Artykuł w EiS "Zaglądając piratowi w oczy" - fałszywe informacje

Tu jest miejsce na Wasze pytania i opinie. Można przedstawić swoje zdanie, niekoniecznie na tematy ściśle związane z tym, o czym piszemy w magazynie.
Awatar użytkownika
PiotrK
Posty: 1517
Rejestracja: czwartek 14 mar 2002, 00:00

Re: Artykuł w EiS "Zaglądając piratowi w oczy" - fałszywe informacje

Post autor: PiotrK » poniedziałek 28 gru 2009, 19:24

Muzykę rozdaję (i rozdawałem od dawna) w większej części za darmo. Zresztą, wszystkich zachęcam do pobrań moich całych albumów w wysokiej jakości plikach FLAC. Lecz nie traktuję swych nut "po macoszemu", a wręcz poświęcam im całą czaso - energię swego życia. Jestem idealistą (i tu bliżej mi do macandrolla), nie relatywistą (nie zgadzam się z Sebsonem). Nienawidzę stwierdzenia, że "o gustach się nie dyskutuje, a nie to dobre, co dobre, ale co się komu podoba" (tfu!). Nie godzę się na to!

Lecz boli mnie, gdy ktoś na wstępie zakłada, że jeśli coś jest za darmo, to jest to amatorskie, słabe, bez przykładania się. A niby dlaczego praca udostępniona za darmo ma być gorsza od zarobkowej? Skoro coś powstaje z pasji, to ma to być automatycznie źle zrobione? Kwestię można wręcz odwrócić: komercyjnie się czymś zajmujesz, na względzie masz przede wszystkim zarobek, potem dzieło, jesteś więc chałturnikiem, co robi pod publikę i tylko się rozgląda, jak dopasować swą muzykę do pospolitych gustów (Krzywa Gaussa: najwięcej jest przeciętności) i do aktualnych trendów.

Jasne, że lepiej mieć pieniądze, niż ich nie mieć, ale też... lepiej być, niż mieć! Muzyka będzie lepsza nie wówczas, gdy dostaniesz za nią bezpośrednio pieniądze (które wręcz mogą Cię "zepsuć"), ale może być lepsza wtedy, kiedy kierowana pasją tworzenia, będzie absolutnie wolna. Wolna, free... W języku angielskim wręcz wolna i darmowa, to jedno i to samo pojęcie! "Wolna muzyka, wolna twórczość", czy to nie brzmi pięknie?

Twój wybór, ale pamiętaj: jak żyjesz, tak tworzysz.



[addsig]
[Użytkownik usunął konto]

Awatar użytkownika
Robix
Posty: 634
Rejestracja: środa 14 sty 2009, 00:00

Re: Artykuł w EiS "Zaglądając piratowi w oczy" - fałszywe informacje

Post autor: Robix » poniedziałek 28 gru 2009, 21:13

Jasne, że lepiej mieć pieniądze, niż ich nie mieć, ale też... lepiej być, niż mieć! Muzyka będzie lepsza nie wówczas, gdy dostaniesz za nią bezpośrednio pieniądze (które wręcz mogą Cię "zepsuć"), ale może być lepsza wtedy, kiedy kierowana pasją tworzenia, będzie absolutnie wolna. Wolna, free... W języku angielskim wręcz wolna i darmowa, to jedno i to samo pojęcie! "Wolna muzyka, wolna twórczość", czy to nie brzmi pięknie?


Oczywiście, że lepiej być niż mieć, ale czasami, żeby być, trzeba miećWink.


 


 Za zgodą twórcy, muzyka może być za free, ale w przypadku, gdy tej zgody nie ma, to jakim prawem też ma być za free???


Pozdrawiam

Początkujący muzyk.

Awatar użytkownika
macandroll
Posty: 506
Rejestracja: sobota 10 cze 2006, 00:00

Re: Artykuł w EiS "Zaglądając piratowi w oczy" - fałszywe informacje

Post autor: macandroll » poniedziałek 28 gru 2009, 21:15

Sebson- jeśli odbierasz moje posty jako chęć wywyższenia się i dawania oznak pogardy, a piszesz o tym wyważonym językiem, to pozostaje mi przeprosić, za mój ton- być może nieuprzejmy.


Co do chłopaka od HH, to sprawa miała inne dno.  Ów osobnik chciał nas zbawiać i ratować, ale jako remedium podał maksymalna chałę (z błędami, nieciekawą treścią i nudą), którą bezkrytycznie faworyzował, bo to było jego, bądź jego kolegów.


