Pocztówki dźwiękowe

Tutaj można podyskutować na tematy związane z prawami autorskimi, produkcją i rozpowszechnianiem oraz wszelkie inne wymagające wiedzy prawniczej.
Awatar użytkownika
Dobmatt
Posty: 462
Rejestracja: środa 13 mar 2002, 00:00

Re: Pocztówki dźwiękowe

Post autor: Dobmatt » sobota 05 kwie 2003, 06:48

Cala moja przygoda z muzyka zaczela sie od pocztowek. Pamietam, ze w szczytowym momencie mialem ich bodajze 700 (byly to czasy British Invasion: The Shadows, Gerry and The Pacemakers, Searchers i ... The Beatles - czolowka z Liverpool, Manchester, Winchester). Najlepszym zrodlem na te nagrania byla niewielka firma (nazwy juz nie pamietam), ktora miescila sie w Warszawie na ul.Marszalkowskiej nad kinem Metro. Facet - nieslychanie zreszta ponury - mial dostep do najswiezszych singli z Anglii, a ja ze skory wychodzilem, zeby zdobyc pieniadze na nowe pocztowki. To byla cenna kolekcja, przecierajaca mi szlaki na najlepsze prywatki w miescie i zdobywajaca serca dziewczyn, z ktorych zreszta - z braku stosownej wiedzy w tym wieku - nie mialem wielkiego pozytku. Po dojsciu do tzw. rozumu (juz sie wtedy golilem) sprzedalem caly zbior jakiemus fanatykowi i kupilem magnetofon ZRK Tonette ... ale to juz inna historia.



System do nacinania pocztowek byl banalnie prosty. Na tyle prosty, ze skonstruowalem wlasna, bardzo zreszta prymitywna maszyne, ale pryncypia byly identyczne: glowica magnetyczna patefonu zasilana byla pradem anodowym (pobranym przed transformatorem glosnikowym wzmacniacza radiowego), czyli dzialala w odwrotnym porzadku. Drgania igly byly wyraznie wyczuwalne pod palcem. Udalo mi sie wyszlifowac odpowiedni rylec diamentowy, ktorego geometria oparta byla na dokumentacji Telefunkena, zdobytej w czytelni NOT (Naczelna Organizacja Techniczna). Dosrodkowy ruch glowicy zapisujacej zapewniony byl sruba o dpowiednim skoku ... Musze tu czapki uchylic mojemu Ojcu, inzynierowi, ktory sporo domowych, ale genialnych w swojej prostocie rozwiazan mi podpowiedzial. Najwiekszy problem, ktory - jak sie okazalo - byl powodem suksesu tego prywaciarza z poczatku mojej opowiesci - stanowila odpowiednia folia do laminacji pocztowek. Bodajze tylko jedna firma na swiecie produkowala tego typu tworzywo. Dlatego rezultaty moich eksperymentow z roznymi materialamii, ktore wydawaly mi sie stosowne do naciecia rowka, byly jakosciowo zblizone do szumiacego jak Wodogrzmoty Mickiewicza fonografu z tuba. Dwa lata temu widzialem na targach muzycznych NAMM maszyne firmy Vestax, nagrywajaca winyle dla DJ-ow dokladnie tak samo jak polskie pocztowki. Zasada jest identyczna - nic tu sie nie zmienilo od czasow Tomasza A.Edisona. Paranoja pocztowek polegala na tym, ze kazda z nich byla de facto nacinana indywidualnie, dokladnie tak jak nacinano matryce-matki do produkcji winylu. Jasne wiec ze zywot rylca byl krotki w masowej produkcji pocztowek. W tym samym czasie niektore pisma muzyczne w Anglii zaczely dolaczac do numerow wypraski na goraco z cienkiej folii - takie jakby floppy-single. Jakosc byla zblizona, ale fakt - chyba tylko w Polsce mozliwy byl fenomen indywidualnego nacinania pocztowek. Warto zauwazyc, ze byla to dzialanosc klasycznie piracka. I tak juz zostalo do dzisiaj, tyle tylko, ze role diamentowego rylca przejal laserowy promyczek ...



