Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Preferujemy sytuacje autentyczne. Humor skopiowany z zasobów internetu zupełnie nas nie interesuje.
Awatar użytkownika
kamilb
Posty: 16
Rejestracja: wtorek 12 maja 2009, 00:00

Re: Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Post autor: kamilb » wtorek 12 maja 2009, 22:41

Ok, ja też przepraszam jeśli miejscami mnie poniosło

Awatar użytkownika
Pan_Jabu
Posty: 1190
Rejestracja: wtorek 29 maja 2007, 00:00

Re: Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Post autor: Pan_Jabu » wtorek 12 maja 2009, 22:42

Zaczyna robić się lekki burdelik i jeszcze trochę a zaczną się wyzwiska ( co niejednokrotnie zdarzało się na naszym forum )

Spoko. Jak zbójcerze wyciągali beczkę piwa, też musowo kończyło się ogólnym mordobiciem. Taki los.


Awatar użytkownika
macandroll
Posty: 506
Rejestracja: sobota 10 cze 2006, 00:00

Re: Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Post autor: macandroll » wtorek 12 maja 2009, 23:15

Bo zanegowałeś coś czego ja nikomu nie zarzucałem! Moim skromnym zdaniem masz problem z prawidłowym zrozumieniem tekstu (bo ja wyraziłem się precyzyjnie) albo celowo starasz się na swój sposób ZINTERPRETOWAĆ to co piszę. To, że napisałem SUPER o danej sytuacji materialnej od razu hiperbolizacji. Dom + samochód i kasa na wyjazdy z rodziną to przykład sporej ilości pieniędzy? Może jeszcze fortuny, co?
**********************
A nie? Wyrażasz się relatywnie, a uważasz, że precyzyjnie.
Napisałeś fajny dom= 500 000 - 1000000zł. Nie mówię, że za 20 000 000
Fajny samochód 100 000- 200 000 (daruję sobie maybacha)
Pieniądze dla dzieci na start- rozumiem to jako wkład na mieszkanie czyli powiedzmy trójka dzieci każde po 300 000, mamy dodatkowy milion.
To dla Ciebie drobne?
To jest fortuna, bo to kilka milionów.
A to że dla Ciebie fajność może zaczynać się od innych sum to kwestia relatywna.

*
Wspominałem o basenie? Widzisz problem w tym, że ja mówię tu o zwykłym, dostatnim życiu, które potrafi zapewnić wymieniona przeze mnie już wcześniej np. fucha programisty. Ale jak widać to Ty tu myślisz schematami i młodych ludzi wrzucasz do jednego worka.
*********************
A fajny dom nie może posiadać basenu? Co prawda w tych wymienionych przeze mnie basenu nie ma.
Zgadza się, mój szwagier jest programistą i zarabia 20 000zł miesięcznie.
Jak myślisz jaki ma dom i samochód?
Dodam, że inny niż zwykli muzycy.
I to ma być "zwykłe dostatnie" życie? Jaja sobie robisz, bo tak żyje 1% ludzi.


*
Ale my tu mówimy o producentach i realizatorach, którzy wydają tonę kasy na sprzęt i szkoda im na remont w domu i marzą o tym, że kiedyś nagrają płytę mimo, że wszyscy naokoło mówią im, że nic z tego nie będzie, a tak na codzień to siedzą w domu i d**a czy o muzykach, którzy są pasjonatami i nie kupują miliona niepotrzebnych zabawek?
*********************
Jakich producentach? To nie forum HH.
Producent to człowiek często wykładający kasę na nagrania i mający wpływ na brzmienie zespołu. To często człowiek z wytwórni, osoba powiązana z marketingiem i strategią.
Mówimy tutaj o muzykach i realizatorach!

*
Czy jego syn kupuje tony sprzętu? Czy ktoś mui powiedział, że z jego roboty nic nie będzie i że się do tego nie nadaje?
********************
A myślisz, że ile kosztuje klasowy kontrabas? 30tys.
A nagłosnienie do niego? A dodatkowe instrumenty typu fretles, zwykła basówka , wzmaniacz, kolumny?
A komputer i możliwość nagrywania?
Nie raz Piotrowi ktoś mówił by zajął sie prawdziwą pracą. Podobnie jego ojcu. Przecież oni nie byli od razu wielcy, a do tej pory znajdą sie życzliwi, ze swoimi porównaniami typu: a Stefan to kupił nowego Merca, bo biznes mu idzie dobrze, nie tak jak Tobie. Też byś mógł zająć się uczciwą pracą, a nie szlajać się nocami po klubach.
To są fakty.

