Post
autor: Dhusea » piątek 01 gru 2017, 16:52
...... Swego czasu sporo podróżowałem ciągnąc za sobą 40 kilogramów bagażu życiowego, składającego się ze statywu, case'a i klawiszy. Wiele razy przez to spotykały mnie zabawne historie. Pierwsza z nich wyglądała tak: Wysiadam z windy na stacji metro centrum i mijam po drodzę młodą mamusię z jeszcze młodszą córeczką. Ta ostatnia coś w wieku 4 lat. Wyprzedziły mnie z tym, że mała odwróciła głowę w moim kierunku i zafascynowana przyglądała się ogromnemu bagażowi w kształcie czarnej trumny. Nóżki Jej się plątały, bo ręka mamusi twardo ciągnęła Ją do przodu. W pewnej chwili mała wypaliła do mamy: - Mamo! Mamo! Zobacz... ...szafa grająca :) Innym razem już w samej windzie towarzyszył mi jakiś dojrzały trębacz (sądząc po futeral, który dzierżył w dłoni). No więc z racji, że ludzie związani z muzyką mają raczej bycie miłym wpisane w życiorys, wywiązała się między nami jakaś rozmowa, po czym facet wyskakuje do mnie z pytaniem: - ...a wie młody muzyk czym się różni muzyk od muzykanta? - ...yyyy... - Otóż w muzyku jest więcej muzyki. W muzykancie więcej kanta....
Dobre.
A ja słyszałem, że tym, czym minister od ministranta....
- jakie słodycze najbardziej lubią muzycy grający na tubie?
- czekotubki