Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Preferujemy sytuacje autentyczne. Humor skopiowany z zasobów internetu zupełnie nas nie interesuje.
Awatar użytkownika
Tasiorowski
Posty: 543
Rejestracja: poniedziałek 03 gru 2007, 00:00

Re: Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Post autor: Tasiorowski » wtorek 05 maja 2009, 23:55


Puściłem ten kawałek swojej kobiecie, ponieważ ostatnio wkurzała się, że żyję jak wampir i się mijamy. Całe szczęście, że ona to również artystyczna dusza, tyle, że z większymi ciągotami do normalności, bo chce sie kłaść o 3, a ja o 5.

Cóż, przynajmiej nie ja jeden tutaj :)

A do co wytłumaczeń mojej drogiej, to panowie wymienili już moje sposoby, a poza tym musi być równowaga.
Ona designerska lodówka, to ja monitory, ona mikser artisana (ale nie audio tylko kuchenny), to ja nowa karta itd. Najczęściej zresztą to ona kupuje pierwsza, ja się zgadzam i popieram, a potem wyrównuję stawkę.

Cóż właśnie kupiliśmy działkę, więc pora poprzeglądać allegro, bo przecież... :)
...
**********************
Cóż, gratuluję takim jak Wy. Ja zawsze trafiałem na dobre, aczkolwiek zbyt "przyzwoite" i "ułożone" dziąchy. Moim ideałem byłaby taka, która jak mnie nie ma w domu po prostu potrafiła by się czymś zająć, nie wymagała by zabawiania jej jak jakiś klaun. Żeby jeszcze można było zapalić razem trawy przed spaniem (czasem ) , a potem podywagować o filmach Tarantina, pójść razem na koncert... Fajnie by było

P.S 1 - tak mnie wzięło na zwierzenia, bo od dłuższego czasu wyłażę rano, a wracam wieczorem, nie mam kontaktu z kumplami i nie mam z kim pofilozofować, toteż wywalam z siebie flegmę tutaj

P.S 2 - Strasznie Ci zazdroszczę tej działeczki, moje nozdrza od nie pamiętam kiedy wdychają tylko zapach grzejących się lamp od pieców gitarowych, drewnianych beczek perkusyjnych i zasmrodzonej petami chaty W długi weekend miałem parę propozycji tzw. "grilla", ale robota nie dała się kopnąć na te parę dni. 3 dni na działeczce, zrobiłyby ze mnie znowu człowieka
Mocny Pecet + Laptop, Presonus FIRESTUDIO + DIGIMAX FS, TC M One XL, TC HELICON VIOCEWORKS, ALESIS 3630, MXL 2006 + 770, SE 3 Stereo Pair, Sontronics SIGMA, Shure SM 57, 81, Audio-Technica - ATM 650 x 3, ATM 250 DE, ATM 450, APS AEON, E-MU PM 5, AKG 141

Awatar użytkownika
macandroll
Posty: 506
Rejestracja: sobota 10 cze 2006, 00:00

Re: Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Post autor: macandroll » środa 06 maja 2009, 02:16


**********************
Cóż, gratuluję takim jak Wy. Ja zawsze trafiałem na dobre, aczkolwiek zbyt "przyzwoite" i "ułożone" dziąchy. Moim ideałem byłaby taka, która jak mnie nie ma w domu po prostu potrafiła by się czymś zająć, nie wymagała by zabawiania jej jak jakiś klaun. Żeby jeszcze można było zapalić razem trawy przed spanieam (czasem ) , a potem podywagować o filmach Tarantina, pójść razem na koncert... Fajnie by było

P.S 1 - tak mnie wzięło na zwierzenia, bo od dłuższego czasu wyłażę rano, a wracam wieczorem, nie mam kontaktu z kumplami i nie mam z kim pofilozofować, toteż wywalam z siebie flegmę tutaj

P.S 2 - Strasznie Ci zazdroszczę tej działeczki, moje nozdrza od nie pamiętam kiedy wdychają tylko zapach grzejących się lamp od pieców gitarowych, drewnianych beczek perkusyjnych i zasmrodzonej petami chaty W długi weekend miałem parę propozycji tzw. "grilla", ale robota nie dała się kopnąć na te parę dni. 3 dni na działeczce, zrobiłyby ze mnie znowu człowieka ...
**********************
Moja całkowicie nie pali, więc nie zaszalejemy, ale posiada sporą tolerancję dla mojego grania. Zresztą pracujemy razem (architektura) i wykonujemy również artystyczne dekoracje, więc rzemiosła/sztuki u nas sporo, ale mamy własne autonomie :)

Szukaj artystki, która zrozumie, że czasem musisz zamknąć sie we własnym świecie i sama zrobi to samo, bo ma taka potrzebę.
Niestety nie-artystki nudzą się i są zazdrosne o dzieła.

