Studia nagrań jak storczyki

Tu jest miejsce na Wasze pytania i opinie. Można przedstawić swoje zdanie, niekoniecznie na tematy ściśle związane z tym, o czym piszemy w magazynie.
Awatar użytkownika
DJOZD
Posty: 2594
Rejestracja: niedziela 22 gru 2002, 00:00

Studia nagrań jak storczyki

Post autor: DJOZD » czwartek 28 lis 2013, 13:46

http://www.eis.com.pl/virtual/modules.php?name=Content&pa=showpage&pid=147

Jak zwykle, bardzo fajny wstępniak szanownego Pana redaktora Wróblewskiego, zainspirował mnie do podjęcia luźnego tematu na zasadzie komentarza nt. tego jak dziś nagrywa się muzykę? Jakie mamy obecnie pojęcie o jej tworzeniu i które gatunki muzyki w jakich warunkach tworzy się najlepiej.

Uważam że generalizowanie nt. tego że studia domowe to "zło wcielone" jest oczywistym błędem. Jedynie okres kiedy ludzie za bardzo wierzyli w pełną w samodzielność (syndrom - człowieka orkiestry). I myślę że dotyczy w pewnym stopniu w każdego, na pewnym etapie rozwoju zawodowego. Nie da się ukryć że podręczne studio domowe niesamowicie ułatwia proces np. komponowania, aranżowania itp. Jakkolwiek jest to możliwe w każdym studio komercyjnym to nic nie zastąpi podręcznego miejsca z instrumentem i możliwością jego zarejestrowania. Z całą pewnością to, jakie efekty uzyskujemy (analogia do storczyka) dużo zależy od gatunku muzyki, od tego jak pracujemy, dojrzałości muzycznej, doświadczenia. Wspomniana kolaboracja muzyków to rzecz najważniejsza. Ale tutaj nie upierałbym się nad tym, żeby wszystko robić wspólnie. Owszem, są pewne gatunki muzyki w których jest to wręcz nieodzowne. Ale są też takie które lepiej "znoszą" samotną twórczość. Wracając do kolaboracji muzyków - mam tutaj na myśli to, że każdy muzyk (studyjny) powinien mieć przede wszystkim doświadczenie w pracy na scenie w różnych zespołach - najlepiej również w różnych gatunkowo. Przykładowo - nie ma wielkich szans na to że domorosły aranżer napisze porządną partię perkusji czy sekcji smyczkowej bez żywego doświadczenia w grania z porządnym perkusistą czy chociażby analitycznego słuchania dzieł opartych na orkiestrze (czy mniejszych składach). Brak obycia/osłuchania/ogrania i wiedzy, jak to powinno być zrobione. Co gorsza, tego rodzaju aranżer może nie być nawet wstanie zrobić tego dobrze bazując na loop'ach. Zmierzam do tego że oprócz żywej współpracy i burzy mózgów w jednym, jednoczącym muzyków pomierzeniu, można przenosić doświadczenie do studia domowego (jakiegokolwiek studia) mając szeroki pogląd na wiele rzeczy. I odnosić spektakularne sukcesy pracując również w taki sposób. Oczywiście to również zostało już powiedziane.
Myślę że podstawowym problemem, który definiuje home recording jako "protezę" jest właśnie ten brak obiektywizmu, izolacja i często utratę "instynktu" z powodu braku kontaktu ze światem zewnętrznym. Jakkolwiek to brzmi. Brak świadomości tego co jest istotą danego gatunku muzyki powoduje szereg błędów w realizacji. Co więc uważam za rzecz najważniejsza? Świadomość istoty gatunku muzyki który robimy. Co cieszy - że owa świadomość wzrasta wśród coraz większej ilości ludzi stąd powolny progres na plus na rynku nowych studiów nagraniowych (o których była mowa w tekście p. redaktora). Przy czym nie chcę powiedzieć że wszystko da się zrobić na przytoczonym "parapecie". Nie da się. Ale świadomy muzyk wie kiedy trzeba wyjść ze studia i "załatwić coś na mieście".
Nie jest również tajemnicą że można z pełnym powodzeniem pracować samotnie-grupowo. Na odległość. Burza mózgów, zasadzie korygowania etapami. Też działa, w myśl zasady co 2 głowy to nie jedna.
Ograniczeniem tak naprawdę jesteśmy sami dla siebie, więc należy nieustannie uczyć się od innych, a wtedy żadne warunki (w ramach rozsądku rzecz jasna) nie zablokują naszej kreatywności.

Czego życzę każdemu.

