VST vs. hardware synth

Jeśli chcesz zasięgnąć rady, podzielić się doświadczeniem w trudnej sztuce samodzielnego programowania - to tu jest miejsce, aby tego dokonać.
Awatar użytkownika
RadziU
Posty: 41
Rejestracja: sobota 05 mar 2005, 00:00

VST vs. hardware synth

Post autor: RadziU » piątek 17 cze 2005, 21:31

Witam wszystkich!!! Ja z kolejnym problemem;)



Waham sie czy kupic sprzetowy syntezator...



Myslalem o kupnie analoga(emulacji) by móc tworzyc nowe, tłuste i pełnowartościowe brzmienia. Do tej pory w swych utworach wykorzystywalem brzmienia vst (przewaznie modyfikowalem presety - nigdy nie bralem sie za tworzenie nowych barw od zera). Nie wiem czy umialbym kreowac nowe barwy od zera na hardware...powiedzcie czy to trudne?



Słyszałem od niektorych, ze nie ma zbytniego sensu kupowac sprzetowego synth'a, gdyz na software mozna zrobic to samo ze soft ma nawet wieksze mozliwosci (wiecej oscylatorow itd.)



Z drugiej strony mówi sie ze brzmienie z hardware jest o wiele lepsze niz z software. Brzmieniu z softu zarzuca sie czesto brak ciepla itp. Ponoć soft nie ma pewnych czestotliwosci itd. Czy mastering zalatwilby problem tych "ubytków" w czestotliwosciach? (tak w ogole to ja chcialbym produkowac muzyke jak najbardziej profesjonalnie - narazie raczkuje, ale...).



Czy jest soft, ktory nie ma takich "ubytków" w czestotliwosciach?



Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji:)


Awatar użytkownika
Pewu
Posty: 849
Rejestracja: sobota 07 cze 2003, 00:00

Re: VST vs. hardware synth

Post autor: Pewu » sobota 18 cze 2005, 01:55

...Czy jest soft, ktory nie ma takich "ubytków" w czestotliwosciach?

Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji:)...

**********************

Ale to już było!
Sympatycznie zielonokreskowy nadworny klaun Forum EiS

Awatar użytkownika
Whiteman
Posty: 214
Rejestracja: sobota 08 sty 2005, 00:00

Re: VST vs. hardware synth

Post autor: Whiteman » sobota 18 cze 2005, 07:54

Brzmieniu z softu zarzuca sie czesto brak ciepla itp. Ponoć soft nie ma pewnych czestotliwosci itd.

**********************



Wszystkiemu, co cyfrowe zarzuca się brak ciepła, bo taka jest moda!!! Szkoda tylko, że jak 20 lat temu szum pożerał całą pracę włożoną w nagranie na taśmę wszyscy mówili: "Ach! Gdyby była jakaś technologia, która umożliwiłaby niskoszumowe nagranie i łatwą edycję ścieżek... ech..."

Człowiekowi nigdy nie dogodzisz...



PS: Cyfrze brak ciepła zarzuca się 20 razy częściej, niż dostawcom ogrzewania do naszych bloków
I'm representin' all the Whiteman's for across the world!!!!!

Zbynia
Posty: 7665
Rejestracja: sobota 09 paź 2004, 00:00

Re: VST vs. hardware synth

Post autor: Zbynia » sobota 18 cze 2005, 15:42

ale zeby z sensem i wygodnie kreowac barwy na sofcie musisz miec kontrolery suwakowe lub obrotowe....inaczej denerwujaca zabawa.....



pozatym dziwnym trafem wiekszosc tych sofcikow wcale fajnie nie brzmi - wszystko ma natluczone dileji i reverbow i ujdzie ale bez tego to marna surowizna bez mocy i brzmienia.......



jednak stawialbym na dobry hardware(andromeda? hehe)

Awatar użytkownika
MG
Posty: 89
Rejestracja: niedziela 02 sty 2005, 00:00

Re: VST vs. hardware synth

Post autor: MG » sobota 18 cze 2005, 20:58

...Witam wszystkich!!! Ja z kolejnym problemem;)



Waham sie czy kupic sprzetowy syntezator...



Myslalem o kupnie analoga(emulacji) by móc tworzyc nowe, tłuste i pełnowartościowe brzmienia. Do tej pory w swych utworach wykorzystywalem brzmienia vst (przewaznie modyfikowalem presety - nigdy nie bralem sie za tworzenie nowych barw od zera). Nie wiem czy umialbym kreowac nowe barwy od zera na hardware...powiedzcie czy to trudne?



Słyszałem od niektorych, ze nie ma zbytniego sensu kupowac sprzetowego synth'a, gdyz na software mozna zrobic to samo ze soft ma nawet wieksze mozliwosci (wiecej oscylatorow itd.)



Z drugiej strony mówi sie ze brzmienie z hardware jest o wiele lepsze niz z software. Brzmieniu z softu zarzuca sie czesto brak ciepla itp. Ponoć soft nie ma pewnych czestotliwosci itd. Czy mastering zalatwilby problem tych "ubytków" w czestotliwosciach? (tak w ogole to ja chcialbym produkowac muzyke jak najbardziej profesjonalnie - narazie raczkuje, ale...).



Czy jest soft, ktory nie ma takich "ubytków" w czestotliwosciach?



Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji:)

...

**********************

Kiedyś w EiS był test porównawczy oryginalnego Mooga z wersją VST - polecam - tam masz odp. jaka jest różnica między oryginałem a pluginem...jeśli chodzi o 100% odwzorowania - przeniesione na soft.