A co do działki, to również jestem zachwycony. Dom betonowy coprawda do remontu. Trzeba zmienić okna, drzwi, poprowadzic nową kanalizację, ale w końcu czuję się że jestem u siebie. I grabienie liści czy wycinanie niepotrzebnych drzewek sprawiło mi frajdę.

Do tego blisko domu, bo niedaleko obwodnicy, koło Ikeii w Gdańsku- mam 10 min. samochodem.
Moja Najdroższa równiez jest zachwycona i nie ma nic przeciwko bym zaanektował jedno z pomieszczeń jako pokój do grania.
Muzyk, gitarzysta

Awatar użytkownika
Tasiorowski
Posty: 543
Rejestracja: poniedziałek 03 gru 2007, 00:00

Re: Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Post autor: Tasiorowski » środa 06 maja 2009, 02:19

Do tego blisko domu, bo niedaleko obwodnicy, koło Ikeii w Gdańsku- mam 10 min. samochodem.
Moja Najdroższa równiez jest zachwycona i nie ma nic przeciwko bym zaanektował jedno z pomieszczeń jako pokój do grania....
**********************
O proszę, kolega z 3miasta A skąd dokładnie ? Ja ino z Gdyni
Mocny Pecet + Laptop, Presonus FIRESTUDIO + DIGIMAX FS, TC M One XL, TC HELICON VIOCEWORKS, ALESIS 3630, MXL 2006 + 770, SE 3 Stereo Pair, Sontronics SIGMA, Shure SM 57, 81, Audio-Technica - ATM 650 x 3, ATM 250 DE, ATM 450, APS AEON, E-MU PM 5, AKG 141

Awatar użytkownika
macandroll
Posty: 506
Rejestracja: sobota 10 cze 2006, 00:00

Re: Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Post autor: macandroll » środa 06 maja 2009, 02:35


**********************
O proszę, kolega z 3miasta A skąd dokładnie ? Ja ino z Gdyni...
**********************
Z Gdańska- Wrzeszcza :)
Muzyk, gitarzysta

Awatar użytkownika
AdamZ
Posty: 810
Rejestracja: sobota 30 gru 2006, 00:00

Re: Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Post autor: AdamZ » środa 06 maja 2009, 08:24

Moim problemem jest to o czym pisze "Tasiorowski".
Jeśli ja nie zorganizuję czasu rodzinie, lub nie zastosuję się do narzuconego mi planu , klimacik robi się nieciekawy Co z tego, że po długim tłumaczeniu, że wcale nie jestem potrzebny przy wyborze tego czy tamtego i niech weźmie autko i szybko to załatwi a ja sobie nareszcie posiedzę w studio ( bo naprawdę zapitalam ostatnio jak motorek) zgodzi się z wielkim bólem.

Dobra idź ... graj ... ! Choć wiem , że ledwo przeszło to przez gardło a mi nagle uleciał cały power, bo wychodząc po godzinie za potrzebą widzę jak siedzi nic nie robiąc , patrząc w sufit z miną zbitego psa ( oczekując pewnie na zorganizowanie czasu)

Druga sprawa to "zawody" jakie odbywają się między znajomymi. Kto ma lepszą furę , kto ma lepszy dom , kto ma grubszy album ze zdjęciami z podróży ... Mam to głęboko w doopie ! Kasę mogłem zawsze dość szybko zarobić. Nigdy nie było to coś stałego, ale wiedziałem, że z tym co potrafię nigdy nie powinienem mieć problemu. Z tym że mocno odstawałem od całego towarzystwa. Jeden jeszcze 2 lata temu jeździł starym Golfem. Dziś Renault Espace full wypas + mały dom na peryferiach Brukseli. 2-gi 5 lat temu robił na budowie , dziś ma 20 ludzi którzy na niego pracują , 3 domy , BMW X5 itd.

I wiecie co ? Wcale , ale to wcale im nie zazdroszczę. Nie , że niechciałbym super chaty czy fury. Ale jak widziałem jak harowali z jęzorami na wierzchu. Jak użerali się z pracownikami. Ten się uchlał , tamten pobił drugiego , ten coś ukradł z budowy ... No i jak z wielkim bólem spłacają swoje kredyty , jak jadą na debetach i łysieją w oczach.

Pierdzielę to ! Ja w tym czasie grałem i zlewałem to wszystko , bo nie miałem parcia na kasę. Mógłbym zarobić tyle samo lub więcej niż oni. To wiem na pewno, ale robiłem to co kocham. Nasłuchałem się porad , wykładów . W domu i na imprezach , na których bywaliśmy wszyscy całą ekipą.

