Czy jest tu ktoś, kto buduje syntezatory?
Re: Czy jest tu ktoś, kto buduje syntezatory?
A tak przy okazji - dla dużej liczby oscylatorów warto pomyśleć o szybkich metodach, np. opartych o FFT....
O, ciekawe, nigdy o tym nie slyszalem... Jakbys mogl rzucic jakis
link jako odsylacz....
Dla mnie oscylator cyfrowy to akumulator fazy, rejestr przyrostu fazy
i sumator. Plus jakas tablica wytwarzanej fali.
O, ciekawe, nigdy o tym nie slyszalem... Jakbys mogl rzucic jakis
link jako odsylacz....
Dla mnie oscylator cyfrowy to akumulator fazy, rejestr przyrostu fazy
i sumator. Plus jakas tablica wytwarzanej fali.
Re: Czy jest tu ktoś, kto buduje syntezatory?
O, ciekawe, nigdy o tym nie slyszalem... Jakbys mogl rzucic jakis
link jako odsylacz....
Dla mnie oscylator cyfrowy to akumulator fazy, rejestr przyrostu fazy
i sumator. Plus jakas tablica wytwarzanej fali.
**********************
Oj, chyba zaszło nieporozumienie. Sądziłem, że masz na myśli oscylatory sinusoidalne, np. do syntezy addytywnej. Metoda, o której wspomniałem jest już bardzo stara i dość powszechnie znana - np. w tym klasycznym artykule.
Natomiast jeśli chodzi o oscylatory o dowolnym kształcie, to klasycznej metody Matthewsa z akumulatorem fazy i tablicą kształtu fali żaden szanujący się producent VA już nie używa, ze względu na nieunikniony aliasing. Do generacji przebiegów quasi-analogowych używa się dzisiaj algorytmów gwarantujących ograniczone widmo, np. BLIT (stąd mój domysł nt. oscylatorów harmonicznych). Znasz listę MUSIC-DSP?
link jako odsylacz....
Dla mnie oscylator cyfrowy to akumulator fazy, rejestr przyrostu fazy
i sumator. Plus jakas tablica wytwarzanej fali.
**********************
Oj, chyba zaszło nieporozumienie. Sądziłem, że masz na myśli oscylatory sinusoidalne, np. do syntezy addytywnej. Metoda, o której wspomniałem jest już bardzo stara i dość powszechnie znana - np. w tym klasycznym artykule.
Natomiast jeśli chodzi o oscylatory o dowolnym kształcie, to klasycznej metody Matthewsa z akumulatorem fazy i tablicą kształtu fali żaden szanujący się producent VA już nie używa, ze względu na nieunikniony aliasing. Do generacji przebiegów quasi-analogowych używa się dzisiaj algorytmów gwarantujących ograniczone widmo, np. BLIT (stąd mój domysł nt. oscylatorów harmonicznych). Znasz listę MUSIC-DSP?
Re: Czy jest tu ktoś, kto buduje syntezatory?
No, aż mi się miękko zrobiło przy siedzeniu, czytając te sentymentalne opowieści o czasach retro. Dobry temat, gdy mróz za oknem.
A propos mrozu:
Dzwoni gość do znajomego Rosjanina:
- Wala, słyszałem, że u was straszny mróz.
- E tam straszny: minus 20 stopni.
- A u nas w telewizji mówili, że minus 50.
- No, może na zewnątrz…
A wracając do tematu...