*
Włodzimierz Nahorny- wybitny polski instrumentalista talent klasy światowej, profesor fortepianu. Żyje skromnie, ale jest wspaniałym człowiekiem i muzykiem.
*******
Czy kupuje tony sprzętu? Czy ktoś mui powiedział, że z jego roboty nic nie będzie i że się do tego nie nadaje?
**********************
A wiesz ile kosztuje koncertowy fortepian mistrzowskiej klasy? Set tysięcy.
A inne instrumenty typu klawiatury sterujące, Rhodes, moduły?
A ekipa która za nim to wozi, stroiciele itd?
To są dosłownie tony sprzętu, za które można by zbudować dom.
Nie wspominając o małym remonciku.


*
Ok a teraz skomentuję też podane przez Ciebie przykłady. Wybór raczej nie był najtrafniejszy. Oboje dzierżą tytuły profesorów co już samo w sobie (nawet dla materialistów) jest oznaką prestiżu i wysokiego stanowiska zawodowego, no i jak napisałeś Kułakowski ma normalną pracę na uczelni. Manipulujesz? Widzę, że się starasz...
*********************
A myślisz że zawsze miał taka pozycję? Że urodził się profesorem? Tak naprawdę jest nim od kilku lat.
To TY manipulujesz, bo nie potrafisz walczyć z autorytetami, którym wcale nie zależało by się popowo przebić i nie pasują do Twojego modelu "zwykłego dostatniego" życia.
Zwykła praca na uczelni polega na tym, że profesor jeździ po kraju i uczy innych idealistów jak grać i jak rozumieć muzykę. Wcale nie nastawiając ich na to jak się mają przebić.
Profesor ma te szczęście, że jego żona jest jego menagerem, ale z drugiej strony to ma swoje wady. Nie ma darmowych płyt :)

*
Przypominam tok myślenia Pana macandroll: Samochód + dom = PLASTIKOWA BAJKA Z MTV. To Ty człowieku przejżyj na oczy, a nie mi klapki nakazujesz zdejmować.
*********************
ja nie musze przeglądać na oczy, bo widze młodego człowieka który neguje życie wielu muzyków i ich wybory, bo OTWORZYŁ MU OCZY KOLEGA PROGRAMISTA pasjonat!
Fajny dom i fajny samochód, plus pieniądze na start dla dzieci i wycieczki rodzinne zagranicę.
Jasne, te kilka baniek to klepaki.

Możesz pisac o swoich znajomych, ale to co napisałeś odnosi sie do wszystkich. Zresztą chciałeś wszystkim radzić, sprowadzając ich problemy do żali.
Nie znam twoich znajomych, ale jak piszesz, że to co robią jest chore i proszą Cię o grosze na kilka miesięcy to wyrażasz sie o nich z pogardą i z wyższością. Nie chciałbym mieć takiego znajomego, który w chwilach moich słabości, tak by o mnie pisał.

Poczytaj swój przydługi post.

*
Tacy jak Ja? Po paru moich postach masz czelność mnie oceniać? I mówić co bym zrobił? Zupełnie mnie nie znasz i brakuje Ci taktu. Atak na rozmówcę i sprowadzenie się do przypisywania osobie, a później krytykowania pewnych cech to akt bezczelnej manipulacji, o której pisał nawet Schopenhauer w swojej książce "Erystyka". Manipulujesz? Ewidentnie!
*********************
Dokładnie po paru postach moge powiedzieć co napisałeś.
Jak wypowiadasz się z pogardą o swoich niby znajomych, którym sie nie udało i jak zapatrzony jesteś w swojego kolege programistę, któremu jak mniemam sie udało?
Czyli ma fajny dom, fajny samochód, odchowane dzieci, wycieczki zagraniczne i kase na start dla nich, bo prowadzi zwykłe dostatnie życie?
A jak nie, to skąd wiesz, że tak będzie?

Przychodzisz jako nowy na forum i piszesz, co wy tam wiecie, ja i mój kumpel programista wiemy lepiej, a Wy wylewacie żale. Świat ma racje że Was gnębi, a kobiety maja prawo wam dowalać. Zajmijcie sie pracą zarobkową, a nie topcie kasę w muzycznych zabawkach.
Albo nie wiążcie się z bliskimi osobami, bo ich unieszczęśliwicie.

