Jak wiesz lub nie wielu artystów bywa roztrzepanych , odkłada wszystko na ostatnią chwilę itd.
Wiem , że powinno się podpisywac umowy przed rozpoczęciem jakiejkolwiek współpracy , ale z praktyki wiem , że niezawsze tak bywa.
Chodzi mi o ekstremalne przypadki w których z jakichś powodów autor dzieła zapomniał , odłożył , czy brzydko mówiąc olał temat , a po jakimś czasie okazuje się, że ma kłopoty.
**********************
Jeśli ktoś "zapomniał" o podpisaniu umowy, to raczej ma niewielkie szanse żeby pamiętać o wysłaniu listu poleconego do siebie ;).
[addsig]
Skradziona muzyka: droga postępowania
Re: Skradziona muzyka: droga postępowania
[url=http://www.liveuser.pl]liveuser.pl[/url] /
[url=http://www.myspace.com/ansikte]le visage[/url]
[url=http://www.myspace.com/ansikte]le visage[/url]
Re: Skradziona muzyka: droga postępowania
do backupu prawo ma tylko ja i nikt wiecej - wytwornia moze jedynie poprosic o usuniecie plikow itp sluzacych do stworzenia czegos tam......
oczywiscie tego sie nie robi(i przedewszystkim nigdzie wiecej sie tego nie uzywa bo lamie sie obupolna umowe)
ale pliki zrodlowe badz nuty czy teksty swojej tworczosci w oryginale miec warto a nawet nalezy miec
bo to nasz jedyny dowod
powiedzmy takie flstudio
zrobilem muzyke wykorzystujac standart programu i kilka sampli....daje kumplowi w .zip (czyli wszystko) do zmiksowania
on to robi i sprzedaje
leze bo jedye co mam to ten sam plik co najwyzej z inna data ktora zmienic nie problem....
dlatego o pewnych rzeczach tzeba myslec juz na etapie chocby sampli - bo w takim wave zapisanie ze zrobilem to ja jest praktycznie nie do wychwycenia w danym momencie no chyba ze ktos zacznie w tym dlubac i czyscic.....
ale w danym wypadku jesl ten kumpel by o tym zapomnial to jest ugotowany na twardo........
z umowami bywa roznie - najlepszym wyjsciem jest zrobic co chca i podpisac umowe po ich zatwierdzeniu w momencie pokazu(prezentacji) obupolnie - i wtedy tez kasa.....
cala reszta mozliwosci prowadzi do patologi zarowni od zleceniodawcy jak i zleceniobiorcy.....
oczywiscie tego sie nie robi(i przedewszystkim nigdzie wiecej sie tego nie uzywa bo lamie sie obupolna umowe)
ale pliki zrodlowe badz nuty czy teksty swojej tworczosci w oryginale miec warto a nawet nalezy miec
bo to nasz jedyny dowod
powiedzmy takie flstudio
zrobilem muzyke wykorzystujac standart programu i kilka sampli....daje kumplowi w .zip (czyli wszystko) do zmiksowania
on to robi i sprzedaje
leze bo jedye co mam to ten sam plik co najwyzej z inna data ktora zmienic nie problem....
dlatego o pewnych rzeczach tzeba myslec juz na etapie chocby sampli - bo w takim wave zapisanie ze zrobilem to ja jest praktycznie nie do wychwycenia w danym momencie no chyba ze ktos zacznie w tym dlubac i czyscic.....
ale w danym wypadku jesl ten kumpel by o tym zapomnial to jest ugotowany na twardo........
z umowami bywa roznie - najlepszym wyjsciem jest zrobic co chca i podpisac umowe po ich zatwierdzeniu w momencie pokazu(prezentacji) obupolnie - i wtedy tez kasa.....
cala reszta mozliwosci prowadzi do patologi zarowni od zleceniodawcy jak i zleceniobiorcy.....
Re: Skradziona muzyka: droga postępowania
powiedzmy takie flstudio
zrobilem muzyke wykorzystujac standart programu i kilka sampli....daje kumplowi w .zip (czyli wszystko) do zmiksowania
on to robi i sprzedaje
leze bo jedye co mam to ten sam plik co najwyzej z inna data ktora zmienic nie problem....
**********************
W takim razie ten kumpel nie jest kumplem a świnią, mendą i złodziejem.
Pracując z kimkolwiek zazwyczaj obdarzamy drugą osobę zaufaniem. Jeśli jej nie ufamy to nie pracujemy wspólnie. Oczywiście, zawsze znajdą się wyjątki.
Tylko równie dobrze moglibyśmy się zastanawiać jak ustrzec się przed wyczyszczeniem konta do zera przez żonę. Ma dostęp, ma kartę - nic nie stoi na przeszkodzie by całe oszczędności przeznaczyła na wyjazd do Urugwaju z nowo poznanym kolegą - zmierzam do tego, że przed pewnymi sytuacjami nie można się zabezpieczyć.
Nie dyskutowaliśmy tu kradzieży naszej pracy przez pseudo-kumpla z jakim wspólnie pracowaliśmy nad projektem.
Nasze dywagacje tyczą sytuacji kiedy jakaś instytucja (przykładowa agencja reklamowa) kradnie i przywłaszcza sobie prawa i autorstwo do naszego dzieła. Nie ma ta instytucja dostepu do materiału źródłowego, nie posiada nic prócz wersji finalnej i w dodatku nie istnieje żadna umowa.
zrobilem muzyke wykorzystujac standart programu i kilka sampli....daje kumplowi w .zip (czyli wszystko) do zmiksowania
on to robi i sprzedaje
leze bo jedye co mam to ten sam plik co najwyzej z inna data ktora zmienic nie problem....