MichalS
Posty: 19
Rejestracja: wtorek 05 lis 2013, 00:00

Re: Studia nagrań jak storczyki

Post autor: MichalS » piątek 29 lis 2013, 00:34

krótka i na pewno niepełna lista znanych muzyków tworzących całe albumy w samotności:

Prince
Lenny Kravitz
Mike Oldfield
Wendy Carlos
Vangelis
Gotye
Peter Gabriel

albo od strony nowoczesnej elektroniki:

Deadmau5
Squarepusher
Aphex Twin
Skrillex
Mathew Herbert

Ale racja, że jest to trudne.
Chociaż brak swiadomości tego, co jest istotą danego gatunku może zaowocować zupełnie nowym gatunkiem! Czego wszystkim życzę.
A wiesz po co mi takie grube przewody głośnikowe?
Żeby elektrony basowe mogly się przecisnąć.

Awatar użytkownika
DJOZD
Posty: 2594
Rejestracja: niedziela 22 gru 2002, 00:00

Re: Studia nagrań jak storczyki

Post autor: DJOZD » piątek 29 lis 2013, 14:40

...
Ale racja, że jest to trudne.
Chociaż brak swiadomości tego, co jest istotą danego gatunku może zaowocować zupełnie nowym gatunkiem! Czego wszystkim życzę....

Teoretycznie masz rację. Ale w praktyce może się okazać że w parze z brakiem świadomości idzie brak wystarczającego doświadczenia. A to nie jest wykluczone, wszak jedno i drugie nabywa się niemal równolegle. Inaczej powiedziałbym o "cudownym" przypadku. Skrillex przykładowo nie wykazał się brakiem doświadczenia a jego produkcje od samego początku cechował perfekcjonizm.

MichalS
Posty: 19
Rejestracja: wtorek 05 lis 2013, 00:00

Re: Studia nagrań jak storczyki

Post autor: MichalS » sobota 30 lis 2013, 01:15


Cudowny przypadek bywa też czasem nazywany talentem, chociaż coraz częściej widzę, że jak komuś nie idzie, to szuka softu z gotowcami. Aktorom w szkole teatralnej do znudzenia powtarza się że nie każdy musi być aktorem - jest tyle innych pięknych zawodów.
Dziś żeby być muzykiem i coś "wydać" wystarczy średnio sprawny komputer, parę darmowych (albo scrackowanych) programów i dostęp do sieci. Z jednej strony ta rewolucja nadal cieszy, ale z drugiej nie ma żadnej weryfikacji więc pewnie, że jest dużo chłamu. Tak dużo, że coraz trudniej znaleźć to, czego warto posłuchać.
Dawno, dawno temu wytwórnie płytowe miały ludzi od tak zwanego A&R, oni szukali talentów i oni odpowiadali za to, żeby taki talent przyniósł wytwórni kasę, ale w zamian zapewniali dostęp do wszystkiego co było potrzebne żeby odnieść sukces. Dziś jest tak, (nie tylko o Polsce) że wytwórnia mówi: stary, odnieś sukces w necie, zgromadź 2000/20000/200000 fanów to my ci tę płytę wydamy. Więc ludzie wrzucają to, co im się ich skromnymi środkami, "w warunkach studia w bloku" i przy kompletnym braku doświadczenia udało wytworzyć w nadziei, że zażre.

Żeby samemu być dobrym kompozytorem, muzykiem i realizatorem, potrzeba lat doświadczeń i talentu w każdej z tych dziedzin, co jest niezwykle trudne, wymaga lat praktyki i po prostu rzadko się zdarza. Ale z drugiej strony bez wsparcia z zewnątrz będziemy mieli samych artystów po czterdziestce, albo takich co mają bogatych rodziców.
A wiesz po co mi takie grube przewody głośnikowe?
Żeby elektrony basowe mogly się przecisnąć.

Awatar użytkownika
crash22
Posty: 59
Rejestracja: niedziela 27 gru 2009, 00:00

Re: Studia nagrań jak storczyki

Post autor: crash22 » sobota 30 lis 2013, 11:44

...
Cudowny przypadek bywa też czasem nazywany talentem, chociaż coraz częściej widzę, że jak komuś nie idzie, to szuka softu z gotowcami. Aktorom w szkole teatralnej do znudzenia powtarza się że nie każdy musi być aktorem - jest tyle innych pięknych zawodów.
Dziś żeby być muzykiem i coś "wydać" wystarczy średnio sprawny komputer, parę darmowych (albo scrackowanych) programów i dostęp do sieci. Z jednej strony ta rewolucja nadal cieszy, ale z drugiej nie ma żadnej weryfikacji więc pewnie, że jest dużo chłamu. Tak dużo, że coraz trudniej znaleźć to, czego warto posłuchać.
Dawno, dawno temu wytwórnie płytowe miały ludzi od tak zwanego A&R, oni szukali talentów i oni odpowiadali za to, żeby taki talent przyniósł wytwórni kasę, ale w zamian zapewniali dostęp do wszystkiego co było potrzebne żeby odnieść sukces. Dziś jest tak, (nie tylko o Polsce) że wytwórnia mówi: stary, odnieś sukces w necie, zgromadź 2000/20000/200000 fanów to my ci tę płytę wydamy. Więc ludzie wrzucają to, co im się ich skromnymi środkami, "w warunkach studia w bloku" i przy kompletnym braku doświadczenia udało wytworzyć w nadziei, że zażre.