Boże chroń nas przed takimi zbawcami. To ja już wole Mandarynę, niż bezkrytyczne zapatrzone w siebie dziecko grożące małą piąstką światu.


 


Może ten wspomniany przez Ciebie Bach zagrany na akordeonie guzikowym wirtuoza Marcina Wyrostka przedostał się do finału ostatniej edycji "Mam Talent" tylko z samego faktu,że był Bachem?


Ten człowiek  przeszedł do finału dlatego, że był znakomitym instrumentalistą, całkowicie poświęconym temu co robi. Bach był tylko narzędziem jego wirtuozerii. Mógł to być inny kompozytor, bo samo dzieło i wykonanie było częścią występu z nastawieniem na człowieka- nie dzieło. Potrzebny był utwór o dużym stopniu skomplikowaności by pokazać kunszt wykonawcy. 


Czyli to było show, ale w dobrze rozumianym znaczeniu. Mi się podobało.


 


Co do ego i reprezentacji. Jasne, że wypowiadający się na jakiś temat często uważa, że reprezentuje stanowisko innych- czyli środowiska, części świata, znajomych itd. Tym bardziej jeśli wypowiada się ostro na temat bezsensu istnienia czegoś tam. Często ucieka się do stwierdzeń- wszyscy, większość, mądrzy rozsądni tak twierdzą.


Nikt nie jest samotna wyspą, a jego poglądy są korespondencją z otaczającym światem i środowiskiem. Ale należy odróżniać opinie tego co blisko i wokół od wartościowania absolutnego.


 


Co do telewizorów. jak to nikt nie rozdaje za darmo? A wystawki, ogłoszenia w gazecie, darczyńcy?  Ale to nie ważne, bo chodzi o coś innego.


 Chodzi o to, że ludzie rozumieją własność fizyczna przedmiotu, ale często nie rozumieją własności intelektualnej- czyli pomysłu i wykonania, a to też jest regulowane prawem i przyzwoitością.


Skoro ludzie nie potrzebują tej muzyki, która kradną, to po co to robią?


Co do piractwa. Sam piszesz o tym jak to włączasz kino pc, bo nie masz czasu na kino. I jesteś dumny z tego jaki jesteś zaradny. Więc? Ta zaradność jest na czyiś plecach- ot co.


Albo jak to nie będziesz kupował płyty dla dwóch piosenek. Jasne, przecież możesz kupić w itunes pojedyncze utwory i w ten sposób okazać szacunek twórcy, wspierając jego pracę. Ale nie, łatwiej sobie wziąć, bo już leży? To błędne myślenie, zresztą nastawiona na egoizm i zysk własnej osoby. Bo to co Ty bierzesz ma swoja cenę.


I nie mów mi że kupowanie jest skomplikowane.


 


I nie chodzi mi tu o pogardę, tylko o to że trzeba rozumieć mechanizmy tego czym się chwalimy.


 


Część muzyki jest za darmo i wspaniale. Tylko nie rozumiem dlaczego bierzesz sobie tę płatną za darmo, skoro obok istnieje tyle dobrej darmowej i ten świat się tak rozwija?


Nie widzisz sprzeczności?


No to bierz to co ktoś dał, a nie przywłaszczaj sobie tego co ktoś chce sprzedać. Nikt Ci nie każe kupować, jak nie chcesz płacić, a tym bardziej, że masz darmową alternatywę.


Na prawdę tego nie rozumiem.


 


Bycie muzykiem, to często praca na cały etat lub dwa. Ludzie zaangażowani są w wiele projektów, by powiązać koniec z końcem, albo żyć na poziomie. Tymczasem przychodzi ktoś i mówi, że ich praca ma być za darmo, bo on chce sobie ściągać i nie czuć się przestępcą! A to motywuje się tym, że walczy się w ten sposób z kimś innym, albo że i tak zarabiałeś mało.


Dlatego należy odrzeć właściciela z jego własności intelektualnej i decydowania co chce z nią zrobić? Przecież to totalitaryzm konsumencki! - i mam nadzieję że nigdy nie będzie umocowany w prawie.


No to wyobraź sobie, że ktoś by zrobił z Twoja zarobkową pracą.


Gdy dla kogoś jest to pasja to ok, ale dla profesjonalistów jest to praca, dokładnie tak jak dla piekarza, mechanika czy lekarza i oni z tego żyją.


