To w końcu dobra dynamika to duza czy mała czy jeszcze jakaś inna??(przepraszam za to zanudzanie ale w tych linkach to mało trochę :D)
Dobra dynamika to... dobra dynamika. Zalezy do czego. W muzyce - jezeli chcemy, zeby byly duze roznice dynamiczne (np.orkiestra symfoniczna) musimy liczyc sie z klopotami przy odtwarzaniu - duza dynamika oznacza bowiem, ze w sumie gra srednio, a nawet cicho, tylko czasem jak jeb&^%$, to wywala szyby
![](images/smilies/icon_wink.gif)
. Trudno jest zapewnic takie warunki odsluchu, zeby te glosne dzwieki nikomu nie przeszkadzaly, a z drugiej strony, zeby te ciche byly slyszalne a jednoczesnie nie tonely w szumie (czy nosnika czy srodowiska - radio samochodowe jest dobrym przykladem). Stad od samego poczatku fonografii konieczne jest ograniczanie dynamiki w jakis sposob - czy automatycznie kompresorami, czy normalnie, reagujac recznie, albo metodami aranzacyjnymi (muzyka rozrywkowa ma duzo mniejsza dynamike niz powazna, miedzy innymi z powodu takiej a nie innej aranzacji).
To, ze skompresowane nagrania nazywa sie dynamicznymi nie jest pozbawione sensu - mamy tu do czynienia z dwoma zjawiskami. Po pierwsze kompresor nie reaguje natychmiast, przepuszczajac nietkniete poczatki sygnalu i sciszajac po pewnym czasie - w zwiazku z tym umiejetnie uzyty moze przyczynic sie do zwiekszenia ataku, co potocznie i nie tylko utozsamiane jest z wieksza "dynamika". Po drugie, nagrania skompresowane wydaja sie glosniejsze, bardziej halasliwe, "dynamiczne" dlatego, ze w rzeczywistosci w uchu rowniez nastepuje kompresja (i spore znieksztalcenia) podczas duzych poziomow glosnosci. Stad wszystkie przesterowane i skompresowane dzwieki wydaja sie byc glosniejsze (bardziej "dynamiczne") i np. bardziej przeszkadzaja w rozmowie - przyslowiowe kuchenne radyjko odkrecone na swoje pelne pol wata znacznie bardziej drazni niz dobry monitor studyjny pracujacy z moca dziesiatek watow - przy radyjku nie da sie rozmawiac, a monitorow nie trzeba przekrzykiwac - mimo, ze wartosci cisnienia akustycznego sa nieporownywalne.