A do tego popierasz Goresa, który nazywa muzykę dziwką.
Gratulacje wstępu.
Czego oczekujesz, że wszyscy pogłaszczą Cie po główce i powiedzą, kolego rzucam muzykę, bo się nie przebiję?

Gratulacje, szkoda słów.
Powtarzam, to nie forum dla tkz. producentów.

Zacznij myśleć strategicznie i przestań z siebie teraz robić ofiarę moich czepiactw.

*
Nie gardzę wybitnymi muzykami, ani profesorami. Rzecz w tym, że wybitności to wybitności, a nie wszystkie osoby na tym forum, które postanowiły żyć z muzyki.
********************
A ja nie gardzę ŻADNYM MUZYKIEM! Nie ważne czy mu się udało czy nie!
I to jest główna różnica między nami.
Dla mnie ważne jaki ktoś jest, a nie kim jest czy co ma.


*
Jasne, że nic! Mimo, że przez 6 lat chodziłem do szkoły muzycznej i mam wielu znajomych znajomych muzyków. Robiłem też demówki dla 2–óch moich koleżanek, które siedzą w jazzie po dziś dzień. I mam też jedne z ostatnich wakacji zaliczonych w mieście bez żadnego wyjazdu przez swoją działalność muzyczną. Ale racja. Przecież wiesz lepiej z kim się spotykałem, z kim rozmawiałem, a pewnie nawet jakiej muzyki słucham. I napewno nic nie mogę o tym wiedzieć. Widzę, że jak powiedziałem, że jestem studentem to poczułeś wiatr w żaglach i pomyślałeś, że u*upisz gówniarza. Dobrze by było jakbyś wcześniej GRUNTOWNIE przemyślał swoje wypowiedzi, przykłady ludzi i działalności jaką się pałają jeżeli chcesz mnie tu ośmieszyć.
********************
Nie obchodzą mnie Twoi znajomi.
Piszę tylko o reakcji którą wywołujesz pisząc na tym forum, gdzie przychodzi kilka znakomitości zarazem muzycznych jak i realizatorskich. To nie jest forum dla blockersów.
A to czy nagrałeś demo dla koleżanek, czy kolegów i przez to raz nie wyjechałes na kolonię, też nie ma znaczenia. Tak samo że byłeś w podstawówce, a wybrałeś zacny społecznie i rynkowo zawód.

Nie mam radości z dowalania. Inność poglądów traktujesz jak sprzeciw przeciwko Twojej woli mocy. Ups i woli Twojego kolegi programisty.
A prawda jest taka, że istnieją różne poglądy na życie i nie masz na nie wyłączności.
Jak wyśmiewasz czyjeś wybory to przygotuj sie na to, że Twoje mogą również być wyśmiane.
Nie ma jedynie słusznej drogi i naiwnością jest sądzić, że jest inaczej!

Nie zrozumiałeś wątku, bo w nim właśnie o to chodzi, że pewne artystyczne kreacje są nierozumiane przez otaczający komercyjny i konsumpcyjny świat (do którego zaliczasz się z własnymi poglądami).
Podobnie jest z wydatkami na marzenia czy narzędzia.

Są rzeczy akceptowalne- np. wydać milion na fajny dom czy 100 000 na fajny samochód. Ale wydać tyle na instrument, czy studio to nie...- to głupota.
Czym się różni luksusowe wnętrze na które żona wydałaby 100 000zł od fortepianu za taka kasę w skromym pokoju?
Właśnie akceptacją społeczną, co jest dziwactwem, a co nie.
Ale podpowiem, że to nie jest jedyne kryterium wyboru, ani wykładnicze.

To przecież sprawa wydającego na co wydaje swoje pieniądze.
A życie to wieczne ścieranie sie przeciwieństw.

Skoro można wydawać krocie na jakies kolekcjonerskie "śmieci", to co złego jest robić to ze "śmieciami" muzycznymi?

A co do dzieci. Nie można pozwolić im dać się omamić konsumpcyjnemu życiu i należy nauczyc je odróżniać co jest naprawdę potrzebne do życia, a co jest pustą potrzebą kreowaną przez marketingowych cwaniaków.
Wiem o czym mówię ponieważ moja córka chodzi do prywatnej szkoły, a tam wiadomo...