Licealne czasy (i nieco później) spędziłem z jednej strony grając (głównie na gitarze, choć nie tylko), a z drugiej konstruując potrzebny mi sprzęt:
- wzmacniacze gitarowe i mikrofonowe, przedwzmacniacze i miksery,
- fuzzy (kilkanaście przećwiczonych układów) i inne przestery,
- chorusy (wg opracowanego przeze mnie układu), flangery,
- wah-wah – do budowy wykorzystywałem pedały od maszyn do szycia (najlepiej działały układy z indukcyjnością),
- układy do obniżanie dźwięku gitary o 1 i 2 oktawy z mikserem,
- tremola,
- unikalne brzmieniowo urządzenia do gitar działające w oparciu o filtry o dużej selektywności (jak wah-wah) i układy ADSR, gdzie brzmienie wyzwalane szarpnięciem struny gitary zmieniało się zgodnie z ustawieniami (bardzo oryginalne możliwości brzmieniowe – urządzenie wystawiane było wiele lat temu na MTP Poznań). Do dziś nie spotkałem w ofertach producentów czegoś podobnego,
- pogłosy sprężynowe i magnetofonowe,
- perkusje elektroniczne (programowalne) - autorski projekt: sekwencer skonstruowałem w oparciu i generatory i liczniki cyfrowe; brzmienia (werbli, stopy, czyneli, blach) w oparciu o układy analogowe – własne opracowania generatorów brzmień, filtrów (dobieranych na słuch). Brzmiało to naprawdę dobrze. Przy okazji: ktoś tu pisał o szumach układów 741 i innych – w przypadku brzmień „szumowych” (blachy) to była wprost zaleta (na tym budowało się generatory szumów), sam selekcjonowałem do tego półprzewodniki, które najbardziej szumią.
- syntezatory (w wersji klawiszowej nigdy niedokończony). Elektronika do klawiszowca była w zasadzie skończona i uruchomiona, lecz nie starczyło determinacji oraz czasu (ożeniłem się) na poskładanie klawiatury – klawisze dostałem luzem w dużym worku od kolegi. Opracowania z Radioelektronika, o których Koledzy piszecie, znałem dobrze. Kto ich nie znał? Lecz były jeszcze inne m.in. w czeskim Amaterske Radio – świetny jak na owe czasy miesięcznik.
Faaajne czasy. Sporo później było dużo różnych konstrukcji (w tym z zakresu przemysłowej elektroniki profesjonalnej), ale to już nie to… nie to...
A propos mrozu:
Dzwoni gość do znajomego Rosjanina:
- Wala, słyszałem, że u was straszny mróz.
- E tam straszny: minus 20 stopni.
- A u nas w telewizji mówili, że minus 50.
- No, może na zewnątrz…
A wracając do tematu...
Licealne czasy (i nieco później) spędziłem z jednej strony grając (głównie na gitarze, choć nie tylko), a z drugiej konstruując potrzebny mi sprzęt:
- wzmacniacze gitarowe i mikrofonowe, przedwzmacniacze i miksery,
- fuzzy (kilkanaście przećwiczonych układów) i inne przestery,
- chorusy (wg opracowanego przeze mnie układu), flangery,
- wah-wah – do budowy wykorzystywałem pedały od maszyn do szycia (najlepiej działały układy z indukcyjnością),
- układy do obniżanie dźwięku gitary o 1 i 2 oktawy z mikserem,
- tremola,
- unikalne brzmieniowo urządzenia do gitar działające w oparciu o filtry o dużej selektywności (jak wah-wah) i układy ADSR, gdzie brzmienie wyzwalane szarpnięciem struny gitary zmieniało się zgodnie z ustawieniami (bardzo oryginalne możliwości brzmieniowe – urządzenie wystawiane było wiele lat temu na MTP Poznań). Do dziś nie spotkałem w ofertach producentów czegoś podobnego,
- pogłosy sprężynowe i magnetofonowe,
- perkusje elektroniczne (programowalne) - autorski projekt: sekwencer skonstruowałem w oparciu i generatory i liczniki cyfrowe; brzmienia (werbli, stopy, czyneli, blach) w oparciu o układy analogowe – własne opracowania generatorów brzmień, filtrów (dobieranych na słuch). Brzmiało to naprawdę dobrze. Przy okazji: ktoś tu pisał o szumach układów 741 i innych – w przypadku brzmień „szumowych” (blachy) to była wprost zaleta (na tym budowało się generatory szumów), sam selekcjonowałem do tego półprzewodniki, które najbardziej szumią.
