Legendarny Fairlight CMI na iPada
Legendarny Fairlight CMI na iPada
Re: Legendarny Fairlight CMI na iPada
...Już dostępny LINK Dzisiaj sam go przetestuję ale widzę że już teraz że recenzje ma entuzjastyczne....
Fascynujące jest to, że gdyby ten program wyszedł jako wtyczka VST to rozpoczęłaby się dyskusja "na ile to brzmi podobnie do oryginału?", w której padłby argument "za mniejsze pieniądze dostanę sapler o znacznie większych możliwościach" :)
Pozdrawiam
p.s.
Wy też macie wrażenie, że sekwencer MIDI na iPada z wtyczkami będącymi jedynie programatorami do rzeczywistych instrumentów (zwłaszcza tych z małą ilością kontrolerów jak Blofeld, R3 czy Mopho) mógłby być prawdziwym hitem?
Re: Legendarny Fairlight CMI na iPada
Toż nie dość, że już są, to na dodatek mają spore powodzenie
[addsig]
Re: Legendarny Fairlight CMI na iPada
Jeśli tylko doczekam się na iPAD'a czagoś na wzór Cubase v.3,... (świetny wręcz do bólu sekwencer programowy MIDI dla Atari ST), to natychmiast łyknę go za każdą możliwą cenę, po całości.
Bo to, co teraz się wyrabia w tym temacie prosi wręcz o łaskę Najwyższego
[addsig]
Re: Legendarny Fairlight CMI na iPada
**************************
Ten argument trudno obalić, takie są fakty i tyle.
Ja rozumiem, że na specyfikę i legendę Fairlighta składają się 4 czynniki:
1. bardzo bogata (jak na owe czasy) biblioteka świetnych próbek
2. każdy głos to osobna karta z dedykowanym przetwornikiem C/A, analogowym filtrem antyaliasowym i niezależnym zegarem taktującym odczyt próbek
3. monstrualna cena
4. toporny interfejs obsługi
Ad1 - dzisiaj ta biblioteka ma wartość głównie sentymentalną, pierwszy lepszy producent sampli dostarcza nieporównywalnie lepiej brzmiących próbek
Ad2 - raczej nieosiągalne na poziomie iPada, który ma jeden bardzo lichy przetwornik C/A
Ad3 - sprawę da się prosto załatwić, wystarczy inkasować odpowiednio wysoką kwotę w sklepie z aplikacjami
Ad4 - fani masochizmu są wszędzie, ale jeśli ktoś słucha oczami to da się nabrać, podobnie jak masa klientów tandetnych wtyczek VST z wklejonym obrazkiem oryginalnego grata.
Żeby nie było nieporozumienia - uważam, że odgrzewanie sprzętowego Fairlighta (a jak słyszymy z ostatniego NAMM, właśnie ma to miejsce) jest dzisiaj bez sensu, ale rozumiem że ktoś może mieć sentyment do zabytkowej technologii. Jednak ta "emulacja" na iPadzie jest po prostu żałosna.
Re: Legendarny Fairlight CMI na iPada
Dokładnie.
Dlatego też fajniej byłoby, aby ten sprzęt przejmował raczej funkcje programów (w tym możliwie świetnych) w sensie tego, do czego się naprawdę nadaje. Akurat do MIDI pasuje na bank.
[addsig]
Re: Legendarny Fairlight CMI na iPada
...P.S.
Jeśli tylko doczekam się na iPAD'a czagoś na wzór Cubase v.3,... (świetny wręcz do bólu sekwencer programowy MIDI dla Atari ST), to natychmiast łyknę go za każdą możliwą cenę, po całości
Mi chodziło o właśnie taki sekwencer, ale z obsługą wtyczek, których zadaniem byłoby tylko dostarczyć interfejsu programowania rzeczywistych instrumentów.
@ MB
Mi chodzi o to, że sam fakt iż aplikacja nie jest na PC tylko na iPada powoduje, że większość użytkowników nie podejmuje tej dyskusji. Na PC ten program przeszedłby bez większego echa choćby był za darmo.
Pozdrawiam
Re: Legendarny Fairlight CMI na iPada
Oczywiscie, to samo mozna powiedziec o nowych sprzetowych wersjach Mellotronu, Mooga i jeszce paru innych sentymentalnych instrumentow. Na tym wlasnie bazuje nowy Fairlight. Pewnie znajda paru nawiedzonych klientow ktorzy wywala 20 tys dolarow i wlasnie o to w tym biznesie chodzi. Wszystkim producentom chodzi o to samo i wszyscy oni chca zarobic na nostalgii. Roznica polega na tym ze Firlight podszedl do sprawy bez owijania w bawelne z kosmiczna cena za hardware i micro cena za emulacje na iPada. Tak czy siak wyjda na swoje. Emulacja na iPada jest rownie zalosna jak wszystkie inne emulacje sprzetowych instrumentow na komputerach. Rozumiem ze stopien zalosnosci zalezy od roznicy miedzy cena hardware a emulacja ? Jesli tak to Fairlight jest faktycznie mega zalosny ! Ja proponuje jednak skupic sie nad tym czy jest uzytecznym programem wartym tych 50 dol. za wersje "pro" (nie koniecznie wierna kopia sprzetu za 20k) czy tez ordynarna reklamowka firmy.