Z pozdrowieniami,

Maciej Dobrski.
Wlasciciel studia nagraniowego Youtopia w Edmonton, Kanada, tamze mieszkajacy na stale od 1985. Od 1997 staly wspolpracownik magazynu EiS, specjalizujacy sie w testach i recenzjach hardware i software dla produkcji studyjnej.

Awatar użytkownika
MATT669
Posty: 208
Rejestracja: środa 27 lis 2002, 00:00

Re: Pocztówki dźwiękowe

Post autor: MATT669 » sobota 05 kwie 2003, 11:28

...Cala moja przygoda z muzyka zaczela sie od pocztowek. Pamietam, ze w szczytowym momencie mialem ich bodajze 700 (byly to czasy British Invasion: The Shadows, Gerry and The Pacemakers, Searchers i ... The Beatles - czolowka z Liverpool, Manchester, Winchester). Najlepszym zrodlem na te nagrania byla niewielka firma (nazwy juz nie pamietam), ktora miescila sie w Warszawie na ul.Marszalkowskiej nad kinem Metro. Facet - nieslychanie zreszta ponury - mial dostep do najswiezszych singli z Anglii, a ja ze skory wychodzilem, zeby zdobyc pieniadze na nowe pocztowki. To byla cenna kolekcja, przecierajaca mi szlaki na najlepsze prywatki w miescie i zdobywajaca serca dziewczyn, z ktorych zreszta - z braku stosownej wiedzy w tym wieku - nie mialem wielkiego pozytku. Po dojsciu do tzw. rozumu (juz sie wtedy golilem) sprzedalem caly zbior jakiemus fanatykowi i kupilem magnetofon ZRK Tonette ... ale to juz inna historia.



System do nacinania pocztowek byl banalnie prosty. Na tyle prosty, ze skonstruowalem wlasna, bardzo zreszta prymitywna maszyne, ale pryncypia byly identyczne: glowica magnetyczna patefonu zasilana byla pradem anodowym (pobranym przed transformatorem glosnikowym wzmacniacza radiowego), czyli dzialala w odwrotnym porzadku. Drgania igly byly wyraznie wyczuwalne pod palcem. Udalo mi sie wyszlifowac odpowiedni rylec diamentowy, ktorego geometria oparta byla na dokumentacji Telefunkena, zdobytej w czytelni NOT (Naczelna Organizacja Techniczna). Dosrodkowy ruch glowicy zapisujacej zapewniony byl sruba o dpowiednim skoku ... Musze tu czapki uchylic mojemu Ojcu, inzynierowi, ktory sporo domowych, ale genialnych w swojej prostocie rozwiazan mi podpowiedzial. Najwiekszy problem, ktory - jak sie okazalo - byl powodem suksesu tego prywaciarza z poczatku mojej opowiesci - stanowila odpowiednia folia do laminacji pocztowek. Bodajze tylko jedna firma na swiecie produkowala tego typu tworzywo. Dlatego rezultaty moich eksperymentow z roznymi materialamii, ktore wydawaly mi sie stosowne do naciecia rowka, byly jakosciowo zblizone do szumiacego jak Wodogrzmoty Mickiewicza fonografu z tuba. Dwa lata temu widzialem na targach muzycznych NAMM maszyne firmy Vestax, nagrywajaca winyle dla DJ-ow dokladnie tak samo jak polskie pocztowki. Zasada jest identyczna - nic tu sie nie zmienilo od czasow Tomasza A.Edisona. Paranoja pocztowek polegala na tym, ze kazda z nich byla de facto nacinana indywidualnie, dokladnie tak jak nacinano matryce-matki do produkcji winylu. Jasne wiec ze zywot rylca byl krotki w masowej produkcji pocztowek. W tym samym czasie niektore pisma muzyczne w Anglii zaczely dolaczac do numerow wypraski na goraco z cienkiej folii - takie jakby floppy-single. Jakosc byla zblizona, ale fakt - chyba tylko w Polsce mozliwy byl fenomen indywidualnego nacinania pocztowek. Warto zauwazyc, ze byla to dzialanosc klasycznie piracka. I tak juz zostalo do dzisiaj, tyle tylko, ze role diamentowego rylca przejal laserowy promyczek ...



