ESI Juli@ i szumy - rozwiązanie problemu

Jeśli masz pomysł jak usprawnić sprzęt lub pracę i chcesz się nim podzielić, pisz tutaj śmiało.
Awatar użytkownika
Radic
Posty: 10
Rejestracja: sobota 22 wrz 2012, 00:00
Kontakt:

ESI Juli@ i szumy - rozwiązanie problemu

Post autor: Radic » sobota 22 wrz 2012, 06:52

Witam wszystkich forumowiczów bo to mój pierwszy post.
Stworzyłem nowy temat celowo nie pisząc w żadnym innym wątku dotyczącego tego zagadnienia aby był łatwy do wyszukania. Wygląda na to że znalazłem rozwiązanie problemu, który trapi niektórych użytkowaników karty dźwiękowej ESI Julia.

Do kupna Julki skłoniły mnie pozytywne opinie recenzentów i stosunek jakości do ceny. Mimo, że nabyłem ją w roku 2006 to uzbroiłem w nią mój nowy komputer całkiem niedawno. Nie będę się rozpisywać nad właściwościami jej brzmienia z dwóch powodów - nie jestem ekspertem a do tego nie mam skali porównawczej. Dla mojego niewprawionego ucha większość kart oferowanych na rynku pewnie byłaby do zaakceptowania więc...

To co spędzało mi jeszcze do przedwczoraj sen z powiek to "legendarny" szum, którego ja do końca nie umiem nazwać. Określałem go na własne potrzeby jako "smażenie w głośnikach". Nasilało się to kiedy scrollowałem strony internetowe, czyli typowa sytuacja w tym temacie. Dodatkowo zauważyłm, że zakłócenia prawie pokrywają się z pracą kontrolki dysku twardego.
Zacząłem wertować wszystko co jest dostępne na ten temat w internecie.
Zrobiłem ekran, który miał chronić kartę przed promieniom elektromagnetycznym z innych źródeł, niewiele to pomogło o ile wogóle. Uziemienie na oko było w porządku. Dokupiłem nawet Hum Destroyer Behringera i HumX firmy Ebtech ale też strzeliłem kulą w płot. Urządzenia jednak zostały, jeść nie wołają.
Wymyśliłem, że po raz setny sprawdzę OS pod kątem konfiguracji. Na samym początku zajrzałem do ustawienia planów zasilania. Wcześniej ustawiłem wszystko pod wydajność. Co ciekawe po przejściu w tryb oszczędnego zarządzania energią conajmniej połowa zakłóceń zniknęła! Po kolei sprawdzałem, która opcja jest za to odpowiedzialna i okazało się, że chodzi o procesor, a to już dało jakiś trop. Jak się miało jednak wkrótce okazać, wbrew pozorom nie w tym tkwił cały problem.
Miałem na stanie jeszcze całkiem spory zapas folii absorbującej fale elektromagnetyczne więc w geście rozpaczy "opatuliłem" nią dysk twardy. Bez emocji i bez wiary jeszcze raz założyłem słuchawki na uszy. A tam cisza!... Kompletnie nic, jak u Kononowicza (pamiętacie?).

Czyli jeszcze raz, co zrobić aby pozbyć się "smażenia", które może dokuczać Julii:

1. Upewnić się, że komputer jest prawidłowo uziemiony i nie występuje "pętla masy".
2. Wyłączyć w biosie funkcje oszczędzania energii przez procesor (u mnie były to funkcje C1E i Intel SpeedStep)
3. Odizolować Julię od promieniowania elektromagnetycznego
4. Zaizolować dysk twardy tak aby nie emitował promieniowania elektromagnetycznego na resztę podzespołów komputera.

Tutaj zamieszczam krótki opis jak w praktyce wyglądało u mnie ekranowanie Julii i dysku twardego:

Posłużyłem się arkuszem cienkiej blachy, kawałkiem bardzo cienkiej blachy miedzianej i folii absorbującej promieniowanie elektromagnetyczne (kupiona na eBayu). We wnętrzu "puszki" Julii, jako ostatnią warstwę dałem piankę aby uchronić układy karty od zwarcia z blachą obudowy. Brzegi wykończyłem czarną taśmą izolacyjną dla bezpieczeństwa i wyglądu. Konstrukcje nie były specjalnie udziwniane ale nie kują w oczy i przede wszystkim spełniają swoje zadanie. I to znakomicie!
Warto najpierw zaizolować dysk twardy najprostszą i najtańszą, rozsądną metodą. Może to być sam kawałek blachy na początek. Kto wie, może to by wystarczyło?
Przypominam, że "bunkier" na kartę dźwiękową zostawiłem "na wszelki wypadek" bo generalnie nie uchronił Julii przed "sianiem" z HDD kiedy ten jeszcze nie był obuty w "pancerz". I tu dochodzę do wniosku, że promieniowanie z dysku działało na inny element kompa a odjawiało się to szumem na torze audio. Nie umiem tego racjonalnie wytłumaczyć ale tak to wygląda na chłopski rozum.
Aha, zniknęły rownież takie dziwne piski, które były emitowane przez jakiś komponent kompa równocześnie ze "smażeniem" słyszalnym w słuchawkach i były do siebie trochę podobne. Tego również nie umiem wytłumaczyć ale teraz to już nie ważne.

Na dobrą sprawę nie przypominam sobie żebym gdzieś wyczytał, że ktoś definitywnie sobie z tym problemem poradził, dlatego ja wyraźnie chcę to podkreślić:

Miałem bardzo nieprzyjemny efekt "smażenia" kiedy komputer był zarówno w stanie spoczynku jak i pracy, a efekt narastał podczas scrollowania stron internetowych. Po zabiegach, które wykonałem pozbyłem się tego zjawiska w 100%.

Fotki dokumentujących moją pracę:





blacha

folia absorbująca promieniowanie elektromagnetyczne 1

folia absorbująca promieniowanie elektromagnetyczne 2

folia miedziana

obudowana Julia

obudowany HDD



 



No i na koniec refleksja. Tak naprawdę to nie wiadomo czy zakłocenia, które u mnie występowały należałoby przypisać słabości karty dźwiękowej. Nie wypada chyba zatem skreślać Julii, a piszę to w bezpośrednim odniesieniu do tematu "Zakłócenia słyszalne w monitorach" kolegi soulstarra.
Mam nadzieję, że komuś moje obserwacje pomogą w rozwiązaniu podobnego problemu.

Pozdrawiam
Radek


ODPOWIEDZ