Zobacz na nich ... 10 lat za granicą i nic nie mamy a oni ? Nowy dom, wakacje ... Z tym , że problem polegał na tym że ja nie musiałem tego mieć. Zdawałem sobie sprawę z tego , że jeśli kiedykolwiek tego zapragnę to zrobię to o wiele szybciej niż oni. Co zresztą uczyniłem w tej chwili i w skrócie opisałem wcześniej. Jeszcze 2 lata temu jeździłem starym Clio z 92 roku bo miałem gdzieś ten "wyścig zbrojeń" Mniej więcej 10 miesięcy temu wziąłem się za "normalną" pracę , na chwile zapchałem te wszystkie ryje a w kwietniu kupiłem dom ( co mocno zdziwiło co niektórych "mądralińskich") ... Teraz będzie święty spokój i mam nadzieję klimacik się poprawi. Popracuję , odpicuję sobie studio a na koniec każę wszystkim się "fakać" , wrócę do tego co kocham i udowodnię ,że można mieć z tego tyle samo lub więcej niż z "normalnej pracy" A oni niech się mordują , kupują Hummery , może już wtedy samoloty i umierają na zawał w wieku 40 lat.


[addsig]
AdromedaA6|Prophet'08|MinimoogVoyager|Virus TI|Roland:D550|JX-8P|Juno-106|αJuno1|JP8000|JD800|R-8M|Yamaha: EX5|TX7|CS-30|KORG: Poly800|microKORG|Monotron|POLY-61|Teisco60F|S.BassStation|DrumStation2|Waldorf Pulse, MFB502, Matrix1000...

Awatar użytkownika
AdamZ
Posty: 810
Rejestracja: sobota 30 gru 2006, 00:00

Re: Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Post autor: AdamZ » środa 06 maja 2009, 08:34

Żeby nie było , że sam sobie zaprzeczam

Nie zapierdzielam z jęzorem na wierzchu i nie uzeram się z bandą gamoni.
Praca jaką w tej chwili wykonuję to również połączenie hobby (innego) z czymś pożytecznym. Tworzę , mogę się wykazać i mam wolną rękę w tym co robię. Przy okazji dostaję za to kasę. Niestety wolałbym robić coś innego , bo jakoś lepiej się czuję grając. Wiem że malując czy robiąc dekorację zarobię na dzień dzisiejszy więcej i wykorzystałem to tylko do zapchania "ryjów" i przygotowania sobie gruntu ...
AdromedaA6|Prophet'08|MinimoogVoyager|Virus TI|Roland:D550|JX-8P|Juno-106|αJuno1|JP8000|JD800|R-8M|Yamaha: EX5|TX7|CS-30|KORG: Poly800|microKORG|Monotron|POLY-61|Teisco60F|S.BassStation|DrumStation2|Waldorf Pulse, MFB502, Matrix1000...

Awatar użytkownika
Velu
Posty: 420
Rejestracja: czwartek 17 paź 2002, 00:00
Kontakt:

Re: Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Post autor: Velu » środa 06 maja 2009, 09:01

...
**********************
O proszę, kolega z 3miasta A skąd dokładnie ? Ja ino z Gdyni...
**********************
Z Gdańska- Wrzeszcza :)...
**********************

No Panowie!

Ja mieszkałem w Gd. Brzeźnie przez 2,5 roku. Rok temu uciekłem do Piotrkowa tryb. (łódzkie) ale tak bardzo tęsknię z Gdańskiem, że wraz z żoną chcemy wrócić do Gd nawet kosztem tego, że za cenę domku jaki bym tu wybudował w gdański starczy tylko na małe m3 w blokach... Codziennie przeglądamy oferty sprzedaży mieszkań i być może jeszcze w tym roku uda się zamieszkać na stałe w Gd! To zaczarowane miasto i inni ludzie - bardziej otwarci i optymistyczni. W pierwszym tygodniu gdy poszedłem mieszkać do Gd. poznałem wielu znajomych z którymi mam kontakt do dziś, niestety w Piotrkowie mieszkam od roku i znam mojego szefa i panią z kiosku bo codziennie kupuje u niej papierosy...

Więc miejmy nadzieję, że będzie jeszcze nie jedna okazja do pogaduszek o muzyce przy wysokich % :)

pozdrowienia dla Was!

Sorry za OT ;)

Awatar użytkownika
psysutra
Posty: 596
Rejestracja: czwartek 01 sty 2009, 00:00

Re: Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Post autor: psysutra » środa 06 maja 2009, 09:58

Ja się tam nie tłumaczę- chciałem, kupiłem i gitara- moja kapucha, moja era :P
Stay Psychedelic People!

minimax
Posty: 199
Rejestracja: czwartek 28 cze 2007, 00:00

Re: Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Post autor: minimax » środa 06 maja 2009, 09:58

......Naturalną reakcją muzyka na te okoliczności wydaje się napisanie odpowiedniej piosenki:

Nocą


...
**********************
Bardzo fajnie zrealizowane nagranko, to Twoja robota ? ...
**********************

Tak, dzięki! Zmagając się z problemami, które tu opisujecie, udało mi się właśnie skończyć własną płytę. Teraz drugi rząd schodów przede mną - sprzedać ją ;) Na razie 0,5-żartem napomknąłem mojej Pani o sprzedaży samochodu...