Z pozdrowieniami,

Maciej Dobrski....

**********************

czytałem niedawno,że maszynę do wycinania winyli posiada w polsce kolektyw drum'n'bassowy "sonic trip" z łodzi. ich maszyna jest konstrukcją jakiegoś niemca.waży sporo i sporo ponoć kosztowała...

Awatar użytkownika
jasiek
Posty: 121
Rejestracja: poniedziałek 08 kwie 2002, 00:00

Re: Pocztówki dźwiękowe

Post autor: jasiek » sobota 05 kwie 2003, 14:42

Pod koniec lat 60 i na poczatku 70-tych we Wrocławiu przy ul. Jedności Narodowej (dawna moja "parafia") były przynajmniej dwa punkty-firmy i jednocześnie sklepiki z tanim prywatnym badziewiem, w których na zapleczu nagrywano pocztówki dźwiękowe. Można było wybrac motyw obrazka, jeden lub dwa utwory a za dodatkową opłatą nagrać również swój głos np. z najlepszymi życzeniami dla swojej mamy , znajomych czy dziewczyny. Wysłuchałem wiele takich wyznań, które mogłyby wydawać się śmieszne ale wtedy traktowano temat raczej poważnie. Żołnierze słuzby zasadniczej tracili tam swoje żołdy, zapaleńcy całe kieszonkowe. Pocztówki były przedmiotem wymiany i westchnień wielu melomanów.

Chleb kosztował wówczas 1zł a pocztówka z 1 piosenką 3,50zł - z dwiema piosenkami 7zł , potem szybko ceny skoczyły na poziom 12, 14 czy 20 zł. Jeśli niektórzy zastanawiają się czasem skąd nagle wzięły sie fortuny niektórych obywateli już w latach 80-tych to niech sobie pomnoży parę liczb i sprawdzi ceny dolara z przełomu` 60-`70. Polaków było wtedy ok 32 mln a w prawie każdym domu były dziesiątki , jesli nie setki takich pocztówek....

Zbiory niektórych moich znajomych można było mierzyć w metrach wysokości pocztówek ułożonych jedna na drugiej.Średnia rozpiętość grubości takiej pocztówki - właśnie zmierzyłem suwmiarką wynosi od 0,45mm do ok 0,9mm. Większość była tłoczona w całości pewna część ryta na żywo. Miały najróżniejsze formaty, kolor i wygląd.Wiele z nich to zwykłe pocztówki z kiosku ruchu pokryte cienką przeźroczystą , nagraną folią. Szczytem szpanu było dostarczenie swojego zdjęcia w formacie co najmniej pocztówkowym i nagranie własnego wyznania do ukochanej i jej ulubionej pościelówki czy ballady ale to kosztowało oczywiście wiecej. Każda dziewczyna wymiękała przy takim prezencie ( wiem, bo tam byłem i też wino piłem;-)).) Nieodzownym uzupełnieniem zestawu były niesmiertelne gramofony Bambino 1 , 2 lub 3 oczywiście lampowe.

Nawiasem mówiąc uratowałem ostatnio od śmierci dwa wzmacniacze od Bambino 3 i uważamm je za najlepsze i najbardziej odjechane i szpaniaste wzmacn. lampowe do gitary. Moc ok 3W ale są autentyczne brzmienia lampowe z lat 60 do dyspozycji. Wszystkie podzespoły są z tamtych lat. Czy coś trzeba wiecej? To wszystko za jedyne 50PLN!!!!!!!!1.

Niezły piecyk do ćwiczeń może nawet do studia.

Ratujcie wiec takie rzeczy bo to może już ostatnia szansa - jest tego sporo jeszcze na strychach i w komórkach.