Jasne, że po pracy zarobkowej można "pobawić się w sztukę", czy realizować niekomercyjne projekty- ale w pracy liczy się stosunek włożonego wysiłku do osiągniętych rezultatów.


Jasne, że muzyka nie jest krytycznym kryterium życiowym i można bez niej przeżyć. Tak samo jak ekskluzywne meble, najdroższe samochody, drogie ubrania itd.


To dobra które nabywa się po zaspokojeniu pierwszorzędnych potrzeb życiowych- ale ponieważ nie są konieczne do życia to maja być za darmo? No bez jaj.


 


Jasne, że większość nie przejmie się losem muzyka czy innej stosunkowo małej grupy. Ale mam nadzieję, że prawo jednak będzie brało w ochronę twórce przed rozwydrzonym konsumentem.


Nie chodzi mi o walkę z wiatrakami- czyli z tym że ktoś sobie coś ściągnie. Jeśli robi ktoś to z poszukiwań czy ciekawości to jest element rozwoju i mam małą szkodliwość. Szczególnie wtedy gdy w ten sposób ktoś dotrze do twórcy i kupi jego muzykę. Jeśli robi to tylko z punktu zysku, to jest to niemoralne. A że nie ma ludzi w 100% zgodnych z moralnością (nawet tą własna) to inna sprawa. Ale tu chodzi o skalę!


Chodzi mi o walkę ze światopoglądem, że należy mi się owoc pracy drugiego człowieka za darmo! Bo mam takie widzimisię, albo, że są inni którzy za darmo dzielą się swoją twórczością, a ja nie chce czuć się jak złodziej.


Zrozumcie, że co innego jest jak ktoś z własnej woli daje coś za darmo, a czym innym jest kogoś do tego zmusić lub brać bez pozwolenia- i żądać do tego jeszcze umocowania w prawie, by robić dobrze rozwydrzonemu konsumentowi.


To takie trudne?


Gwoli jasności- sam się nie wywyższam,  bo jestem mały w stosunku do mistrzów. W stosunku do nich jestem niemal AMATOREM, a moje wpływy za muzykę to głównie rzemiosło- które staram się uartystyczniać.


 Sam udostępniam do posłuchania część mojej muzyki za DARMO (tej płynącej z pasji), ale nikt mnie do tego nie zmusił, to tylko akt woli. Nikt nie ma prawa ode mnie tego wymagać. Nikt nie ma prawa korzystać z niej wbrew woli tego do kogo ona należy i temu co ją tworzy.


Nie wymagam od nikogo pokłonów czy datków, bo mam z czego żyć (chociaż jest to nobilitujące). Ale to z czego żyję- czyli przedmiot pracy- sprzedaję!


Jeśli ktoś korzysta z mojej pracy do zarabiania pieniędzy, to również płaci mi. Gdy ktoś tworzy coś idealistycznie i przekona mnie do swojej idei, to również jestem idealistą i nie myślę o wpływach. Ale to są moje wybory, a nie globalne zasady.


Ktoś może robić sobie inaczej i sam decydować- ale nie ma prawa decydować za innych, szczególnie że te decyzje często są nastawione na stratę twórcy i zysk konsumenta.


Ale razi mnie niezmiernie durna zarozumiałość (coś jak chłopak od HH) dyskryminująca mistrzów, historię czy nawet wyrobników na rzecz zapatrzonego w siebie ignoranta. Gdzie próbuje się umniejszać zasługi i poziom wielkich, by wybielać swoja małość i tłumaczyć mizerię celowością formy. Z resztą często dzieje się to na płaszczyznach podświadomych, gdzie w świadomości jest jedynie nie zrozumienie czegoś co nas przerasta. Człowiek lubi sobie siebie wytłumaczyć- nawet gdyby miał siebie okłamywać.


Tak naprawdę artystą się tylko bywa, ale na co dzień jest się wyrobnikiem.


Oczywiście, w założeniu że artysta to podmiot tworzący, a ta sama osoba robiąca sobie kanapki, w tym momencie jest kimś innym.


 


Piotrze- w żadnym wypadku nie zakładam że jak coś jest za darmo, to jest słabe i amatorskie. A nawet nie zakładam, że coś amatorskiego musi być w definicji gorsze. Tylko że NAJCZĘŚCIEJ bywa. Ale zostaje odsetek perełek- które najlepiej by stały się tworami na pełen etat.