A mimo wszystko umie grać na instrumencie lepiej niż ja w jej wieku i ma swoje ideały. Bywa w Londynie u matki 4 razy w roku, ogląda MTV, ale ma gdzies fajne samochody, silikonowe lale i pokazowe śmieci, które dla niektórych są takie ważne.
Muzyk, gitarzysta

Awatar użytkownika
Shim
Posty: 31
Rejestracja: piątek 01 maja 2009, 00:00

Re: Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Post autor: Shim » wtorek 12 maja 2009, 23:28

I ja również podpisuje pakt o nieagresji. Może będzie nam dane obdyskutować to kiedyś przy soczku , bo na razie nie ma to żadnego sensu

Wracając do pierwotnego tematu. Dzisiaj oznajmiłem rodzince że kupuje nowy mikser i tym razem podałem prawdziwą cenę. To nie był dobry pomysł Mamuśka patrzyła jak na opętanego, a ojciec o mało co mnie nie wydziedziczył. Pozostanę jednak przy "lekkim mijaniu się z prawdą"

Awatar użytkownika
Soundscape
Posty: 2054
Rejestracja: czwartek 15 mar 2007, 00:00
Kontakt:

Re: Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Post autor: Soundscape » wtorek 12 maja 2009, 23:35

Wracając do pierwotnego tematu. Dzisiaj oznajmiłem rodzince że kupuje nowy mikser i tym razem podałem prawdziwą cenę. To nie był dobry pomysł Mamuśka patrzyła jak na opętanego, a ojciec o mało co mnie nie wydziedziczył. Pozostanę jednak przy "lekkim mijaniu się z prawdą" ...
**********************

Akurat z rodziną u mnie bywa łatwiej, bo się sam utrzymuję i nic nikomu do moich zabawek Jednak patrząc na przeszłość wyglądało to tak:

Ja - Kupuję sobie to,to,to i to.
Matka - Ok, ale ile to wszystko kosztuje?
Ja - Około 4 tysiące.
Matka - Że słucham?
Ja - No tyle. I to jeszcze jest dolna półka. Można wydać na to i 10 a nawet 20 razy tyle

Po jednym dniu obrazy i zauważywszy moje zaangażowanie matka odpuściła i pozwoliła mi działać. Ehh, te stare dobre czasy...Ma się przynajmniej co miło wspominać

Awatar użytkownika
kamilb
Posty: 16
Rejestracja: wtorek 12 maja 2009, 00:00

Re: Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Post autor: kamilb » wtorek 12 maja 2009, 23:41

...Bo zanegowałeś coś czego ja nikomu nie zarzucałem! Moim skromnym zdaniem masz problem z prawidłowym zrozumieniem tekstu (bo ja wyraziłem się precyzyjnie) albo celowo starasz się na swój sposób ZINTERPRETOWAĆ to co piszę. To, że napisałem SUPER o danej sytuacji materialnej od razu hiperbolizacji. Dom + samochód i kasa na wyjazdy z rodziną to przykład sporej ilości pieniędzy? Może jeszcze fortuny, co?
**********************
A nie? Wyrażasz się relatywnie, a uważasz, że precyzyjnie.
Napisałeś fajny dom= 500 000 - 1000000zł. Nie mówię, że za 20 000 000
Fajny samochód 100 000- 200 000 (daruję sobie maybacha)
Pieniądze dla dzieci na start- rozumiem to jako wkład na mieszkanie czyli powiedzmy trójka dzieci każde po 300 000, mamy dodatkowy milion.
To dla Ciebie drobne?
To jest fortuna, bo to kilka milionów.
A to że dla Ciebie fajność może zaczynać się od innych sum to kwestia relatywna.

*
Wspominałem o basenie? Widzisz problem w tym, że ja mówię tu o zwykłym, dostatnim życiu, które potrafi zapewnić wymieniona przeze mnie już wcześniej np. fucha programisty. Ale jak widać to Ty tu myślisz schematami i młodych ludzi wrzucasz do jednego worka.
*********************
A fajny dom nie może posiadać basenu? Co prawda w tych wymienionych przeze mnie basenu nie ma.
Zgadza się, mój szwagier jest programistą i zarabia 20 000zł miesięcznie.
Jak myślisz jaki ma dom i samochód?
Dodam, że inny niż zwykli muzycy.
I to ma być "zwykłe dostatnie" życie? Jaja sobie robisz, bo tak żyje 1% ludzi.