To samo dotyczy niektórych starych lampowych radioodbiorników.W niektórych modelach są wbudowane prawdziwe cacka lampowe, które można bardzo twórczo wykorzystać w homerecordingu. (Niektórzy wielcy nagrywali na 3-Watowych maleństwach prawdziwe arcydzieła)

Gdyby co to dysponuję schematem Bambino 3 - miodzio! )



Chociaż to może nie w temacie ale moge też wspomnieć ,że uważane za najlepsze głośnikii do brzmień gitarowych- niebieskie Celestion- są zbudowane z magnesów Alnico - takich już sie nie stosuje od co najmniej 30 lat nawet w Tonsilu (robi to tylko Celestion i tylko w tej serii). To właśnie tego typu magnesy dają te niezwykłe brzmienia i klimaty. Zajrzyjcie więc raz jeszcze do różnych zakamarków a może odkryjecie stare, ciekawe głośniki z lat 50-tych czy 60-tych. Może sie okazać że te stare, oplute nie tylko na tym forum Tonsile tchną nowego (starego) ducha w Wasze niektóre poczynania. Nie muszą mieć wielkiej mocy. Ale w starych kinach , domach kultury itd. Można trafić na cuda techniki, których nikt nie ma i nie będzie miał. Być może niektóre z nich to jest właśnie to czego szukacie , tworząc swoją niepowtarzalną muzykę i barwy. Nie podrobi tego żaden cyfrowy gadżet.

Ale sie rozpędziłem. Wystarczy juz.

Pozdrawiam. Jasiek
Obecnie projektant systemów oświetleniowych LED

charly
Posty: 4
Rejestracja: czwartek 08 lip 2004, 00:00

Re: Pocztówki dźwiękowe

Post autor: charly » czwartek 08 lip 2004, 18:19

czytałem niedawno,że maszynę do wycinania winyli posiada w polsce kolektyw drum'n'bassowy "sonic trip" z łodzi. ich maszyna jest konstrukcją jakiegoś niemca.waży sporo i sporo ponoć kosztowała......

**********************



Owe urzadzenie, moich dobrych kolegow zreszta, zwie sie dubplate cutter a plyta wycieta na nim po prostu dubplate. Owy nosnik jest w tej chwile bardzo popularnym standardem wsrod dj'ow grajacych ogolnie rozumiana muzyke klubowa. Droga sprawa - jedna plyta, niezaleznie czy 12", 10" czy 7" kosztuje 150 pln jednak wygoda wrecz idealna. Jakosc pozostawia troche do zyczenia ale to juz kwestia umiejetnosci przy pracy. Na zachodzie koszt dubplate'a to rownowartosc okolo 50 GBP.

pozdrawiam,

charly | www.triada.pl8.pl

Mossad_Attack
Posty: 29
Rejestracja: niedziela 02 maja 2004, 00:00

Re: Pocztówki dźwiękowe

Post autor: Mossad_Attack » czwartek 08 lip 2004, 20:23

Tak a propos, robil ktos remastering takich pocztowek i czy moze sie podzielic swoimi uwagami w tym temacie? Mam pare fajnych kawalkow na takich pocztoweczkach i chetnie przelozylbym je na kompa :). Jak to doprowadzic do w miare sensownego stanu.



Z gory THX

Awatar użytkownika
Dobmatt
Posty: 462
Rejestracja: środa 13 mar 2002, 00:00

Re: Pocztówki dźwiękowe

Post autor: Dobmatt » sobota 10 lip 2004, 01:28

...Tak a propos, robil ktos remastering takich pocztowek i czy moze sie podzielic swoimi uwagami w tym temacie? Mam pare fajnych kawalkow na takich pocztoweczkach i chetnie przelozylbym je na kompa :). Jak to doprowadzic do w miare sensownego stanu.



Z gory THX...