- syntezatory (w wersji klawiszowej nigdy niedokończony). Elektronika do klawiszowca była w zasadzie skończona i uruchomiona, lecz nie starczyło determinacji oraz czasu (ożeniłem się) na poskładanie klawiatury – klawisze dostałem luzem w dużym worku od kolegi. Opracowania z Radioelektronika, o których Koledzy piszecie, znałem dobrze. Kto ich nie znał? Lecz były jeszcze inne m.in. w czeskim Amaterske Radio – świetny jak na owe czasy miesięcznik.
Faaajne czasy. Sporo później było dużo różnych konstrukcji (w tym z zakresu przemysłowej elektroniki profesjonalnej), ale to już nie to… nie to...
Re: Czy jest tu ktoś, kto buduje syntezatory?
Ale ciekawy wątek! :)
Na codzień siedzę bardziej w gratach gitarowych, ale od jakiegoś czasu współpracujemy ze znajomym muzykiem realizując różne projekty kontrolerów. Najpierw był prosty pomysł z podłączeniem fotorezystorów do kontrolera midi. Czujki umieszczone na długich kablach, do tego softwareowo przeskalowany zakres działania, ze względu na ch-ki zmian fotorezystora w funkcji oświetlenia. System działa sprawnie :). Teraz pracuję nad 4ro kanałowym czujnikiem przyspieszenia, który będzie źródłem wartości dla kontrolerów midi. Następnym krokiem będzie może theremin z wyjściem midi.
Poza tym bardziej w dziedzinie gitarowej, ale wciąż "klocki" spotykane w analogowych synthach, powstały, albo powstają różne konstrukcje:
- podwójny VCF na kostce SSM2164, sterowany obwiednią sygnału wejściowego, i/lub LFO.
- phasing 4ro stopniowy, ale jako elementy o zmiennej oporności klucze sterowane przez PWM z mikrokontrolera z wpisanym kształtem przebiegu LFO
- w dobie DSP szalony projekt linii opóźniającej ok 15s zbudowany na kościach TTL i statycznym RAMie, kompander na NE571, dużo filtrowania
- w planach VCF sterowany obwiednią sygnału wejściowego, ale generator obwiedni umieszczony w kontrolerku sterującym filtrem przy pomocy PWM. Jak to odpali to pewnie wezmę się za kompresor w tej technologii.
- ciągle nie skończony bit crusher w wersji hardwareowej, z filtrami typu "telefon" itp.
Na codzień siedzę bardziej w gratach gitarowych, ale od jakiegoś czasu współpracujemy ze znajomym muzykiem realizując różne projekty kontrolerów. Najpierw był prosty pomysł z podłączeniem fotorezystorów do kontrolera midi. Czujki umieszczone na długich kablach, do tego softwareowo przeskalowany zakres działania, ze względu na ch-ki zmian fotorezystora w funkcji oświetlenia. System działa sprawnie :). Teraz pracuję nad 4ro kanałowym czujnikiem przyspieszenia, który będzie źródłem wartości dla kontrolerów midi. Następnym krokiem będzie może theremin z wyjściem midi.
Poza tym bardziej w dziedzinie gitarowej, ale wciąż "klocki" spotykane w analogowych synthach, powstały, albo powstają różne konstrukcje:
- podwójny VCF na kostce SSM2164, sterowany obwiednią sygnału wejściowego, i/lub LFO.
- phasing 4ro stopniowy, ale jako elementy o zmiennej oporności klucze sterowane przez PWM z mikrokontrolera z wpisanym kształtem przebiegu LFO
- w dobie DSP szalony projekt linii opóźniającej ok 15s zbudowany na kościach TTL i statycznym RAMie, kompander na NE571, dużo filtrowania
- w planach VCF sterowany obwiednią sygnału wejściowego, ale generator obwiedni umieszczony w kontrolerku sterującym filtrem przy pomocy PWM. Jak to odpali to pewnie wezmę się za kompresor w tej technologii.
- ciągle nie skończony bit crusher w wersji hardwareowej, z filtrami typu "telefon" itp.
