Witam
Mam do Was prośbę o pomoc w rozwiązaniu problemu zapewnienia mi i mojemu zespołowi sprawnego odsłuchu podczas koncertów.
Na większych koncertach nie ma strachu, ale w małych klubach tak ponieważ nie używamy wzmacniaczy, a wyłącznie sygnałów liniowych z syntezatora i podów XT live (gitara i bas).
Zdaję sobię sprawe, że istnieją gotowe rozwiązania, ale niestety są zbyt drogie.
Każdy z nas jakieś doświadczenie sceniczne ma, ale w tym bezwzmacniaczowym składzie gramy od niedawna. Niestety takie podejście może dyskwalifikowac niektóre miejsca, a wiadomo że na początku trzeba po prostu grać zamiast odmawiać wykręcając się powodami technicznymi.
Przygotowałem małe pogladowe schematy systemów, z którymi miałem w zyciu do czycienia.
MAŁY KLUB: bębny bez nagłośnienia, wzmacniacze robią za odsłuchy, wokal na jeden monitor - nie wizę przeszkód do grania
Warunki bardzo trudne wręcz niemożliwe są wtedy kiedy jest tylko jeden tor monitorowy a zamiast pieców gramy liniowo.
DOM KULTURY: tak nazwałem, bo raczej typowe dla tych placówek. Gralismy tak, - elegancko
SOLIDNA FIRMA: jeszcze bardziej elegancko
DIY: to jest moja propozycja rozwiązania problemu MAŁY KLUB bez wzmacniaczy. W zasadzie jest dalej jeden tor monitorowy, ale nie ma marudzenia i ciągłego dopraszania się realizatora o poprawki. Funkcje realizatora monitorowego przejmuje jeden z nas który słyszy na bieżąco co się dzieje na scenie.
Zwyczajnie proszę o konsultacje, bo moja wiedza w dziedzinie nagłasniania jest marna.