Ale jeżeli płynie w Tobie dość artystycznej krwi, to nie masz wyjścia - skończysz jako menel -- z gitarą w rękach.

[addsig]
[b][url=http://jurekmuszynski.com]jurekmuszynski.com[/url][/b]

Awatar użytkownika
wishmaster9
Posty: 21
Rejestracja: środa 06 maja 2009, 00:00

Re: Jakie kity wciskacie swoim "połowicom" przy zakupie sprzętu?

Post autor: wishmaster9 » środa 06 maja 2009, 11:08

Fajnie sie czyta co piszecie, bo widze, ze nie tylko ja zmagalem sie z podobna presja. Nieustanne porownywanie na zasadzie - "patrz do czego doszedl ten i ten, a ty co?" To dobija. Ja sobie z tym wszystkim "poradzilem" w troche inny sposob. Juz dawno stwierdzilem, ze nie bede szedl na zadne kompromisy. Muzyka jest bezwzglednie na pierwszym
miejscu. Takie stawianie sprawy w ktoryms momencie mnie "towarzysko" wyrzucilo poza nawias (wlasciwie ten proces trwa, ale nie bede juz rozwijal w czym rzecz), jednak liczylem sie z tym i byl to moj calkowicie swiadomy wybor. Wiem jaka jest alternatywa. Niedawno zmarl moj stryj. Byl nie tylko swietnym basistom i gitarzysta (w 80-tych, przez krotki czas gral na
basie w dosyc znanej kapeli) ale mial fenomenalne pomyslykompozytorskie, nie chce przesadzac, ale na prawde, kiedy ostatnio sluchalem tych Jego surowych, domowych "rzezbien" z tamtego czasu - pare kawalkow to bezdyskusyjnie pierwsza liga. I co? Ano to, ze przy tym wszystkim byl jeszcze lepszym ojcem i mezem. (tzw. odpowiedzialny gosc, sklonny do kompromisow - odkladajacy muzyke na pozniej). Trasy z zespolem sie skonczyly, przeprowadzili sie do nowego mieszkania (w tamtych czasach pomysl stawiania sobie domu byl kompletnie poza sfera marzen uczciwie zarabiajacego czlowieka) podczas remontu bas wyladowal w piwnicy (oczywiscie futeral z Jego cacuszkiem elegancko zawiniety, zabezpieczony) i juz nigdy z tej piwnicy nie wrocil. Jakis czas pozniej synalek opchnal go na gieldzie. Dzisiaj stryj nie zyje, zostaly mi po Nim tylko kopie Jego kaset
(ciotka wspanialomyslnie mi je skopiowala). I wiecie co? Tak sobie mysle, ze falszywe jest powiedzenie, ze prawdziwie dobre ziarno przebije sie przez najgrubsza warstwe mulu. Czesto tak sie wcale nie dzieje. Zeby pomoc swojemu talentowi sie wybic, to do tego potrzeba absolutnej determinacji. Zazdroszcze tym, ktorzy sa z kobieta, ktora to wszystko rozumie.
Ja niestety na taka "artystke" nie trafilem (moze takie sie pojawiaja dopiero kiedy czlowiek sie wybija) W pewnym momencie na wlasne zyczenie zrezygnowalem z okreslonego stylu zycia, z dobrze platnej pracy w firmie, z pewnego srodowiska od ktorego materialistycznego, drobnomieszczanskiego klapania dziobem robi mi sie niedobrze i
przyprawiaja mnie o melancholie. oczywiscie przyjmuje do wiadomosci, ze moge sie bardzo mylic co do swojego rzekomego talentu, ze ktoregos dnia obudze sie z reka w nocniku i bedzie za pozno. Ale podejmuje to ryzyko. Pamietam jaka mialem radoche, kiedy po raz pierwszy udalo mi sie za marny grosz cos sprzedac do mediow. Zadna pensja nie sprawila mi
tyle radosci. Dzisiaj zyje tylko z tego i nie powiem zeby bylo kolorowo, a jednak na miare moich potrzeb, przy tym mam czas - szykuje material na plyte, wydam ja predzej czy pozniej ale wiem, ze wydam, coraz blizej mi do tego. Po prostu robie bez zadnych przeszkod to co kocham :) Chociazby pod tym wzgledem moge siebie uwazac za szczesciarza. I czy nie jest tak,
ze "szczury z wyscigu" tego nam wlasnie zazdroszcza?

ODPOWIEDZ