Re: Czy jest tu ktoś, kto buduje syntezatory?
Do generacji przebiegów quasi-analogowych używa się dzisiaj algorytmów gwarantujących ograniczone widmo, np. BLIT
Popatrz, a ja chodze ciemny jak tabaka w rogu... Poczytam, oczywiscie.
Co do metody z akumulatorem fazy: jak uzywasz probkowania 250kHz
lub wyzej, to aliasingu nie slychac. A 64 oscylatory, o ktorych pisalem,
to pomysl na taki instrument "string ensemble": 8 glosow
po 8 oscylatorow.
Znasz listę MUSIC-DSP?...
Tak, ale bardzo pobieznie. Fajnie, ze sa tam np. algorytmy modelowania
roznych filtrow (np. "drabinki" Moog'a).
Na razie nic nowego nie robie, jestem w trakcie radykalnych zmian
zyciowych i nie mam czasu na dlubanie. Ale zbieram informacje i laduje
sie (pochlebiam sobie) energia tworcza.
Popatrz, a ja chodze ciemny jak tabaka w rogu... Poczytam, oczywiscie.
Co do metody z akumulatorem fazy: jak uzywasz probkowania 250kHz
lub wyzej, to aliasingu nie slychac. A 64 oscylatory, o ktorych pisalem,
to pomysl na taki instrument "string ensemble": 8 glosow
po 8 oscylatorow.
Znasz listę MUSIC-DSP?...
Tak, ale bardzo pobieznie. Fajnie, ze sa tam np. algorytmy modelowania
roznych filtrow (np. "drabinki" Moog'a).
Na razie nic nowego nie robie, jestem w trakcie radykalnych zmian
zyciowych i nie mam czasu na dlubanie. Ale zbieram informacje i laduje
sie (pochlebiam sobie) energia tworcza.
Re: Czy jest tu ktoś, kto buduje syntezatory?
Co do metody z akumulatorem fazy: jak uzywasz probkowania 250kHz
lub wyzej, to aliasingu nie slychac.
**********************
nie do końca. 250kHz to tylko 5..6-krotne nadpróbkowanie. W przypadku przebiegów o wolno opadającym widmie (np. tylko -6dB/oktawę dla piły), 6-krotne nadpróbkowanie oznacza, że aliasing jest na poziomie -36dB. To ciągle jeszcze słychać, zwłaszcza dla wysokich dźwięków (swoją drogą dzisiaj wciąż niektórzy producenci sprzętu mają problem z dokuczliwym aliasingiem w najwyższej oktawie). 6-krotne zwiększenie mocy obliczeniowej to dość wysoka cena za tak niewielką poprawę jakości, dlatego zwykłe nadpróbkowanie nazywa się metodą naiwną walczenia z aliasingiem. Polecam lekturę artykułu.
A 64 oscylatory, o ktorych pisalem, to pomysl na taki instrument "string ensemble": 8 glosow po 8 oscylatorow.
**********************
rozumiem, że chodzi o uzyskanie "masy" dźwiękowej? Można i tak, choć jeśli chodzi o efekt kilku-kilkunastu odstrojonych oscylatorów - są bardziej ekonomiczne metody (i wcale nie mam na myśli efektu chorus)
lub wyzej, to aliasingu nie slychac.
**********************
nie do końca. 250kHz to tylko 5..6-krotne nadpróbkowanie. W przypadku przebiegów o wolno opadającym widmie (np. tylko -6dB/oktawę dla piły), 6-krotne nadpróbkowanie oznacza, że aliasing jest na poziomie -36dB. To ciągle jeszcze słychać, zwłaszcza dla wysokich dźwięków (swoją drogą dzisiaj wciąż niektórzy producenci sprzętu mają problem z dokuczliwym aliasingiem w najwyższej oktawie). 6-krotne zwiększenie mocy obliczeniowej to dość wysoka cena za tak niewielką poprawę jakości, dlatego zwykłe nadpróbkowanie nazywa się metodą naiwną walczenia z aliasingiem. Polecam lekturę artykułu.