**********************
W takim razie ten kumpel nie jest kumplem a świnią, mendą i złodziejem.
Pracując z kimkolwiek zazwyczaj obdarzamy drugą osobę zaufaniem. Jeśli jej nie ufamy to nie pracujemy wspólnie. Oczywiście, zawsze znajdą się wyjątki.
Tylko równie dobrze moglibyśmy się zastanawiać jak ustrzec się przed wyczyszczeniem konta do zera przez żonę. Ma dostęp, ma kartę - nic nie stoi na przeszkodzie by całe oszczędności przeznaczyła na wyjazd do Urugwaju z nowo poznanym kolegą - zmierzam do tego, że przed pewnymi sytuacjami nie można się zabezpieczyć.
Nie dyskutowaliśmy tu kradzieży naszej pracy przez pseudo-kumpla z jakim wspólnie pracowaliśmy nad projektem.
Nasze dywagacje tyczą sytuacji kiedy jakaś instytucja (przykładowa agencja reklamowa) kradnie i przywłaszcza sobie prawa i autorstwo do naszego dzieła. Nie ma ta instytucja dostepu do materiału źródłowego, nie posiada nic prócz wersji finalnej i w dodatku nie istnieje żadna umowa.
Re: Skradziona muzyka: droga postępowania
oneman - to przyklad - kumpel=firma
to jest dokladnie to samo............kumple sie koncza gdy zaczyna sie kasa.......ktos mi kiedys to powiedzial...z jakas dygresja....byl kumplem...przypomnialem mu ten tekst...........
to jest dokladnie to samo............kumple sie koncza gdy zaczyna sie kasa.......ktos mi kiedys to powiedzial...z jakas dygresja....byl kumplem...przypomnialem mu ten tekst...........
Re: Skradziona muzyka: droga postępowania
ale jesli nie ma dostepu do materialu zrodlowego nut i calej reszty....coz do sadu i ostro kase - a brac najlepszego i najlepiej najdrozszego pawnika - 100% wygranej a za prawnika placi przegrany.......
Re: Skradziona muzyka: droga postępowania
...oneman - to przyklad - kumpel=firma
to jest dokladnie to samo............kumple sie koncza gdy zaczyna sie kasa.......ktos mi kiedys to powiedzial...z jakas dygresja....byl kumplem...przypomnialem mu ten tekst..............
**********************
ja mam i takie doswiadczenia i zgoła odmienne - samo życie
to jest dokladnie to samo............kumple sie koncza gdy zaczyna sie kasa.......ktos mi kiedys to powiedzial...z jakas dygresja....byl kumplem...przypomnialem mu ten tekst..............
**********************
ja mam i takie doswiadczenia i zgoła odmienne - samo życie
Re: Skradziona muzyka: droga postępowania
dla zainteresowanych, sprawa wypadła dość pomyślnie. firma która ukradła muzykę (nazywajmy rzeczy po imieniu) zgodziła się na polubowne rozwiązanie, więc do sądu nie doszło. Prawnik wynegocjował 30 tys. (zaczął od 50 tys.), co było w ogólnym rozumieniu trzykrotnością średniej stawki kompozytorskiej za muzykę do reklamy TV o zasięgu ogólnokrajowym. Co dla kolegi kompozytora oznacza 27 tys. na czysto (3 tys. dla prawnika, pismo napisał za darmo).
Rozśmieszyło mnie jak prawnik opowiadał: kiedy zakończyliśmy negocjacje przedstawiciel firmy powiedział że utwory TEGO kompozytora będą omijali szerokim łukiem, na co prawnik: jeżeli pana firma zamierza kontynuować tego typu praktyki to radzę omijać szerokim łukiem wszystkich kompozytorów, a najlepiej zlecić komponowanie swoim pracownikom
okazało się że precedens takiej sprawy był - firma złodziej "znalazła" utwór w internecie i pomyślała sobie że skoro tam nie ma żadnej umowy to może sobie wykorzystają.
A tak na marginesie, nadal mnie dziwi głupota, a może jest to po prostu przekonanie bezkarności niektórych firm.
Więc dzięki wszystkim za rady, jak widać można walczyć i wygrywać.
peace
Rozśmieszyło mnie jak prawnik opowiadał: kiedy zakończyliśmy negocjacje przedstawiciel firmy powiedział że utwory TEGO kompozytora będą omijali szerokim łukiem, na co prawnik: jeżeli pana firma zamierza kontynuować tego typu praktyki to radzę omijać szerokim łukiem wszystkich kompozytorów, a najlepiej zlecić komponowanie swoim pracownikom
okazało się że precedens takiej sprawy był - firma złodziej "znalazła" utwór w internecie i pomyślała sobie że skoro tam nie ma żadnej umowy to może sobie wykorzystają.
A tak na marginesie, nadal mnie dziwi głupota, a może jest to po prostu przekonanie bezkarności niektórych firm.
Więc dzięki wszystkim za rady, jak widać można walczyć i wygrywać.
peace
- macandroll
- Posty: 506
- Rejestracja: sobota 10 cze 2006, 00:00
Re: Skradziona muzyka: droga postępowania
......
**********************
To sprawa pozytywnie zakończona! Tzn. jak przelew przyjdzie :)
**********************
To sprawa pozytywnie zakończona! Tzn. jak przelew przyjdzie :)
Muzyk, gitarzysta