Żeby samemu być dobrym kompozytorem, muzykiem i realizatorem, potrzeba lat doświadczeń i talentu w każdej z tych dziedzin, co jest niezwykle trudne, wymaga lat praktyki i po prostu rzadko się zdarza. Ale z drugiej strony bez wsparcia z zewnątrz będziemy mieli samych artystów po czterdziestce, albo takich co mają bogatych rodziców....
 




Mnie z jednej strony bardzo cieszy rewolucja homerecordingowa - dziś można być naprawdę niezależnym od nikogo i niczego, ale jak (pewnie większość) narzekam na tandetę, która opanowała rynek muzyczny (i niestety) gusta. Z drugiej strony trudno się nie zgodzić z artykułem. Muzyk musi dziś być wszechstronnym menadżerem, który musi zadbać o wiele spraw. Jest jeszcze trzecia (weług mnie) strona medalu - niestety smutna: czasy sprzed już nie powrócą... Pozdrawiam.


[addsig]
Witam - jestem pasjonatem muzyki i czytelnikiem magazynu "Estrada i Studio".

Paweł
Posty: 864
Rejestracja: piątek 29 mar 2002, 00:00

Re: Studia nagrań jak storczyki

Post autor: Paweł » poniedziałek 02 gru 2013, 16:43

Przecież dobre nagranie = talent+umiejętności+sprzęt+odpowiednie pomieszczenie (akustyka, cisza itp) więc nad czym tu dywagować? Co za różnica gdzie to wszystko jest umiejscowione? Czy w pięknym kompleksie, czy odpowiednio zaadaptowanej oborze?

Awatar użytkownika
DJOZD
Posty: 2594
Rejestracja: niedziela 22 gru 2002, 00:00

Re: Studia nagrań jak storczyki

Post autor: DJOZD » poniedziałek 02 gru 2013, 17:22

...Przecież dobre nagranie = talent+umiejętności+sprzęt+odpowiednie pomieszczenie (akustyka, cisza itp) więc nad czym tu dywagować? ...

Nad niczym w zasadzie. Kwestia bardziej dotyczyła sytuacji twórczej - czyli spotyka się 5 chłopa w studio i robią razem muzykę. Nie o warunki nagraniowe a warunki do wspólnego muzykowania. Wiadomo że to nadal nie będzie możliwe dla wielu muzyków i artystów, głównie ze względów finansowych.
Tak nawiasem - homerecording to nie tylko określenie studia domowego, ale również sposób pracy. Często właśnie w samotności bez udziału innych - tutaj myśl którą zawarłem w nawiasie "człowiek orkiestra". W dużych komercyjnych studiach z reguły przynajmniej są już dwie osoby.

Awatar użytkownika
DJOZD
Posty: 2594
Rejestracja: niedziela 22 gru 2002, 00:00

Re: Studia nagrań jak storczyki

Post autor: DJOZD » poniedziałek 02 gru 2013, 17:24

Oczywiście nie chcę powiedzieć że studio domowe wyklucza pracę zbiorową. Absolutnie nie. Ale statystyki z całą pewnością wskazywałyby zdecydowanie większy udział jednoosobowych sesji "produkcyjno-nagraniowych".


Janusz_M
Posty: 340
Rejestracja: czwartek 08 sty 2009, 00:00

Re: Studia nagrań jak storczyki

Post autor: Janusz_M » poniedziałek 02 gru 2013, 17:54

Rynek zrobił fikołka bo najwyraźniej stary porządek/bałagan trzeba było zastąpić nowym. Duże studia miały i będą mieć rację bytu bo pewne nagrania i artyści zwyczajnie ich potrzebują. Lenny Krawitz nie ma takich problemów jak Chór Kasparowa i odwrotnie. Swoją drogą czy ktoś sobie wyobraża żeby każdy członek orkiestry symfonicznej miał własne studio i cała ekipa zwalała się do któregoś z nich (np. wybieranego w drodze losowania) żeby nagrywać materiał?


Pozdrawiam
Janusz


MichalS
Posty: 19
Rejestracja: wtorek 05 lis 2013, 00:00

Re: Studia nagrań jak storczyki

Post autor: MichalS » wtorek 03 gru 2013, 00:11

Smutna prawda jest taka, że duże studia do nagrywania muzyki symfonicznej, żyją dziś głównie z nagrywania bibliotek sampli, dla muzyków tworzących w samotności.
A wiesz po co mi takie grube przewody głośnikowe?
Żeby elektrony basowe mogly się przecisnąć.

ODPOWIEDZ