Strona 1 z 3

VST vs. hardware synth

: piątek 17 cze 2005, 21:31
autor: RadziU
Witam wszystkich!!! Ja z kolejnym problemem;)



Waham sie czy kupic sprzetowy syntezator...



Myslalem o kupnie analoga(emulacji) by móc tworzyc nowe, tłuste i pełnowartościowe brzmienia. Do tej pory w swych utworach wykorzystywalem brzmienia vst (przewaznie modyfikowalem presety - nigdy nie bralem sie za tworzenie nowych barw od zera). Nie wiem czy umialbym kreowac nowe barwy od zera na hardware...powiedzcie czy to trudne?



Słyszałem od niektorych, ze nie ma zbytniego sensu kupowac sprzetowego synth'a, gdyz na software mozna zrobic to samo ze soft ma nawet wieksze mozliwosci (wiecej oscylatorow itd.)



Z drugiej strony mówi sie ze brzmienie z hardware jest o wiele lepsze niz z software. Brzmieniu z softu zarzuca sie czesto brak ciepla itp. Ponoć soft nie ma pewnych czestotliwosci itd. Czy mastering zalatwilby problem tych "ubytków" w czestotliwosciach? (tak w ogole to ja chcialbym produkowac muzyke jak najbardziej profesjonalnie - narazie raczkuje, ale...).



Czy jest soft, ktory nie ma takich "ubytków" w czestotliwosciach?



Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji:)


Re: VST vs. hardware synth

: sobota 18 cze 2005, 01:55
autor: Pewu
...Czy jest soft, ktory nie ma takich "ubytków" w czestotliwosciach?

Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji:)...

**********************

Ale to już było!

Re: VST vs. hardware synth

: sobota 18 cze 2005, 07:54
autor: Whiteman
Brzmieniu z softu zarzuca sie czesto brak ciepla itp. Ponoć soft nie ma pewnych czestotliwosci itd.

**********************



Wszystkiemu, co cyfrowe zarzuca się brak ciepła, bo taka jest moda!!! Szkoda tylko, że jak 20 lat temu szum pożerał całą pracę włożoną w nagranie na taśmę wszyscy mówili: "Ach! Gdyby była jakaś technologia, która umożliwiłaby niskoszumowe nagranie i łatwą edycję ścieżek... ech..."

Człowiekowi nigdy nie dogodzisz...



PS: Cyfrze brak ciepła zarzuca się 20 razy częściej, niż dostawcom ogrzewania do naszych bloków

Re: VST vs. hardware synth

: sobota 18 cze 2005, 15:42
autor: Zbynia
ale zeby z sensem i wygodnie kreowac barwy na sofcie musisz miec kontrolery suwakowe lub obrotowe....inaczej denerwujaca zabawa.....



pozatym dziwnym trafem wiekszosc tych sofcikow wcale fajnie nie brzmi - wszystko ma natluczone dileji i reverbow i ujdzie ale bez tego to marna surowizna bez mocy i brzmienia.......



jednak stawialbym na dobry hardware(andromeda? hehe)

Re: VST vs. hardware synth

: sobota 18 cze 2005, 20:58
autor: MG
...Witam wszystkich!!! Ja z kolejnym problemem;)



Waham sie czy kupic sprzetowy syntezator...



Myslalem o kupnie analoga(emulacji) by móc tworzyc nowe, tłuste i pełnowartościowe brzmienia. Do tej pory w swych utworach wykorzystywalem brzmienia vst (przewaznie modyfikowalem presety - nigdy nie bralem sie za tworzenie nowych barw od zera). Nie wiem czy umialbym kreowac nowe barwy od zera na hardware...powiedzcie czy to trudne?



Słyszałem od niektorych, ze nie ma zbytniego sensu kupowac sprzetowego synth'a, gdyz na software mozna zrobic to samo ze soft ma nawet wieksze mozliwosci (wiecej oscylatorow itd.)



Z drugiej strony mówi sie ze brzmienie z hardware jest o wiele lepsze niz z software. Brzmieniu z softu zarzuca sie czesto brak ciepla itp. Ponoć soft nie ma pewnych czestotliwosci itd. Czy mastering zalatwilby problem tych "ubytków" w czestotliwosciach? (tak w ogole to ja chcialbym produkowac muzyke jak najbardziej profesjonalnie - narazie raczkuje, ale...).



Czy jest soft, ktory nie ma takich "ubytków" w czestotliwosciach?



Pozdrawiam i zachęcam do dyskusji:)

...

**********************

Kiedyś w EiS był test porównawczy oryginalnego Mooga z wersją VST - polecam - tam masz odp. jaka jest różnica między oryginałem a pluginem...jeśli chodzi o 100% odwzorowania - przeniesione na soft.