*
Ale my tu mówimy o producentach i realizatorach, którzy wydają tonę kasy na sprzęt i szkoda im na remont w domu i marzą o tym, że kiedyś nagrają płytę mimo, że wszyscy naokoło mówią im, że nic z tego nie będzie, a tak na codzień to siedzą w domu i d**a czy o muzykach, którzy są pasjonatami i nie kupują miliona niepotrzebnych zabawek?
*********************
Jakich producentach? To nie forum HH.
Producent to człowiek często wykładający kasę na nagrania i mający wpływ na brzmienie zespołu. To często człowiek z wytwórni, osoba powiązana z marketingiem i strategią.
Mówimy tutaj o muzykach i realizatorach!

*
Czy jego syn kupuje tony sprzętu? Czy ktoś mui powiedział, że z jego roboty nic nie będzie i że się do tego nie nadaje?
********************
A myślisz, że ile kosztuje klasowy kontrabas? 30tys.
A nagłosnienie do niego? A dodatkowe instrumenty typu fretles, zwykła basówka , wzmaniacz, kolumny?
A komputer i możliwość nagrywania?
Nie raz Piotrowi ktoś mówił by zajął sie prawdziwą pracą. Podobnie jego ojcu. Przecież oni nie byli od razu wielcy, a do tej pory znajdą sie życzliwi, ze swoimi porównaniami typu: a Stefan to kupił nowego Merca, bo biznes mu idzie dobrze, nie tak jak Tobie. Też byś mógł zająć się uczciwą pracą, a nie szlajać się nocami po klubach.
To są fakty.

*
Włodzimierz Nahorny- wybitny polski instrumentalista talent klasy światowej, profesor fortepianu. Żyje skromnie, ale jest wspaniałym człowiekiem i muzykiem.
*******
Czy kupuje tony sprzętu? Czy ktoś mui powiedział, że z jego roboty nic nie będzie i że się do tego nie nadaje?
**********************
A wiesz ile kosztuje koncertowy fortepian mistrzowskiej klasy? Set tysięcy.
A inne instrumenty typu klawiatury sterujące, Rhodes, moduły?
A ekipa która za nim to wozi, stroiciele itd?
To są dosłownie tony sprzętu, za które można by zbudować dom.
Nie wspominając o małym remonciku.


*
Ok a teraz skomentuję też podane przez Ciebie przykłady. Wybór raczej nie był najtrafniejszy. Oboje dzierżą tytuły profesorów co już samo w sobie (nawet dla materialistów) jest oznaką prestiżu i wysokiego stanowiska zawodowego, no i jak napisałeś Kułakowski ma normalną pracę na uczelni. Manipulujesz? Widzę, że się starasz...
*********************
A myślisz że zawsze miał taka pozycję? Że urodził się profesorem? Tak naprawdę jest nim od kilku lat.
To TY manipulujesz, bo nie potrafisz walczyć z autorytetami, którym wcale nie zależało by się popowo przebić i nie pasują do Twojego modelu "zwykłego dostatniego" życia.
Zwykła praca na uczelni polega na tym, że profesor jeździ po kraju i uczy innych idealistów jak grać i jak rozumieć muzykę. Wcale nie nastawiając ich na to jak się mają przebić.
Profesor ma te szczęście, że jego żona jest jego menagerem, ale z drugiej strony to ma swoje wady. Nie ma darmowych płyt :)

*
Przypominam tok myślenia Pana macandroll: Samochód + dom = PLASTIKOWA BAJKA Z MTV. To Ty człowieku przejżyj na oczy, a nie mi klapki nakazujesz zdejmować.
*********************
ja nie musze przeglądać na oczy, bo widze młodego człowieka który neguje życie wielu muzyków i ich wybory, bo OTWORZYŁ MU OCZY KOLEGA PROGRAMISTA pasjonat!
Fajny dom i fajny samochód, plus pieniądze na start dla dzieci i wycieczki rodzinne zagranicę.
Jasne, te kilka baniek to klepaki.

Możesz pisac o swoich znajomych, ale to co napisałeś odnosi sie do wszystkich. Zresztą chciałeś wszystkim radzić, sprowadzając ich problemy do żali.
Nie znam twoich znajomych, ale jak piszesz, że to co robią jest chore i proszą Cię o grosze na kilka miesięcy to wyrażasz sie o nich z pogardą i z wyższością. Nie chciałbym mieć takiego znajomego, który w chwilach moich słabości, tak by o mnie pisał.

Poczytaj swój przydługi post.

