Syntezator dla początkującego

Dział dla początkujących adeptów sztuki realizacji. Nie krępuj się zwrócić ze swoją sprawą, nic nie jest proste a ta dziedzina już szczególnie.
laser777
Posty: 372
Rejestracja: czwartek 17 kwie 2014, 00:00

Re: Syntezator dla początkującego

Post autor: laser777 » piątek 14 lis 2014, 00:37

...Czekałem, kiedy pojawi się temat psychiatrii. Dość szybko, jak to zwykle w męskich rozmowach :)

Otóż monofonicznych syntezatorów w latach siedemdziesiątych używano z braku laku. Polifonia kosztowała wtedy majątek, zresztą wszystko było drogie. Stąd całe kierunki w muzyce, bazujące na zubożonym spectrum, prostej modulacji, braku dynamiki klawiatur. Dynamiczne, polifoniczne syntezatory to był detaliczny rynek kilkunastu czasem kompozytorów na świecie, z dorobkiem. Skąd tyle pogłosu w new romantic? Żeby wypełnić czymś dziury po urywanych głosach sześciogłosowych juno i alf. I wcale nie przeszkadza mi to w lubieniu muzyki z tamtych czasów, właściwie niczego nowszego nie słucham. Ale po imieniu nazywam rzeczy: ubóstwo brzmieniowe wykreowało różne sposoby na jego ukrycie. Jednak koniec osiemdziesiątych lat to czas śmietników tych maszyn, wszyscy (prawie) poszli wtedy w sample i romplery. Miałem jakiś czas m.in. JX3p, przyjemny, dość skomplikowany jak na stare czasy, fajnie się nim kręciło brzmienia, ale wszystko już było. Bez żalu się z nim rozstałem.

I teraz zasadnicze pytanie: po co emulować coś, co było niedoskonałe w założeniach? (głównie księgowych) To takie ważne, żeby udział siódmej harmonicznej był dokładnie na poziomie 0.0007%, bo tak miał (klękamy) Prophet 5? (prywatnie: brzmiący wyjątkowo siermiężnie). To nie jest świetlówka kontra żarówka, to jest coś znacznie subtelniejszego. W tym gonieniu ósmego miejsca po przecinku niektórzy zatracają to, co w muzyce najważniejsze. A może po prostu przerasta ich matryca modulacji, bo mnie - szczerze powiedziawszy - przerasta. Nie w zrozumieniu, a w ukręceniu czegoś bez tracenia godzin, "bo to jest dobre i to też".

Audiofilstwo jest niezdrowe, synezatofilstwo - również :)...

Ja cierpię na syntezatofilstow ale żeby wykręcić starego grata to nie
raczej nad takimi brzmieniami spędzam 70% czasu jaki poświęcam na miksy
http://youtu.be/Rv9hfuocvEI
jeszcze lepszy słyszałem w reklamie jakiegoś piwa
ale to nie wina gałek że tak trudno to wykręcić tylko samych programów

ale nie zdziwię się jak za 20 lat jakieś kolorowe ludki będą chciały nawiązać do czasów dzisiejszych i wykręcić jakiś śmieszny gwizdek z fm8 ale psia mać ten sprzęt jest za słaby(zbyt idealny)

KumiDr
Posty: 138
Rejestracja: niedziela 07 wrz 2014, 00:00

Re: Syntezator dla początkującego

Post autor: KumiDr » piątek 14 lis 2014, 08:26

I teraz zasadnicze pytanie: po co emulować coś, co było niedoskonałe (...)?

Może z tego samego powodu dla którego właściciel sztucznej gitary czy bębnów często wzdycha za prawdziwymi odpowiednikami i ludźmi od tego - z całym tym ich "przekleństwem" niedoskonałości, który nazywamy >duszą< soundu? I która to >dusza< nie jest jakąś efemerydą i kaprysem, tylko realnym zjawiskiem (w czym już się zgodziliśmy - także w przypadku analogów) mającym wpływ na całość brzmienia/feelingu...?
Reszta to już kwestia gustu, a o tym nie ma co gadć. Zwłaszcza, że uważam podobnie - wyobraźnia jest o wiele ważniejsza w muzyce niż narzędzie.

Audiofilstwo jest niezdrowe, LoFi-Filstwo ekscentryczne lecz inspirujące
Tak bym podsumował

Awatar użytkownika
JankoMuzykant
Posty: 497
Rejestracja: czwartek 14 mar 2002, 00:00
Kontakt:

Re: Syntezator dla początkującego

Post autor: JankoMuzykant » piątek 14 lis 2014, 09:40

Wzdychać za stradivariusem - owszem. Ale instrumentom lat siedemdziesiątych do doskonałości duuuużo brakowało. Rzekłbym, że to było wczesne skrzypcowe średniowiecze :)
Co, jak już pisałem, zupełnie nie przeszkadza mi sympatyzować z tamtą muzyką, ale nie tyle dzięki brzmieniom, co kunsztowi omijania ograniczeń.
[addsig]
Pozdrawia Adam (przypadkiadama.com)

KumiDr
Posty: 138
Rejestracja: niedziela 07 wrz 2014, 00:00

Re: Syntezator dla początkującego

Post autor: KumiDr » piątek 14 lis 2014, 17:07

(...) instrumentom lat siedemdziesiątych do doskonałości duuuużo brakowało. Rzekłbym, że to było wczesne(...) średniowiecze :)

............................