**********************

Ten wzruszający temat powrócił na forum po dość dłuższej przerwie, ale przyznam, że tu (czytaj powyżej) w groteskowej konkluzji. Nigdy nie wpadł bym na bardziej paranoidalny pomysł! Toż mówimy o tragi-komicznym fenomenie mroków komunizmu i izolacji, który powstał z inicjatywy paru gangsterów, wysysających krew naiwnym i wiecznie Zachodu głodnym Rodakom. Jak słusznie ktoś zauważył na tym biznesie powstało kilka fortun. Ale nie to jest najważniejsze, tylko trwałe kalectwo słuchu, a raczej katastrofalne zaniżenie standardu słuchania muzyki. Jakość nagrań pocztówkowych wołała o pomstę do nieba, a jednak cały naród i kilka państw ościennych skwapliwie akceptowało ten chłam tylko dlatego, że nie było alternatywy. Trudno ocenić spustoszenie, jakie w kwestii wymagań jakościowych uczyniły pocztówki dźwiękowe, a później miliony magnetofonów Tonette, Grundig i kaseciaków. Cały świat cywilizowany słuchał płyt, a my się wzruszaliśmy nędzną kopią ... na plastykowej folii!



O jakim RE-MASTERINGU ty mówisz, chłopie drogi!? Czego? Tych przeraźliwie trzeszczących i szumiących wytłoczek o dynamice może 20dB? Jezuchryste ... Lepiej daj mi listę tych "białych kruków", może będę je miał w moich archiwach, a mam sporo.



Maciej Dobrski.

Wlasciciel studia nagraniowego Youtopia w Edmonton, Kanada, tamze mieszkajacy na stale od 1985. Od 1997 staly wspolpracownik magazynu EiS, specjalizujacy sie w testach i recenzjach hardware i software dla produkcji studyjnej.

Mossad_Attack
Posty: 29
Rejestracja: niedziela 02 maja 2004, 00:00

Re: Pocztówki dźwiękowe

Post autor: Mossad_Attack » niedziela 11 lip 2004, 20:47

O jakim RE-MASTERINGU ty mówisz, chłopie drogi!? Czego? Tych przeraźliwie trzeszczących i szumiących wytłoczek o dynamice może 20dB? Jezuchryste ... Lepiej daj mi listę tych "białych kruków", może będę je miał w moich archiwach, a mam sporo.



Maciej Dobrski.

...

**********************

Panie Macieju

Zapytalem z czystej ciekawosci, co sie da z tego wyciagnac, na ile i czy to ma sens. Jezeli pan twierdzi, ze szkoda czasu to spieral sie z panem nie bede bo to nie ta liga :). Jeszcze.



Pozdrawiam

Bastet_Goddes
Posty: 1
Rejestracja: niedziela 18 lip 2004, 00:00

Re: Pocztówki dźwiękowe

Post autor: Bastet_Goddes » niedziela 18 lip 2004, 11:25

A ja się o informację o "remasteringu" nagrań z pocztówek jednak upomną. Nie rozumiem, dlaczego mój przedmówca wziął uszy po sobie???



Przecież to sam pan Dobmatt snuł naspierw nostalgiczne opowiadanie o zlotych czasach pocztówek, a następnie jakby zmienia zdanie i opowiada o jakimś gangsterstwie! Ależ tak, można powiedzieć, że cały kraj był gangsterski i bez gustu, no ale to był nasz kraj i nie rozumiem, czego się tu wstydzić... TO MY, to nasze kiczowate przedmieścia i nasze stychy pełne absurdalnych rupieci...



Prawdą też jest, że na takich pocztówkach rzeczywiście znajdują się białe kruki. Nie - nie "polskie premiery" jakichś wyjców rocka, ale na przykład kilka nagrań Ewy Demarczyk - nieosiągalnych w żaden inny sposób jak tylko z beznadziejnie brzmiącej pocztówki. Sama artystka nienawidziła tego procederu, no ale skoro teraz dzięki pocztówce oraz rosyjskiemu pisemku KRUGOZOR (we wnętrzu właśnie takie cienkie płytki - ktoś wspomniał, że wydawano takie rzeczy również w Wielkiej Brytani) mógłbym odzyskać dwa utwory (w przypadku ED każde pojedyncze wykonie jest inne i ma swoją wartość)... no może nie odzyskać, ale jednak doprowadzić do nieco lepszego stanu.... PROSZĘ O WSKAZÓWKI!

_________________________



Bastet Goddess

ODPOWIEDZ