*
Tacy jak Ja? Po paru moich postach masz czelność mnie oceniać? I mówić co bym zrobił? Zupełnie mnie nie znasz i brakuje Ci taktu. Atak na rozmówcę i sprowadzenie się do przypisywania osobie, a później krytykowania pewnych cech to akt bezczelnej manipulacji, o której pisał nawet Schopenhauer w swojej książce "Erystyka". Manipulujesz? Ewidentnie!
*********************
Dokładnie po paru postach moge powiedzieć co napisałeś.
Jak wypowiadasz się z pogardą o swoich niby znajomych, którym sie nie udało i jak zapatrzony jesteś w swojego kolege programistę, któremu jak mniemam sie udało?
Czyli ma fajny dom, fajny samochód, odchowane dzieci, wycieczki zagraniczne i kase na start dla nich, bo prowadzi zwykłe dostatnie życie?
A jak nie, to skąd wiesz, że tak będzie?

Przychodzisz jako nowy na forum i piszesz, co wy tam wiecie, ja i mój kumpel programista wiemy lepiej, a Wy wylewacie żale. Świat ma racje że Was gnębi, a kobiety maja prawo wam dowalać. Zajmijcie sie pracą zarobkową, a nie topcie kasę w muzycznych zabawkach.
Albo nie wiążcie się z bliskimi osobami, bo ich unieszczęśliwicie.

A do tego popierasz Goresa, który nazywa muzykę dziwką.
Gratulacje wstępu.
Czego oczekujesz, że wszyscy pogłaszczą Cie po główce i powiedzą, kolego rzucam muzykę, bo się nie przebiję?

Gratulacje, szkoda słów.
Powtarzam, to nie forum dla tkz. producentów.

Zacznij myśleć strategicznie i przestań z siebie teraz robić ofiarę moich czepiactw.

*
Nie gardzę wybitnymi muzykami, ani profesorami. Rzecz w tym, że wybitności to wybitności, a nie wszystkie osoby na tym forum, które postanowiły żyć z muzyki.
********************
A ja nie gardzę ŻADNYM MUZYKIEM! Nie ważne czy mu się udało czy nie!
I to jest główna różnica między nami.
Dla mnie ważne jaki ktoś jest, a nie kim jest czy co ma.


*
Jasne, że nic! Mimo, że przez 6 lat chodziłem do szkoły muzycznej i mam wielu znajomych znajomych muzyków. Robiłem też demówki dla 2–óch moich koleżanek, które siedzą w jazzie po dziś dzień. I mam też jedne z ostatnich wakacji zaliczonych w mieście bez żadnego wyjazdu przez swoją działalność muzyczną. Ale racja. Przecież wiesz lepiej z kim się spotykałem, z kim rozmawiałem, a pewnie nawet jakiej muzyki słucham. I napewno nic nie mogę o tym wiedzieć. Widzę, że jak powiedziałem, że jestem studentem to poczułeś wiatr w żaglach i pomyślałeś, że u*upisz gówniarza. Dobrze by było jakbyś wcześniej GRUNTOWNIE przemyślał swoje wypowiedzi, przykłady ludzi i działalności jaką się pałają jeżeli chcesz mnie tu ośmieszyć.
********************
Nie obchodzą mnie Twoi znajomi.
Piszę tylko o reakcji którą wywołujesz pisząc na tym forum, gdzie przychodzi kilka znakomitości zarazem muzycznych jak i realizatorskich. To nie jest forum dla blockersów.
A to czy nagrałeś demo dla koleżanek, czy kolegów i przez to raz nie wyjechałes na kolonię, też nie ma znaczenia. Tak samo że byłeś w podstawówce, a wybrałeś zacny społecznie i rynkowo zawód.

Nie mam radości z dowalania. Inność poglądów traktujesz jak sprzeciw przeciwko Twojej woli mocy. Ups i woli Twojego kolegi programisty.
A prawda jest taka, że istnieją różne poglądy na życie i nie masz na nie wyłączności.
Jak wyśmiewasz czyjeś wybory to przygotuj sie na to, że Twoje mogą również być wyśmiane.
Nie ma jedynie słusznej drogi i naiwnością jest sądzić, że jest inaczej!

Nie zrozumiałeś wątku, bo w nim właśnie o to chodzi, że pewne artystyczne kreacje są nierozumiane przez otaczający komercyjny i konsumpcyjny świat (do którego zaliczasz się z własnymi poglądami).
Podobnie jest z wydatkami na marzenia czy narzędzia.

Są rzeczy akceptowalne- np. wydać milion na fajny dom czy 100 000 na fajny samochód. Ale wydać tyle na instrument, czy studio to nie...- to głupota.
Czym się różni luksusowe wnętrze na które żona wydałaby 100 000zł od fortepianu za taka kasę w skromym pokoju?
Właśnie akceptacją społeczną, co jest dziwactwem, a co nie.
Ale podpowiem, że to nie jest jedyne kryterium wyboru, ani wykładnicze.