Re: Legendarny Fairlight CMI na iPada
******************
Absolutnie nie. Moog jest analogowym syntezatorem o niepodrabialnym brzmieniu i niepodrabialnej ergonomii, który wciąż fantastycznie do dzisiaj sprawdza się w muzyce rozrywkowej. Nowy Moog to nowoczesny instrument z ulepszoną technologią i pamięcią brzmień, ale super istotną rzeczą jest to, z jaką precyzją wyskalowane są pokrętła dedykowane każdej funkcji, z jaką finezją działają przełączniki na panelu, z jaką wygodą wszystko jest rozmieszczone i pod ręką. Kupują go nie żadni melancholicy, tylko zawodowi muzycy do pracy i tworzą na nim modne nowoczesne dźwięki, które wciąż się sprzedają w topowych produkcjach muzycznych. To nie jest żaden sentyment tylko cholernie dobre instrument dla wirtuoza.
Fairlight to zupełnie inna historia - kto dziś używa we współczesnych aranżacjach kliszowego orchestra hit, albo zgranego do granic obrzydzenia dźwięku fletni ? A kto dziś chce się męczyć z piórem świetlnym i topornym monochromatycznym ekranikiem 14", zdolnym do wyświetlenia 2 taktów? Kiedyś to była rewelacja, dziś w dobie wielośladowych DAW z milionem udogodnień to narzędzie dla masochistów.
Notabene, Vince Clark miał zwyczaj odpalać na scenie sekwencery w 2 zestawach Fairlight i ostentacyjnie siadać z kieliszkiem wina. Dzisiaj taki "show" publiczność nagrodziłaby jajami.
Emulacja na iPada jest rownie zalosna jak wszystkie inne emulacje sprzetowych instrumentow na komputerach. Rozumiem ze stopien zalosnosci zalezy od roznicy miedzy cena hardware a emulacja ?
*********************
Otóż najwyraźniej kompletnie tego nie rozumiesz. Ona jest żałosna, ponieważ jej kwintesencją jet zaprzeczenie tego, co było kwintesencją Fairlighta, czyli luksusowy hardware. "Emulacja" Fairlighta na iPadzie sprowadza się do wyświetlenia obrazka na ekranie i odegrania bibliotecznych próbek przez żenującej jakości przetwornik C/A w iPadzie.
Re: Legendarny Fairlight CMI na iPada
1. bardzo bogata (jak na owe czasy) biblioteka świetnych próbek
2. każdy głos to osobna karta z dedykowanym przetwornikiem C/A, analogowym filtrem antyaliasowym i niezależnym zegarem taktującym odczyt próbek
3. monstrualna cena
4. toporny interfejs obsługi
Ad1 - dzisiaj ta biblioteka ma wartość głównie sentymentalną, pierwszy lepszy producent sampli dostarcza nieporównywalnie lepiej brzmiących próbek
Ad2 - raczej nieosiągalne na poziomie iPada, który ma jeden bardzo lichy przetwornik C/A
Ad3 - sprawę da się prosto załatwić, wystarczy inkasować odpowiednio wysoką kwotę w sklepie z aplikacjami
Ad4 - fani masochizmu są wszędzie, ale jeśli ktoś słucha oczami to da się nabrać, podobnie jak masa klientów tandetnych wtyczek VST z wklejonym obrazkiem oryginalnego grata.
...
Pozwolę sobie na inne zdanie:
Ad1. Zgadzam się, ale trzeba pamiętać, że ten instrument służył jednak do kreowania nowych brzmień, zarówno samplowanych (są YT ciekawe filmy na ten temat) jak i "rysowanych". Oczywiście jest parę znanych typowych próbek z Fairlightowej biblioteki, tak jak jest wiele typówek z biblioteki Emulatora, jednak P.Gabriel, Jarre i paru innych robili je też od podstaw.
Ad2. Co do niezależnego zegara to nie jestem pewien, gdyż w posiadanej przeze mnie dokumentacji serwisowej karta generatora jest "utajniona". Ale co do przetworników C/A, to prawda - coś w tym jest. Nawet jeśli były to początkowo próbki 8 bitowe, co zresztą może być zaletą, a nie wadą w określonych przypadkach.
Ad3. Cena jak cena. Takie pionierskie czasy. Kiedy dzisiaj patrzę na te parę instrumentów, które posiadam przypominam sobie, że 20 lat temu mogłem się tylko poślinić na czarno-białe zdjęcia na przykład w Radioelektroniku:) Jednak cena wynikała z ekskluzywności sprzętu, który był jednym z prekursorów samplowania.
Ad4. Natomiast, co do "interfejsu", to akurat mam przeciwne zdanie. Uważam, że jest intuicyjny, kreatywny i.t.p. A jeśli chodzi o grzebanie piórem świetlnym po pionowym ekranie, fakt niewygodne to, ale późniejsze wersje miały poziomego "touchpada".
Patrzysz z dzisiejszej perspektywy, ale na tamten czas, to była bomba.
( http://www.ghservices.com/gregh/fairligh/#PAGES )
Przy okazji chciałbym prosić o pomoc czytelników tego tematu. W latach świetności Commodore C64, miałem, (zaczynałem "sekwencerowanie" na tym programie) taki, wydaje mi się, że niemiecki program, w którym była podobna filozofia obsługi, grafika, a przede wszystkim sposób podpisywania "notes", czyli graficzna nutka, a pod spodem pisemnie jej wysokość, jak sekwencer Fairlighta. Nie mogę dziś tego programu odnaleźć - może ktoś pamięta jego nazwę?