Raczej chodziło mi o to, że jak coś jest za darmo, to jest często dobrem wspólnym, a tego nazbyt często się nie szanuje w konsumenckim społeczeństwie. Ludzie w pogoni budują płoty i czeszą swoje trawniki, ale wychodząc na teren wspólny uwalniają bezmyślność i niedbałość o dobro. Bo jak coś jest wspólne, to jest niczyje, a o to się nie dba lub niszczy. Nie mówię, że wszyscy, ale komuna pokazała jak to funkcjonowało.


Nie muszę tez Ci mówić o tym, że w społeczeństwie często nie szanuje się zachowań, które nie przynoszą bezpośrednio dochodów, a pochwala się dążenie do bogacenia się.


Jeśli płyty będą za darmo, to w mniemaniu dużej rzeszy społeczeństwa "zawód" muzyka to będzie jeszcze bardziej nieudacznik albo marzyciel.


Większość nie szanuje rzeczy która jest dostępna za darmo na wyciągnięcie ręki. Ludzie szanują to co zdobędą własną pracą i co zdobyło się z jakimś trudem.


Tutaj właśnie widać efekt pokolenia kopiuj wklej. Nie szanuje się PRACY muzyka, bo efekty tej pracy, można zdobyć naciskając przycisk DOWNLOAD. A przecież skoro zdobywam to w tak łatwy sposób, to nie może to KOSZTOWAĆ! i należy to zalegalizować. No bo przecież płacę za internet, prąd i komputer!!!!


Życie to tworzenie- warto mieć dla kogo. Ale aby tworzyć, trzeba  żyć. A żyć też trzeba z czegoś. Fajnie gdy z muzyki- gdzie pasja i miłość staje się pracą.

Muzyk, gitarzysta

Awatar użytkownika
PiotrK
Posty: 1517
Rejestracja: czwartek 14 mar 2002, 00:00

Re: Artykuł w EiS "Zaglądając piratowi w oczy" - fałszywe informacje

Post autor: PiotrK » poniedziałek 28 gru 2009, 21:50


... Jeśli płyty będą za darmo, to w mniemaniu dużej rzeszy społeczeństwa "zawód" muzyka to będzie jeszcze bardziej nieudacznik albo marzyciel.  

Większość nie szanuje rzeczy która jest dostępna za darmo na wyciągnięcie ręki. Ludzie szanują to co zdobędą własną pracą i co zdobyło się z jakimś trudem.

Tutaj właśnie widać efekt pokolenia kopiuj wklej. Nie szanuje się PRACY muzyka, bo efekty tej pracy, można zdobyć naciskając przycisk DOWNLOAD. A przecież skoro zdobywam to w tak łatwy sposób, to nie może to KOSZTOWAĆ! i należy to zalegalizować. No bo przecież płacę za internet, prąd i komputer!!!! [...]



To nie jest problem tylko muzyków, jak i nie jest tylko kwestia "wychowania na darmowym "downloadzie na wyciągnięcie ręki". Taki jest duch dzisiejszych, konsumenckich czasów! Przechodzimy to, co Ameryka przed wojną, z małą różnicą: oni już odchodzą od tego (neo-)feudalizmu, tymczasem u nas, w Polsce, jeszcze "aplauz i zaakceptowanie".


Wierzcie mi, że i bez "darmowych MP3-ek", czy nawet "spiraconych MP3-ek", muzycy (a tak naprawdę całe rzesze artystów i  humanistów!), byliby w pogardzie. Nadszedł bolesny, materialistyczny pragmatyzm, a wszystko co "duchowe", jest w powszechnej (w sensie - ogólnie obowiązującej) wzgardzie. 


Uderzacie z pretensjami nie tam, gdzie prawdziwy problem! To nawet nie jest kwestia Polski, nie jest kwestia Europy, w taką stronę zwyczajnie idzie "zachodnia" mentalność. Przeczytajcie powieść Sinclaira Lewisa "Babbitt", napisaną w Ameryce, uwaga, w... 1922 roku! Rzecz jasna, nie będę jej tu streszczał, ale zacytuję definicję "babbitta", według Kopalińskiego: "typ mieszczucha amerykańskiego, który ulega bezmyślnie i ochoczo przyjętym ogólnie mieszczańskim normom, uprawia kult powodzenia materialnego i gardzi wartościami art. i intelektualnymi lub nie może ich pojąć." Mówi Wam to coś?