To przecież sprawa wydającego na co wydaje swoje pieniądze.
A życie to wieczne ścieranie sie przeciwieństw.

Skoro można wydawać krocie na jakies kolekcjonerskie "śmieci", to co złego jest robić to ze "śmieciami" muzycznymi?

A co do dzieci. Nie można pozwolić im dać się omamić konsumpcyjnemu życiu i należy nauczyc je odróżniać co jest naprawdę potrzebne do życia, a co jest pustą potrzebą kreowaną przez marketingowych cwaniaków.
Wiem o czym mówię ponieważ moja córka chodzi do prywatnej szkoły, a tam wiadomo...

A mimo wszystko umie grać na instrumencie lepiej niż ja w jej wieku i ma swoje ideały. Bywa w Londynie u matki 4 razy w roku, ogląda MTV, ale ma gdzies fajne samochody, silikonowe lale i pokazowe śmieci, które dla niektórych są takie ważne.
...
**********************
Na wstępie przepraszam za zwroty per Ty. Jak mniemam jest kilkanascie lat różnicy między nami.

W roli sprostowania dziś producent muzyczny to nie tylko osoba o której Pan pisze, ale też ktoś kto robi kawalek od początku do końca. Od kompozycji przeez aranz po mastering, ktos mogacy palac w swoim domku, nie majacy pojecia o marketingu. I zdziwię Pana, ale nie pochodzę z towarzystwa HH-muzycznego ani niczego podobnego.

Wracając do sedna w pewnych kwestiach ma Pan rację, w innych moglibyśmy jak mniemam dyskutować bez konća i nie wiadomo czy ktokolwiek z nas przekonałby siebie nawzajem. Sprostuję tylko jedną sprawę odnośnie tego pożyczania pieniędzy. Nie jest to dla mnie żaden dowód wyższości wobec znajomych, albo coś, co mnie dowartościowuje. Po prostu wiem, że nie chcę się znajdować w podobnej sytuacji. Nie chcę i już i po to to zostało przeze mnie przytoczone. Dałem radę się zorientować, że niezależnie od tego co bym napisał i tak ma Pan pewne wyrobione o mnie zdanie. I zapewne wydaje się Panu, że moim szczęściem byłaby luksusowa rezydencja za kilkadziesiąt baniek. Nie, ale wiem jaka wizja prowadzenia życia mnie przeraża. Taka jak w przytoczonym przeze mnie przykładzie...

Ot co. A, że wcześniej też pozwoliłem sobie na kąśliwe uwagi, tu zacisnę zęby i gorąco pozdrowię.
Zapyziały materialista, gardzący wszystkimi związanymi z muzyką (łącznie z sobą)

Awatar użytkownika
Shim
Posty: 31
Rejestracja: piątek 01 maja 2009, 00:00

Re: Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Post autor: Shim » wtorek 12 maja 2009, 23:43

...Wracając do pierwotnego tematu. Dzisiaj oznajmiłem rodzince że kupuje nowy mikser i tym razem podałem prawdziwą cenę. To nie był dobry pomysł Mamuśka patrzyła jak na opętanego, a ojciec o mało co mnie nie wydziedziczył. Pozostanę jednak przy "lekkim mijaniu się z prawdą" ...
**********************

Akurat z rodziną u mnie bywa łatwiej, bo się sam utrzymuję i nic nikomu do moich zabawek Jednak patrząc na przeszłość wyglądało to tak:

Ja - Kupuję sobie to,to,to i to.
Matka - Ok, ale ile to wszystko kosztuje?
Ja - Około 4 tysiące.
Matka - Że słucham?
Ja - No tyle. I to jeszcze jest dolna półka. Można wydać na to i 10 a nawet 20 razy tyle

Po jednym dniu obrazy i zauważywszy moje zaangażowanie matka odpuściła i pozwoliła mi działać. Ehh, te stare dobre czasy...Ma się przynajmniej co miło wspominać ...
**********************

Wszystkie "pierdoły" kupuję za kasę zarobioną własnoręcznie (jak już wcześniej pisałem, moi rodzice nie są w stanie mnie dofinansować) a i tak jest to dla nich wielkim szokiem. O ile w przypadku mojej mamy jest to poprostu niewiedza (trudno jej zrozumieć, że takie małe plastikowe coś kosztuje kilka stów), to w przypadku mojego ojca jest to chyba przelicznik na browary i fajki