A 64 oscylatory, o ktorych pisalem, to pomysl na taki instrument "string ensemble": 8 glosow po 8 oscylatorow.
**********************
rozumiem, że chodzi o uzyskanie "masy" dźwiękowej? Można i tak, choć jeśli chodzi o efekt kilku-kilkunastu odstrojonych oscylatorów - są bardziej ekonomiczne metody (i wcale nie mam na myśli efektu chorus)
Re: Czy jest tu ktoś, kto buduje syntezatory?
6-krotne zwiększenie mocy obliczeniowej to dość wysoka cena za tak niewielką poprawę jakości, dlatego zwykłe nadpróbkowanie nazywa się metodą naiwną walczenia z aliasingiem.
Owszem, "brute force" - jak by powiedzial Anglik, ale skoro skutkuje, to
czemu nie?
Moc obliczeniowa potrzebna do oscylatorow jest niewielka. Co innego
na przyklad filtr...
jeśli chodzi o efekt kilku-kilkunastu odstrojonych oscylatorów - są
bardziej ekonomiczne metody (i wcale nie mam na myśli efektu chorus)
Znowu zabiles mi cwieka: co to za metody? Bo ja tam uwazam, ze jesli
chcesz imitowac dzwiek zespolu smyczkowego, to musisz wziac iles tam
lekko rozstrojonych oscylatorow. Oczywiscie nie mowimy o samplingu
(brr...), tylko o syntezie.
Owszem, "brute force" - jak by powiedzial Anglik, ale skoro skutkuje, to
czemu nie?
Moc obliczeniowa potrzebna do oscylatorow jest niewielka. Co innego
na przyklad filtr...
jeśli chodzi o efekt kilku-kilkunastu odstrojonych oscylatorów - są
bardziej ekonomiczne metody (i wcale nie mam na myśli efektu chorus)
Znowu zabiles mi cwieka: co to za metody? Bo ja tam uwazam, ze jesli
chcesz imitowac dzwiek zespolu smyczkowego, to musisz wziac iles tam
lekko rozstrojonych oscylatorow. Oczywiscie nie mowimy o samplingu
(brr...), tylko o syntezie.
Re: Czy jest tu ktoś, kto buduje syntezatory?
...6-krotne zwiększenie mocy obliczeniowej to dość wysoka cena za tak niewielką poprawę jakości, dlatego zwykłe nadpróbkowanie nazywa się metodą naiwną walczenia z aliasingiem.
Owszem, "brute force" - jak by powiedzial Anglik, ale skoro skutkuje, to
czemu nie? Moc obliczeniowa potrzebna do oscylatorow jest niewielka. Co innego na przyklad filtr...
**********************
Ależ sam podałeś przykład tych oscylatorów jako znaczący obliczeniowo, gdy jest ich wiele i są nadpróbkowane. Mi oczywiście chodzi o to, że stosując odpowiednie algorytmy, ten sam efekt (likwidacji aliasingu) można uzyskać znacznie taniej, a zaoszczędzoną moc przeznaczyć na ważniejsze rzeczy, np. lepszy filtr (tutaj nadpróbkowanie jak na razie okazuje się nieodzowne, jeśli filtr ma brzmieć analogowo). A żaden rozsądny producent nie będzie marnował zasobów platformy stosując rozwiązania siłowe, tylko będzie się starał maksymalnie wykorzystać te zasoby stosując rozwiązania sprytne
jeśli chodzi o efekt kilku-kilkunastu odstrojonych oscylatorów - są
bardziej ekonomiczne metody (i wcale nie mam na myśli efektu chorus)
Znowu zabiles mi cwieka: co to za metody? Bo ja tam uwazam, ze jesli
chcesz imitowac dzwiek zespolu smyczkowego, to musisz wziac iles tam
lekko rozstrojonych oscylatorow. Oczywiscie nie mowimy o samplingu
(brr...), tylko o syntezie.