Czy humaniści, bądź artyści, mają jakiś większy wpływ na otaczającą nas rzeczywistość? Otóż nie! Rządzą nami handlarze, kupcy, przedsiębiorcy, robotnicy, mieszczanie, słowem... babbici. Rządy mędrców właściwie nigdy nie miały miejsca, nawet dwa i pół tysiąca lat temu w starożytnej Grecji. Rządy kogoś, kto zastanawiałby się nad sensem życia, a nie podatkiem od golonki, czy innej kaszanki. Dla tych pierwszych, nasza dyskusja byłaby choć zauważalnym problemem, dla tych drugich, obecnie rządzących, jest to tylko powód do pogardy z najpopularniejszym ostatnio zdaniem: "nieudacznicy, jak nie mogą znaleźć odbiorców, to niech się przekwalifikują." Sprzedaż, sprzedaż, sprzedaż, transakcja, handel, marketing... Pochodne tych słów odmieniane przez wszystkie przypadki we wszelkich aspektach rzeczywistości. Nawet tam, gdzie nie musiałyby mieć wcale a wcale zastosowania (jak np. "bestsellerowa książka" o wielce mówiącym tytule: "Jezus Chrystus Menedżer").


Ty nie ściągniesz MP3-ki, ja nie ściągnę MP3-ki, on ściągnie MP3-kę i jego siostra ściągnie MP3-kę. Czy to coś zmieni? Nie, dopóki o WOR-ze (współczesnym obliczu rzeczywistości) będzie decydował jeden babbitt z drugim. I nawet nasza dyskusja tego nie zmieni. Co najwyżej rozpoznamy problem.


Choć wiedzieć, to już połowa sukcesu... 


 


[addsig]
[Użytkownik usunął konto]

senjin
Posty: 405
Rejestracja: poniedziałek 26 wrz 2005, 00:00
Kontakt:

Re: Artykuł w EiS "Zaglądając piratowi w oczy" - fałszywe informacje

Post autor: senjin » poniedziałek 28 gru 2009, 22:51

Ty nie ściągniesz MP3-ki, ja nie ściągnę MP3-ki, on ściągnie MP3-kę i jego siostra ściągnie MP3-kę. Czy to coś zmieni? Nie, dopóki o WOR-ze (współczesnym obliczu rzeczywistości) będzie decydował jeden babbitt z drugim. I nawet nasza dyskusja tego nie zmieni. Co najwyżej rozpoznamy problem.


To już z dwojga złego wolę, że nie rządzą ludzie, którzy mówią, że się nic nie da zrobić Innymi słowy: Panowie, piszecie coraz dłuższe epistoły, a coraz mniej z nich wynika...


Awatar użytkownika
mr.X
Posty: 390
Rejestracja: wtorek 11 kwie 2006, 00:00

Re: Artykuł w EiS "Zaglądając piratowi w oczy" - fałszywe informacje

Post autor: mr.X » wtorek 29 gru 2009, 12:07

jest jak jest , będzie gorzej.....  ale norbiego znów zobaczymy na gali sylwestrowej!!!


Awatar użytkownika
PiotrK
Posty: 1517
Rejestracja: czwartek 14 mar 2002, 00:00

Re: Artykuł w EiS "Zaglądając piratowi w oczy" - fałszywe informacje

Post autor: PiotrK » wtorek 29 gru 2009, 17:29


... Ty nie ściągniesz MP3-ki, ja nie ściągnę MP3-ki, on ściągnie MP3-kę i jego siostra ściągnie MP3-kę. Czy to coś zmieni? Nie, dopóki o WOR-ze (współczesnym obliczu rzeczywistości) będzie decydował jeden babbitt z drugim. I nawet nasza dyskusja tego nie zmieni. Co najwyżej rozpoznamy problem.


To już z dwojga złego wolę, że nie rządzą ludzie, którzy mówią, że się nic nie da zrobić  Innymi słowy: Panowie, piszecie coraz dłuższe epistoły, a coraz mniej z nich wynika...
 



Sami niczego zmienić rzeczywiście nie damy rady (to tak, jakby jeden artysta z drugim, chciał wymusić wśród notariuszy używania kas fiskalnych, albo porównywalnych stawek). Poza tym, nie ma się co oszukiwać! Lubicie to? Uważasz, że lepiej kłamać, by wkoło było optymistycznie, goło i wesoło, niż zauważyć realny (choć może i przykry) problem? A problem jest taki, że na muzyce nie będzie się zarabiało. A że każdy kij ma dwa końce, to nareszcie i twórczość będzie... wolna. Czas, by i do babbittów to dotarło. Uważam, że właśnie (aż) tyle z tej dyskusji wynika. 