Awatar użytkownika
Soundscape
Posty: 2054
Rejestracja: czwartek 15 mar 2007, 00:00
Kontakt:

Re: Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Post autor: Soundscape » wtorek 12 maja 2009, 23:45

....Ot co. A, że wcześniej też pozwoliłem sobie na kąśliwe uwagi, tu zacisnę zęby i gorąco pozdrowię.
Zapyziały materialista, gardzący wszystkimi związanymi z muzyką (łącznie z sobą)...
**********************

Panowie kończmy. Kto teraz będzie to czytał? Nie dało by radę tego jakoś prywatnie pisać?

Przepraszam za podejście, ale jest już późno a temat fajny i nie warto go psuć.

Pozdrawiam!

Awatar użytkownika
Soundscape
Posty: 2054
Rejestracja: czwartek 15 mar 2007, 00:00
Kontakt:

Re: Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Post autor: Soundscape » wtorek 12 maja 2009, 23:48

Wszystkie "pierdoły" kupuję za kasę zarobioną własnoręcznie (jak już wcześniej pisałem, moi rodzice nie są w stanie mnie dofinansować) a i tak jest to dla nich wielkim szokiem. O ile w przypadku mojej mamy jest to poprostu niewiedza (trudno jej zrozumieć, że takie małe plastikowe coś kosztuje kilka stów), to w przypadku mojego ojca jest to chyba przelicznik na browary i fajki ...
**********************

A tak to już jasne Niedawno miałem u siebie na testach mikrofon Manley Reference za bagatela 3 tysiące dolarów netto. Uznałem, że jest on wart tych pieniędzy. (Znakomicie sobie poradził w niezaadaptowanej akustycznie kawalerce! Szok przeżyłem )
Jakie to będzie zdziwienie rodziny i krewnych kiedy się dowiedzą iż (ale to przyszłość) owe cudo właśnie wylądowało u mnie w domu!

Awatar użytkownika
macandroll
Posty: 506
Rejestracja: sobota 10 cze 2006, 00:00

Re: Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Post autor: macandroll » środa 13 maja 2009, 00:01

......
**********************
Również nie chwalę się rodzinie ile wydaję na sprzęt.
Moja kobieta wie i akceptuje.
Ale rodzice inżynierowie po politechnikach mają inne poglądy. Etat, praca i wynagrodzenie w stałym wymiarze.
Na szczęście rodzice mojej kobiety od zawsze pracowali na swojej działalności gospodarczej stąd ona wie, że nie zawsze było kolorowo i czasem żyli w biedzie i braku stabilności.
Moi rodziciele nie podejmowali ryzyka i zawsze robili wszystko jak trzeba i po kolei. Najlepsi uczniowie itd.
Stąd w wieku dziecięcym trudno było mi dyskutować na temat przyszłości.
Jednak w komunie nie powiodło im się tak jak na to zasługiwali, czy można by przypuszczać, że było by sprawiedliwie. W innym kraju pewno osiągneli by więcej. Chociaż teraz i tak są szczęśliwi, a to co mają im wystarcza.

Wracając do muzyków. Mój serdeczny przyjaciel basista, doskonały muzyk sesyjny, często ma problemy finansowe i bieduje. Oczywiście ma też czasy kiedy pracy i kasy jest w brud.
Ale jest z żoną i dzieckiem, kochają się, choć czasem się kłócą.
Próbował innych prac, ale to go wręcz zabijało. On by sie wykończył jako nie-muzyk i pewno długo by cierpiał na wieczną depresję.
A tak gra w kilkunastu projektach i w dwóch dobrych zespołach z którymi ciągle wierzą że coś się ruszy i ma NADZIEJĘ.
Nagrali płyty w Radiu Gdańsk, nawet znaleźli wytwórnie która ma to promować. Na trudnych warunkach, bo zespół nie zarabia na płycie (mimo, że nagrali ją za własne pieniądze), tylko na koncertach. Ale jakoś trwają, chociaz prace wytwórni i jej skuteczność można krytykować.
Większość zespołu ma swoje interesy z których mogą żyć.

Łatwo nie jest, ale wiem, że i tak nie można inaczej.
Ci ludzie oddali się muzyce mimo przeciwskazań i budzą podziw.
Mam nadzieję, że im sie uda.

Muzyk, gitarzysta

ODPOWIEDZ