**********************
Tak, oczywiście, że o syntezie. Ogólna zasada jest taka: zawsze można znaleźć matematyczny równoważnik sumy wielu odstrojonych przebiegów (zazwyczaj jest to określony sygnał z nałożoną modulacją kształtu) i zamiast generować dyskretne oscylacje - generuje się właśnie taki przebieg złożony. Oczywiście to ma swoje ograniczenia, np. nie da się zasymulować w ten sposób sumy oscylatorów, z których każdy jest inny, ma inny kształt i inne modulacje amplitudy i częstotliwości. Ale jeśli chodzi tylko o zwielokrotnienie, to taka metoda zdaje świetnie egzamin. Była kiedyś w JAES seria artykułów na ten temat, z przykładami.
Owszem, "brute force" - jak by powiedzial Anglik, ale skoro skutkuje, to
czemu nie? Moc obliczeniowa potrzebna do oscylatorow jest niewielka. Co innego na przyklad filtr...
**********************
Ależ sam podałeś przykład tych oscylatorów jako znaczący obliczeniowo, gdy jest ich wiele i są nadpróbkowane. Mi oczywiście chodzi o to, że stosując odpowiednie algorytmy, ten sam efekt (likwidacji aliasingu) można uzyskać znacznie taniej, a zaoszczędzoną moc przeznaczyć na ważniejsze rzeczy, np. lepszy filtr (tutaj nadpróbkowanie jak na razie okazuje się nieodzowne, jeśli filtr ma brzmieć analogowo). A żaden rozsądny producent nie będzie marnował zasobów platformy stosując rozwiązania siłowe, tylko będzie się starał maksymalnie wykorzystać te zasoby stosując rozwiązania sprytne
jeśli chodzi o efekt kilku-kilkunastu odstrojonych oscylatorów - są
bardziej ekonomiczne metody (i wcale nie mam na myśli efektu chorus)
Znowu zabiles mi cwieka: co to za metody? Bo ja tam uwazam, ze jesli
chcesz imitowac dzwiek zespolu smyczkowego, to musisz wziac iles tam
lekko rozstrojonych oscylatorow. Oczywiscie nie mowimy o samplingu
(brr...), tylko o syntezie.
**********************
Tak, oczywiście, że o syntezie. Ogólna zasada jest taka: zawsze można znaleźć matematyczny równoważnik sumy wielu odstrojonych przebiegów (zazwyczaj jest to określony sygnał z nałożoną modulacją kształtu) i zamiast generować dyskretne oscylacje - generuje się właśnie taki przebieg złożony. Oczywiście to ma swoje ograniczenia, np. nie da się zasymulować w ten sposób sumy oscylatorów, z których każdy jest inny, ma inny kształt i inne modulacje amplitudy i częstotliwości. Ale jeśli chodzi tylko o zwielokrotnienie, to taka metoda zdaje świetnie egzamin. Była kiedyś w JAES seria artykułów na ten temat, z przykładami.
Re: Czy jest tu ktoś, kto buduje syntezatory?
Ogólna zasada jest taka: zawsze można znaleźć matematyczny równoważnik sumy wielu odstrojonych przebiegów (zazwyczaj jest to określony sygnał z nałożoną modulacją kształtu) i zamiast generować dyskretne oscylacje - generuje się właśnie taki przebieg złożony.
Nie, nie - ja bym chcial, zeby kazdy z tych 8 oscylatorow mial swoj
wlasny nieregularny LFO, ogolnie - zeby "zyl wlasnym zyciem", jak
pojedyncze skrzypce w zespole smyczkowym. Robilem symulacje w
postaci pliku WAV i brzmienie mi sie podoba.
A co do tego nadprobkowania, to przekopie sie przez ten artykul od
Ciebie (o BLIT), skoro twierdzisz, ze warto.
Nie, nie - ja bym chcial, zeby kazdy z tych 8 oscylatorow mial swoj
wlasny nieregularny LFO, ogolnie - zeby "zyl wlasnym zyciem", jak
pojedyncze skrzypce w zespole smyczkowym. Robilem symulacje w
postaci pliku WAV i brzmienie mi sie podoba.