Re: VST vs. hardware synth

: sobota 18 cze 2005, 22:16
autor: TheFender
...ale zeby z sensem i wygodnie kreowac barwy na sofcie musisz miec kontrolery suwakowe lub obrotowe....inaczej denerwujaca zabawa.....



pozatym dziwnym trafem wiekszosc tych sofcikow wcale fajnie nie brzmi - wszystko ma natluczone dileji i reverbow i ujdzie ale bez tego to marna surowizna bez mocy i brzmienia.......



jednak stawialbym na dobry hardware(andromeda? hehe)...

**********************

Ech kolego, przeczytaj moze to: e-muzyk->porównanie K-Station&V-Station

A do tego co powiedz na Vanguarda? I nie mow mi, ze to plastikowe brzmienie...

Inna sprawa że hardware jest bardziej stabilny (choć nie zawsze) oraz mamy "wszystko w kupie" często mnóstwo fajnych presetów i ...

... no jest to namacalne, czyli chętniej się po to sięga.

Pozdrowienia.


[addsig]

Re: VST vs. hardware synth

: sobota 18 cze 2005, 22:30
autor: alius
Ej... no człowieku. Vanguard brzmi średniawo. Jak dla mnie to właśnie jeden z niewielu przykładów jak, zwłaszcza dzisiaj, software'owy vst brzmieć nie powinien. Kolesie z Refx powinni się uczyć od Panów od Arturii i NI. Te ich wtyczki kiepskawo wypadają, a ich brzmienie można podsumować nazwą jednej z nich: Plasticz!.

Moim zdaniem wokół tej wtyczki niedługo zrobi się głośno, ze względu na jej dobre brzmienie. Wada? Żre zasoby procesora jak grubas popcorn. No i w porównaniu do Arpów czy Modularów, bajecznie prosta w kreowaniu barw.



Co do sensowności dyskusji soft. vs hard. Dla mnie to absurd. Zajmijcie się robieniem dobrej muzy, a nie szukaniem dziury w całym. Szczególnie dzisiaj...

Re: VST vs. hardware synth

: niedziela 19 cze 2005, 01:49
autor: NoRd384
temat oblatany tak samo jak wygłuszanie studia, w tym temat wytłoczek do jajek. Poszukaj na forum w wyszukiwarce

Pozdrawiam

Re: VST vs. hardware synth

: poniedziałek 20 cze 2005, 09:02
autor: Marc.De.Marx
Inn sprawa to taka ze odpowiednikow vst najbardziej zaawansowanych analogow wogole nie ma np. VIrus, NordLead,Supernova.

Re: VST vs. hardware synth

: poniedziałek 20 cze 2005, 09:27
autor: TheFender
...Ej... no człowieku. Vanguard brzmi średniawo. Jak dla mnie to właśnie jeden z niewielu przykładów jak, zwłaszcza dzisiaj, software'owy vst brzmieć nie powinien. Kolesie z Refx powinni się uczyć od Panów od Arturii i NI. Te ich wtyczki kiepskawo wypadają, a ich brzmienie można podsumować nazwą jednej z nich: Plasticz!.

Moim zdaniem wokół tej wtyczki niedługo zrobi się głośno, ze względu na jej dobre brzmienie. Wada? Żre zasoby procesora jak grubas popcorn. No i w porównaniu do Arpów czy Modularów, bajecznie prosta w kreowaniu barw.



Co do sensowności dyskusji soft. vs hard. Dla mnie to absurd. Zajmijcie się robieniem dobrej muzy, a nie szukaniem dziury w całym. Szczególnie dzisiaj......

**********************

Ej no człowieku (ej ej ej ), zależy do czego chcesz zastosować Jeżeli Twym celem jest delektowanie się głębią analogu polecam organy UNITRA (cudowen rozstrojenie)

A tak na poważnie-ciepło brzmienia cyfry zależy od dwóch rzeczy:

-co mamy wpięte na wyjście algorytmu,

-stopień kwantyzacji algorytmu.

I teraz tak, tym pierwszym mozna zamaskować niedoskonałości tego drugiego, np przy Vanguardzie zrezygnować z jego "procesora efektów" (który jest delikatnie mówiać średniawy) i wpiąć szeregowo za nim symulację preampa/wzmacniacza/głośników/inne efekty itp. brzmienie nabierze charakteru :)

A jeśli chodzi o to II to niestety pozostaje hardware bądź bardziej zaawansowane syntezatory programowe, które to niestety pożerają CPU i praktycznie na słapszym sprzęcie nic poza nimi nie da się odpalić równolegle.

Pozdrawiam.
[addsig]