Awatar użytkownika
TheFender
Posty: 53
Rejestracja: piątek 03 cze 2005, 00:00

Re: VST vs. hardware synth

Post autor: TheFender » sobota 18 cze 2005, 22:16

...ale zeby z sensem i wygodnie kreowac barwy na sofcie musisz miec kontrolery suwakowe lub obrotowe....inaczej denerwujaca zabawa.....



pozatym dziwnym trafem wiekszosc tych sofcikow wcale fajnie nie brzmi - wszystko ma natluczone dileji i reverbow i ujdzie ale bez tego to marna surowizna bez mocy i brzmienia.......



jednak stawialbym na dobry hardware(andromeda? hehe)...

**********************

Ech kolego, przeczytaj moze to: e-muzyk->porównanie K-Station&V-Station

A do tego co powiedz na Vanguarda? I nie mow mi, ze to plastikowe brzmienie...

Inna sprawa że hardware jest bardziej stabilny (choć nie zawsze) oraz mamy "wszystko w kupie" często mnóstwo fajnych presetów i ...

... no jest to namacalne, czyli chętniej się po to sięga.

Pozdrowienia.


[addsig]
Nie ważne jak się gra, ważne jak się przy tym bawi :D

Awatar użytkownika
alius
Posty: 364
Rejestracja: wtorek 30 mar 2004, 00:00

Re: VST vs. hardware synth

Post autor: alius » sobota 18 cze 2005, 22:30

Ej... no człowieku. Vanguard brzmi średniawo. Jak dla mnie to właśnie jeden z niewielu przykładów jak, zwłaszcza dzisiaj, software'owy vst brzmieć nie powinien. Kolesie z Refx powinni się uczyć od Panów od Arturii i NI. Te ich wtyczki kiepskawo wypadają, a ich brzmienie można podsumować nazwą jednej z nich: Plasticz!.

Moim zdaniem wokół tej wtyczki niedługo zrobi się głośno, ze względu na jej dobre brzmienie. Wada? Żre zasoby procesora jak grubas popcorn. No i w porównaniu do Arpów czy Modularów, bajecznie prosta w kreowaniu barw.



Co do sensowności dyskusji soft. vs hard. Dla mnie to absurd. Zajmijcie się robieniem dobrej muzy, a nie szukaniem dziury w całym. Szczególnie dzisiaj...

Awatar użytkownika
NoRd384
Posty: 767
Rejestracja: środa 06 sie 2003, 00:00

Re: VST vs. hardware synth

Post autor: NoRd384 » niedziela 19 cze 2005, 01:49

temat oblatany tak samo jak wygłuszanie studia, w tym temat wytłoczek do jajek. Poszukaj na forum w wyszukiwarce

Pozdrawiam
Bum cyk cyk... [I] a teraz skompresuj "bum" [/I]

Awatar użytkownika
Marc.De.Marx
Posty: 168
Rejestracja: piątek 27 sie 2004, 00:00

Re: VST vs. hardware synth

Post autor: Marc.De.Marx » poniedziałek 20 cze 2005, 09:02

Inn sprawa to taka ze odpowiednikow vst najbardziej zaawansowanych analogow wogole nie ma np. VIrus, NordLead,Supernova.

Awatar użytkownika
TheFender
Posty: 53
Rejestracja: piątek 03 cze 2005, 00:00

Re: VST vs. hardware synth

Post autor: TheFender » poniedziałek 20 cze 2005, 09:27

...Ej... no człowieku. Vanguard brzmi średniawo. Jak dla mnie to właśnie jeden z niewielu przykładów jak, zwłaszcza dzisiaj, software'owy vst brzmieć nie powinien. Kolesie z Refx powinni się uczyć od Panów od Arturii i NI. Te ich wtyczki kiepskawo wypadają, a ich brzmienie można podsumować nazwą jednej z nich: Plasticz!.

Moim zdaniem wokół tej wtyczki niedługo zrobi się głośno, ze względu na jej dobre brzmienie. Wada? Żre zasoby procesora jak grubas popcorn. No i w porównaniu do Arpów czy Modularów, bajecznie prosta w kreowaniu barw.



Co do sensowności dyskusji soft. vs hard. Dla mnie to absurd. Zajmijcie się robieniem dobrej muzy, a nie szukaniem dziury w całym. Szczególnie dzisiaj......

**********************

Ej no człowieku (ej ej ej ), zależy do czego chcesz zastosować Jeżeli Twym celem jest delektowanie się głębią analogu polecam organy UNITRA (cudowen rozstrojenie)

A tak na poważnie-ciepło brzmienia cyfry zależy od dwóch rzeczy:

-co mamy wpięte na wyjście algorytmu,

-stopień kwantyzacji algorytmu.

I teraz tak, tym pierwszym mozna zamaskować niedoskonałości tego drugiego, np przy Vanguardzie zrezygnować z jego "procesora efektów" (który jest delikatnie mówiać średniawy) i wpiąć szeregowo za nim symulację preampa/wzmacniacza/głośników/inne efekty itp. brzmienie nabierze charakteru :)

A jeśli chodzi o to II to niestety pozostaje hardware bądź bardziej zaawansowane syntezatory programowe, które to niestety pożerają CPU i praktycznie na słapszym sprzęcie nic poza nimi nie da się odpalić równolegle.

Pozdrawiam.
[addsig]
Nie ważne jak się gra, ważne jak się przy tym bawi :D

ODPOWIEDZ