 


[addsig]
[Użytkownik usunął konto]

emem
Posty: 46
Rejestracja: niedziela 14 sty 2007, 00:00

Re: Artykuł w EiS "Zaglądając piratowi w oczy" - fałszywe informacje

Post autor: emem » środa 30 gru 2009, 22:43

Gdzieś kiedyś czytałem o pomyśle firmy Apple na zmianę sposobu dystrybucji muzyki - zaproponowali dużym wytwórniom by piosenki w ITunes mogły być za darmo, a artyści mieliby otrzymywać procent od sprzedaźy ipodów. Czy ktoś wie, co się z tym pomysłem stało?


Pomysł można oceniać różnie, ale wydaje mi się, że taka zmiana podejścia do tematu jest coraz bardziej potrzebna.


Choć ja sam jestem tradycjonalistą - lubię mieć coś okrągłego, miłego w  dotyku, czego można dotknąć i powąchać :) Mam na myśli, oczywiście, płytę - również tę czarną :)


senjin
Posty: 405
Rejestracja: poniedziałek 26 wrz 2005, 00:00
Kontakt:

Re: Artykuł w EiS "Zaglądając piratowi w oczy" - fałszywe informacje

Post autor: senjin » czwartek 31 gru 2009, 00:04

Sami niczego zmienić rzeczywiście nie damy rady (to tak, jakby jeden artysta z drugim, chciał wymusić wśród notariuszy używania kas fiskalnych, albo porównywalnych stawek).


Ok, a co myślicie o niedawnej głośnej sprawie płyt Kazika, Kajah i jeszcze kogośtam, które wypłynęły do sieci przed pojawieniem się w sklepach. Muzycy zrobili szum, co ostatecznie doprowadziło do znalezienia i skazania (tak mi się wydaje) sprawcy. Czy uważacie, że wielcy artyści pluli się bez sensu, i że powinni dziękować piratom, że dzięki nim docierają do szerszej publiczności? A może słusznie postawili na swoim, i (pewnie dlatego, że są znani i sprawa została nagłośniona) osiągnęli jakiś rezultat?


 


Poza tym, nie ma się co oszukiwać! Lubicie to? Uważasz, że lepiej kłamać, by wkoło było optymistycznie, goło i wesoło, niż zauważyć realny (choć może i przykry) problem? A problem jest taki, że na muzyce nie będzie się zarabiało. A że każdy kij ma dwa końce, to nareszcie i twórczość będzie... wolna.


W czasach, gdy prawa autorskie nie istniały, też się dało zarabiać na muzyce, choć reguły gry były zapewne bardziej brutalne. Ale nie jestem pewien, czy muzyka, rzeczywiście była wolna. W każdym razie, do dziś przetrwały dzieła ludzi zajmujących się muzyką zawodowo - zarabiających na niej pieniądze.


 


Czas, by i do babbittów to dotarło. Uważam, że właśnie (aż) tyle z tej dyskusji wynika. 
 


Przede wszystkim wydaje mi się, że w każdej dyskusji każde stwierdzenie typu "my, super, wielcy artyści kontra głupki" oddala od jakichkolwiek wniosków, o tym samym pisałem post wyżej.


Awatar użytkownika
winnicki
Posty: 374
Rejestracja: czwartek 11 sie 2005, 00:00

Re: Artykuł w EiS "Zaglądając piratowi w oczy" - fałszywe informacje

Post autor: winnicki » czwartek 31 gru 2009, 06:01

Ok, a co myślicie o niedawnej głośnej sprawie płyt Kazika, Kajah i jeszcze kogośtam, które wypłynęły do sieci przed pojawieniem się w sklepach. Muzycy zrobili szum, co ostatecznie doprowadziło do znalezienia i skazania (tak mi się wydaje) sprawcy. Czy uważacie, że wielcy artyści pluli się bez sensu, i że powinni dziękować piratom, że dzięki nim docierają do szerszej publiczności? A może słusznie postawili na swoim, i (pewnie dlatego, że są znani i sprawa została nagłośniona) osiągnęli jakiś rezultat?  

 


Uważamy, że skoro złodziej, który wykradł materiał i udostępnił go, został ukarany, to stało się tak, jak należy.


Zablokowany