczymy coś na krajowej scenie (parę kontaktów jeszcze zostało :)). Zawodowo robię zupeeeełnie inne rzeczy, które (niestety hehe) dają pewniejsze pieniądze, z czego najpewniejsze są stałe zlecenia, korepetycje z gry na instrumencie, ba - nawet miałem propozycję zajęć muzycznych w przedszkolu i gdybym nie pracował w tym czasie zawodowo na etacie, zgodziłbym się, bo to szczera i dająca radość praca - człowiek odkrywa różne talenty :). A cóż - wiedza pozostała, forum jest w kondycji w jakiej jest, także jak mam czasami czas, coś skrobnę ;-).

Co do Abletona - miałem kiedyś dodanego do Tascama FireOne, troszkę go używałem ale bardziej pasował mi Live Professor, stąd też nie będę udawał wielkiego znawcy w zakresie obsługi tego DAWa :). Jak potrzebujesz info w sprawie laptopa, sparowania go z interfejsem itd to wal śmiało - siedzę w informatyce niemal tyle co w muzyce, a ostatnio zgłębiam bardzo mocno kwestię komputerów/interfejsów/software'u i jestem na bieżąco w teorii i praktyce.

Co do klawiatury, to chyba SL61mk2 :)? Jeśli chcesz używać interfejsu i komputera jako procesor efektów to niestety nadają się tylko te, które mają RTL na najniższym możliwym poziomie: od RME lub od Lynx-a możesz brać w ciemno, MOTU nie każdy model jest godny polecenia, wspomniany Zoom UAC-2 jest zaskakująco dobry (ale to wyjątek) - generalnie w benchmarkach RTL, które polegają na zmierzeniu faktycznego opóźnienia IN/OUT w interfejsie, musisz mieć jak najniższą latencję. Te, które pokazuje DAW albo sterownik, można o kant d#$% rozbić, gdyż nie uwzględniają one wielu czynników. Na forum KVR, jak poszukasz, znajdziesz szczegółowe pomiary dla poszczególnych interfejsów z różnymi buforami i częstotliwościami próbkowania - powyżej 44,1-48 kHz się raczej nie używa, aczkolwiek im wyżej tym teoretycznie mniejsza latencja, ale dużo większy narzut na CPU. Natomiast wiele interfejsów nie jest w stanie prawidłowo pracować przy 64 samples, nieliczne potrafią na 32 samples, a tylko kilku cwaniaczków (w tym m.in. mój Zoom) potrafi obsłużyć 24 samples - przy 96 kHz RTL "melduje" poniżej 2ms. Przeciętny interfejs audio ma rzeczywistą round trip latency na poziomie... 16-20 ms :-). DOBRE na poziomie 8-10. BARDZO DOBRE na poziomie 5-8. "Szlachta" schodzi niżej - oczywiście na rozsądnych 32/64 samplach - i tutaj liczy się tylko RME, Lynx i Zoom, z czego ostatni jest najtańszy. RME kosztuje premium, ale masz pełne zawodowstwo i zero kompromisów, Lynx jest u nas mniej popularny ale warto się zainteresować, no a Zooma kupisz za tałzena - jedynie z tego co wiem, jest problem i to spory z chipsetami USB 3.1 dla 7/8 generacji Intela - na niektórych chipsetach (a stosowane są dwa lub trzy) interfejs po prostu nie będzie działać. Mam przecieki z dobrego źródełka, że Zoom o tym wie, pracują nad driverami, ale czy wyjdą - czas pokaże. Tak więc jeśli ktoś ma najnowszego kompa, jest ryzyko, że może nie działać. Na mojej platformie akurat (procesor Haswell Mobile) i chipsecie HM86 hula jak dziki (to zwykły Intelowski USB 3.0) :-).

Teraz zaczyna się jesień i będę testował Zooma m.in. jako multiefekt ze znajomym gitarzystą oraz jako procesor właśnie do wokalu i jak się przypomnisz, napiszę, jakie rezultaty udało się osągnąć :). Jeśli nie będą zadowalające (a jestem wymagający i uczciwie napiszę że ma to sens lub go nie ma - głównie z uwagi na latencję), pozostanie Ci jedynie zakup czegoś od TC Helicona - w cenie Zooma można kupić przenośny, dobrej jakości procesor wokalowy (w zasadzie inne firmy niespecjalnie się liczą).

Jest jeszcze jedna możliwość - ale będzie drogo i specjalnie nie wspomniałem :-). Można kupić coś od Universal Audio, gdyż mają one własne DSP i własne efekty, które działają absolutnie bez żadnej latencji (w końcu DSP na pokładzie to liczy a nie CPU w komputerze). Jakość wykonania i sterowników dorównuje RME (cena również :D) ale jeśli myślisz poważnie nad zastosowaniem interfejsu jako procesora efektów w czasie rzeczywistym do wokalu (gitary?), to możesz brać je w ciemno.

Awatar użytkownika
elmuz1
Posty: 440
Rejestracja: czwartek 13 cze 2002, 00:00

Re: Niskobudżetowy spór monitorowy / interfejsowy

Post autor: elmuz1 » czwartek 06 wrz 2018, 14:55

Nieprecyzyjnie klawiaturę nazwałem. Chodzi, oczywiscie o Komplete Kontrol S-61mk2: https://www.native-instruments.com/en/p ... l-s49-s61/
Bardzo zaskoczony jestem Twoim Zoomem :) , no i kwestią latencji, tj. nieprecyzyjnego pomiaru przez DAW-y.
Szkoda, że Universal Audio taki drogi...Chyba przebił RME ;) A jeżeli chciałoby się mieć np 4 IN dla mikrofonów, to pewnie będą to już b duże pieniądze. RME Babyface Pro ma 4 wejscia, ale muszę doczytać jak jest i czy jest wewnetrzny fx.
Co do laptopa i interfejsu, na pewno będę sie przypominał. I juz na teraz: jak jest ze stabilnością na Twoim? Mocno go obciążasz? %

Awatar użytkownika
Caroozo
Posty: 932
Rejestracja: piątek 22 lut 2008, 00:00

Re: Niskobudżetowy spór monitorowy / interfejsowy

Post autor: Caroozo » czwartek 06 wrz 2018, 20:30

Ok, teraz już sprawa kontrolera jasna :).

