Kurczę, ale tremę to jeszcze dobrze pamiętam, począwszy od pierwszych "koncertów" w szkole muzycznej

...
**********************
Taaaak, a przesłuchanie półroczne było najlepsze, człowiek 8 lat, komisja, wielka sala, wielki czarny fortepian, i heja, etiudy, sonaty...:P Miałem szczęście że szybko się oswoiłem z tremką:).
"Trema jest nadal, ale juz innego typu. Skupienie na szczegolach, chec zagrnia na 100% mozliwosci i emocji."
DOKŁADNIE taką tremę mam ja, i zapewne wiele innych osób, nie ma strachu w stylu "nie wyjdzie mi w ogóle" tylko jest strach "kurczę, muszę zagrać idealnie!" ;D
...no chyba że ktoś jedzie z MD albo CD/MP3/HDD - ogólnie rozumianego playbacku/półplaybacku, wtedy może się skupić na robieniu show - jak chałtura to pełną gębą:) :P
Sztuką jest dojść do poziomu jedności z graną muzą, zdobyć duże doświadczenie na scenie, żeby nic nie zdziwiło, tylko muzyk sam siebie, co potrafi jeszcze wymyśleć, żeby było fajnie:D ...czego wszystkim życzę;]
[addsig]