A co do tego nadprobkowania, to przekopie sie przez ten artykul od
Ciebie (o BLIT), skoro twierdzisz, ze warto.
Re: Czy jest tu ktoś, kto buduje syntezatory?
".......
U Wodzinowskiego oscylatory generowały grzeczne 3 przebiegi (trójkąt, prostokąt i sinus), które można było jedynie zsumować i przefiltrować - na to pozwalała architektura jego instrumentów. Piszesz, że nie przypominasz sobie innych rozwiązań konstrukcyjnych? Ależ właśnie podałem Ci przykłady tych rozwiązań: Minimoog miał możliwość modulacji jednego VCO drugim lub szumem, ARP Odyssey miał dodatkowo możliwość synchronizacji dwóch oscylatorów, inne instrumenty miały modulator kołowy (układ mnożący) - te "drobiazgi" otwierają nowe wymiary brzmienia, umożliwiają uzyskanie barw niemożliwych do osiągnięcia nawet jeśli ma się do dyspozycji 10 oscylatorów VCO,jak u Wodzinowskiego...."
**********************
Pozwolę sobie włączyć się...
W pierwszym zdaniu drogi Maćku masz rację- ale jeśli dotyczy to pierwszych projektów "MGW"- z latami pomysłowość i doświadczenie pana Grzegorza rosły i opublikowany w Re 8-9/86 syntezator gitarowy- gitarowy bo sterownik był "gryfowy" zamiast "klawiszowy" - miał dwa generatory i każdy z nich miał możliwość zastosowania (bardzo ciekawego: 3 typy) układu pozwalającego na generację innych przebiegów m.in. piły (do wyboru kierunek). Co do innego typu modulacji: drugi generator miał możliwość modulowania częstotliwości pierwszego i generator obwiedni mógł również sterować częstotliwością drugiego generatora... Zresztą wcześniejszy syntezator perkusyjny miał również generator pomocniczy o częstotliwości od infra do akustycznych i mógł sterować vco- bardzo ładne dzwony- osobiście próbowałem :)
Ale właściwie nie o to mi chodzi. Tamte konstrukcje nie były gotowcami z czasopism elektronicznych jakich teraz można spotkać mnóstwo (co zresztą skutecznie zniechęciło mnie do ich kupowania)- i tylko pierwszy MGW oraz MINISYNTON miał rysunki płytek. Były to konstrukcje modułowe o niesamowitym znaczeniu edukacyjnym- moja przygoda z vco i.t.p. wzięła się właśnie od Wodzinowskiego- autor zachęcał do własnej inwencji- konstruktorzy też publikowali własne pomysły na zmiany (duże uproszczenia w MGW 401D).
Uważam, że nie docenia się tego waloru- ja po prostu aż się paliłem żeby pomodulować coś- czymś. Biorąc pod uwagę i błędy (w druku- czy na etapie przygotowania) nie były to projekty dla ludzi typu: "poproszę o schematy MiniMooga, gotowe płytki, komplet części i najlepiej żeby ktoś mi to zmontował za 10 zł.)
Utyskiwanie na zastosowane elementy (741) jest typowym biciem piany- bo to było u Wodzinowskiego charakterystyczne, że jeśli coś się dało zrobić na krajowych elementach (czyli dostępnych)- robił to, a nie namawiał do "poszukania na giełdzie" i chwała mu. Myślę, że jesteś w tym wieku, że powinieneś pamiętać sklepy "Bomisu" i.t.p., kłopoty z częściami dla hobbystów.
Wielu ludzi nie pamięta, że brak licencji i gotowych nowoczesnych elementów to wynik embarga nałożonego na Polskę. A mimo to polska elektronika potrafiła stać na porządnym poziomie- chętnym prześlę cytaty z Kudelskiego (Nagra) z okresu kiedy "zakład był tyle wart ile chcą za niego dać" (l.balcerowicz). Ale to już wszedłem w politykę...