Cóż... widzimy to inaczej. Gdyby nie oceniać technicznie-analitycznie, ale "po owocach", że się odniosę teraz do słowa Booga, a nie Mooga, to w rzeczy najważniejszej - czyli sztuce - tamten okres był prawdziwym renesansem, a współczesność (generacja VST) jest cofnięciem do wczesnego paleolitu I piszę to jako urodzony w 79r. a nie sentymentalny pierdziadek. To są maszyny ćwicebne i szalenie inspirujące. Stąd moja sugestia, żeby zaczynać od tego w nauce.
Doskonały instrument... (w końcu mamy doskonałe czasy) - nie no, chętnie usłyszę jego nazwę.(?)
Dawne analogi są właśnie stradivariusami, ponieważ u samych źródeł oferują na surowo dźwięk szlachetniejszy, o czym tylko marzy maskująca się saturacją i odstrojeniem cyfra. Plus bogatsza polifonia i jakieś FX'y. Może podepnijmy do tych samych efektów jedno i drugie. Różnica jest drastyczna, na korzyść analoga


Awatar użytkownika
JankoMuzykant
Posty: 497
Rejestracja: czwartek 14 mar 2002, 00:00
Kontakt:

Re: Syntezator dla początkującego

Post autor: JankoMuzykant » piątek 14 lis 2014, 17:49

Taaa, szlachetniejszy dźwięk z zaszumionych wzmacniaczy operacyjnych o paśmie węższym od akustycznego. Telewizor "Belweder", rozumiem, też lepszy od plazmy HD? :)

Cofka jest, ale dlatego, że na Mooga trzeba było zbierać rok jazdy po koncertach, spania w hotelach i żarcia hamburgerów w przydrożnych restauracjach, a vst można sobie ściągnąć w trzy sekundy. Kto kupował Mooga, ten wiedział co to i po co to, ręce miał rozćwiczone setkami godzin nudnych pasaży, a głowę pełną wzorów i wykresów. Dziś przeciętny twórca muzyki el. często nie potrafi wymienić dźwięków gamy, a gałkami kręci jak "małpa z kąpieli". I to jest przyczyna regresu, a nie spisek producentów tranzystorów krzemowych wykupujących ziemski zapas germanu :)
[addsig]
Pozdrawia Adam (przypadkiadama.com)

KumiDr
Posty: 138
Rejestracja: niedziela 07 wrz 2014, 00:00

Re: Syntezator dla początkującego

Post autor: KumiDr » piątek 14 lis 2014, 18:08

cofka jest, ale dlatego, że na Mooga trzeba było zbierać rok jazdy po koncertach, spania w hotelach i żarcia hamburgerów w przydrożnych restauracjach

A co ma piernik do wiatraka i cała ta artystyczna martyrologia do tematu? Przez cały czas czytam, że (analog) jest beee, a tu naraz, że cywilizacyjną cofkę mamy z tytułu braku dostępności do tychże... Już mi się wszystko majta. Piłeś coś?

KumiDr
Posty: 138
Rejestracja: niedziela 07 wrz 2014, 00:00

Re: Syntezator dla początkującego

Post autor: KumiDr » piątek 14 lis 2014, 18:38

Lecę na imprę, to coś na zgodę i z wyrazami szacunku, bo właśnie widzę jakie wspaniałe zdjęcia robisz, chociaż, jak sądzę dokładnie pod swoją filozofię - mikro 3/4 a nie FF ("snobistyczny" kaprys)
Dobrego wieczora
https://www.youtube.com/watch?v=bSG_CjcbfKI


KumiDr
Posty: 138
Rejestracja: niedziela 07 wrz 2014, 00:00

Re: Syntezator dla początkującego

Post autor: KumiDr » piątek 14 lis 2014, 18:40

pardon... micro 4/3 (ten brak edycji postów)

Awatar użytkownika
JankoMuzykant
Posty: 497
Rejestracja: czwartek 14 mar 2002, 00:00
Kontakt:

Re: Syntezator dla początkującego

Post autor: JankoMuzykant » piątek 14 lis 2014, 19:41

No właśnie, muszę koniecznie lubić jedno, żeby nie lubić drugiego :) Otóż pstrykam wszystkim, taka praca. Ale pewne systemy radzą sobie lepiej, pewne gorzej. Podobnie jak z instrumentami, nie faworyzuję jakiejś grupy specjalnie, ale rzeczy nazywam po imieniu: w latach siedemdziesiątych technika sygnałowa stała nieporównywalnie niżej od tego, co mamy dziś.
Link za link, fajny przykład jak wirtuozerią i pomysłem radzono sobie z bidą brzmieniową:
http://youtu.be/csA2qxbIfEU
[addsig]
Pozdrawia Adam (przypadkiadama.com)

Janusz_M
Posty: 340
Rejestracja: czwartek 08 sty 2009, 00:00

Re: Syntezator dla początkującego

Post autor: Janusz_M » piątek 14 lis 2014, 20:53

KumirDR - wspolczesne analogi szumia mnie i maja stabilniejsze oscylatory, ale czytajac to co piszesz trudno powiedziec czy to wada czy zaleta.


Pozdrawiam
Janusz 


ODPOWIEDZ