Tu jest wątek o tym Zoomie:
https://www.gearslutz.com/board/low-end ... ughts.html

Polecam duży post w środku - jest ciekawy akapit - gość robił pomiary i przy 96kHz/64 samplach miał zapięte w DAWie 3 instancje Pianoteq'a 5 i 2 efekty wokalowe przy latencji rtl 2,8 ms... :-). Zaś teoretycznie zejść można do 192kHz/32 sampli co daje teoretycznie 1,1 ms ale nie da się oczywiście tego używać :-).

Jeśli chcesz 4 wejścia - a co tam, osiem :) - sięgnij po Zoom UAC8. Jeśli chodzi o latencję jest marginalnie szybszy od UAC2 (przy niektórych ustawieniach), oferuje zaś 8 preampów, a dodatkowo SPDIF I/O, World Clock I/O, ADAT I/O i 8 indywidualnych wyjść. Prawdopodobnie ma ciut lepszy DAC na wyjściu (już nie pamiętam). Cena - yeb - 2500 PLN-ów, używane to rzadkość :). Także UAC-2 w stosunku cena/jakość dla klawiszowca to ZŁOTO. ...o ile masz kompatybilny chipset USB (są z tym duże problemy, szczególnie na nowszych maszynkach). Ja - o ile nie będzie BabyFace za 1500 PLN okazyjnie - nie zmienię interfejsu przez parę lat.

Została mi jedynie ostatnia decyzja - zmiana laptopa na 4 rdzenie powyżej 3GHz ORAZ zachowanie kompatybilności z Zoomem, co wymusza szukanie czegoś z Intelem 5 lub 6 generacji. Aktualnie mam i5 4300M - 2,6 GHz stock / 3,3 GHz na turbo, IPC raptem ułamek mniej niż najnowsze Intele czyli powiedzmy na poziomie 3,0 GHz Kaby Lake na rdzeń (a są dwa). TEORETYCZNIE dużo. W praktyce Keyscape na fortepianie potrafi dropnąć nawet na 44,1 kHz i 128 samples, zaś CPU frunie do 100%. Spławiają mnie w Spectrasonics "you should buy the best CPU you can get", ale jak pytam konkretnie ile jajek żre Keyscape, czy ważniejsze są zegary czy rdzenie, jakie polecają konfiguracje to konkretów brak. Dlatego też wolę wysupłać parę złotych, kupić laptopa z kozackim CPU i jednocześnie kompatybilny z Zoomem (a jaka jest gwarancja że kolejny update Win10 nie "ubije" mi interfejsu?), zostać na Win 8.1 Pro i przez kilka lat cieszyć się spokojem :).

Co do obciążenia, to bardzo dbam o higienę systemu i nie robię mega-projektów - gram głównie na żywo i odpalone mam 3-5 wtyczek, więc obciążenie determinuje najmocniejsza z nich, względnie najmocniejszy zestaw, niemniej DOBRY interfejs potrafi bez dropów dobić do ok. 80-90% przy "gęstych" projektach, jeśli ma rozsądny bufor (sample) - rozsądny w przypadku Zooma to 128. Natomiast do wtyczek optimum to 48 kHz/64 sample, niestety Keyscape powoduje że muszę mieć momentami 44,1/96 sampli, żeby mieć pewność, że na epianach CPU nie dobije mi do sufitu - bardzo frustrujące :(. Inne wtyki - hulaj dusza... A nie, czekaj, jak odpali się z Roland Cloud np. 2 instancje Jupiter 8 i Juno, to nawet w idle procek dobija do 100% i jest kaaa-szaaa-naaa ;-). Także tu przydają się jak cholera sceny/snapshoty, w których mocniejsze wtyczki są włączone lub wyłączone (w przypadku Rolanda nawet nieużywana, a włączona wtyka ciągnie spoooro mocy). Taki D50 to pojedyncze procenciki, M1 to w ogóle śmiech na sali :).

Generalnie przy dobrej klasy interfejsie i rozsądnym buforze proc można dociążyć niemal na maxa w przypadku mocnych wtyczek (jedna instancja - jeden rdzeń), a w przypadku projektów, gdzie gra Ci np. 16 VSTi, waveformy, pozapinane sidechainy itd, zwiększenie buforu do 128-256 sampli pozwala dobić proc niemal do setki - w tym przypadku szalenie istotne jest to, że nawet HT nie da rady podzielić wielu wątków i "liczone" one są Out-Of-Order - nowoczesne procesory mają wiele systemów równoległego przetwarzania, przewidywania itd (nie będę nudził technikaliami) - zwiększenie buforu daje "oddech" procesorowi. Na żywca, jeśli każdy rdzeń, ew. przy słabszych fx-ach wątek dostanie jedną wtykę, będzie dobrze nawet pod korkiem ;-). Oczywiście trzeba system odpowiednio wcześniej oczyścić aby nic nie generowało niepotrzebnych opóźnień - warto wyłączyć na live akcie takie rzeczy jak Bluetooth, WiFi, sterowniki do grafiki czy antywirus (przykładowo Avira Antivir strasznie laguje, a Windows Defender - chodzi jak złoto).

ODPOWIEDZ