Cóż zostaje zacytować: "Cudze chwalicie- swego nie znacie"- nie wspominając już nic więcej.
Krzysztof Maćkowski
U Wodzinowskiego oscylatory generowały grzeczne 3 przebiegi (trójkąt, prostokąt i sinus), które można było jedynie zsumować i przefiltrować - na to pozwalała architektura jego instrumentów. Piszesz, że nie przypominasz sobie innych rozwiązań konstrukcyjnych? Ależ właśnie podałem Ci przykłady tych rozwiązań: Minimoog miał możliwość modulacji jednego VCO drugim lub szumem, ARP Odyssey miał dodatkowo możliwość synchronizacji dwóch oscylatorów, inne instrumenty miały modulator kołowy (układ mnożący) - te "drobiazgi" otwierają nowe wymiary brzmienia, umożliwiają uzyskanie barw niemożliwych do osiągnięcia nawet jeśli ma się do dyspozycji 10 oscylatorów VCO,jak u Wodzinowskiego...."
**********************
Pozwolę sobie włączyć się...
W pierwszym zdaniu drogi Maćku masz rację- ale jeśli dotyczy to pierwszych projektów "MGW"- z latami pomysłowość i doświadczenie pana Grzegorza rosły i opublikowany w Re 8-9/86 syntezator gitarowy- gitarowy bo sterownik był "gryfowy" zamiast "klawiszowy" - miał dwa generatory i każdy z nich miał możliwość zastosowania (bardzo ciekawego: 3 typy) układu pozwalającego na generację innych przebiegów m.in. piły (do wyboru kierunek). Co do innego typu modulacji: drugi generator miał możliwość modulowania częstotliwości pierwszego i generator obwiedni mógł również sterować częstotliwością drugiego generatora... Zresztą wcześniejszy syntezator perkusyjny miał również generator pomocniczy o częstotliwości od infra do akustycznych i mógł sterować vco- bardzo ładne dzwony- osobiście próbowałem :)
Ale właściwie nie o to mi chodzi. Tamte konstrukcje nie były gotowcami z czasopism elektronicznych jakich teraz można spotkać mnóstwo (co zresztą skutecznie zniechęciło mnie do ich kupowania)- i tylko pierwszy MGW oraz MINISYNTON miał rysunki płytek. Były to konstrukcje modułowe o niesamowitym znaczeniu edukacyjnym- moja przygoda z vco i.t.p. wzięła się właśnie od Wodzinowskiego- autor zachęcał do własnej inwencji- konstruktorzy też publikowali własne pomysły na zmiany (duże uproszczenia w MGW 401D).
Uważam, że nie docenia się tego waloru- ja po prostu aż się paliłem żeby pomodulować coś- czymś. Biorąc pod uwagę i błędy (w druku- czy na etapie przygotowania) nie były to projekty dla ludzi typu: "poproszę o schematy MiniMooga, gotowe płytki, komplet części i najlepiej żeby ktoś mi to zmontował za 10 zł.)
Utyskiwanie na zastosowane elementy (741) jest typowym biciem piany- bo to było u Wodzinowskiego charakterystyczne, że jeśli coś się dało zrobić na krajowych elementach (czyli dostępnych)- robił to, a nie namawiał do "poszukania na giełdzie" i chwała mu. Myślę, że jesteś w tym wieku, że powinieneś pamiętać sklepy "Bomisu" i.t.p., kłopoty z częściami dla hobbystów.
Wielu ludzi nie pamięta, że brak licencji i gotowych nowoczesnych elementów to wynik embarga nałożonego na Polskę. A mimo to polska elektronika potrafiła stać na porządnym poziomie- chętnym prześlę cytaty z Kudelskiego (Nagra) z okresu kiedy "zakład był tyle wart ile chcą za niego dać" (l.balcerowicz). Ale to już wszedłem w politykę...
Cóż zostaje zacytować: "Cudze chwalicie- swego nie znacie"- nie wspominając już nic więcej.
Krzysztof Maćkowski