Prawo autorskie w Polsce, a w USA - jak jest w praktyce?

Tutaj można podyskutować na tematy związane z prawami autorskimi, produkcją i rozpowszechnianiem oraz wszelkie inne wymagające wiedzy prawniczej.
hex
Posty: 16
Rejestracja: sobota 04 kwie 2009, 00:00

Prawo autorskie w Polsce, a w USA - jak jest w praktyce?

Post autor: hex » niedziela 31 paź 2010, 10:29

Mam pewien problem i chciałbym go rozwiązać.


Otóż, wyprodukowałem oraz nagrałem płytę mojego zespołu i jest ona w wersji finalnej.  Jednak mam pewne wątpliwości odnośnie poszukiwania ew. wydawcy w USA. Wraz z zespołem podpisaliśmy umowę menadżerską z pewnym menadżerem z Los Angeles, w której ustaliliśmy, że on (będący byłym pracownikiem jednej z wiekszych wytworni) zobowiazuje sie do znalezienia wydawcy i doprowadzenia do kontraktu, z czego wg. umowy ma 30% za każdy dochód z tym związany. W umowie jest jasno okreslone, ze wszelkie prawa autorskie naleza do zespołu.


I tutaj pojawia się pytanie - jak jest w praktyce jeśli chodzi o prawa autorskie w USA? Czy jesli np. wysłałbym utwór do jakiejś wytworni i nie wspomniał, że jest zarejestrowany (bo nie jest) na mnie - to czy istnieje realna możliwość by ktoś z tej wytwórni mi ten kawałek "rąbnął"?


Aha, utwór, który zamierzam wysyłać jest bardzo komercyjny. stąd też moje watpliwości.


Pytanie może brzmi głupio, ale rozmawiałem ze znajomym, który twierdzi, że kiedyś miał taką sytuację, że ktoś miał mu pomóc w wydaniu muzyki w stanach - a w rzeczywistosci zarejestrował muzyke na siebie i kolega został na lodzie.


 


P.S. Menadżer powiedział, że powinniśmy zarejestrować to w The Library of Congress in D.C. albo jakoś tak - jutro ma mi powiedzieć więcej szczegółów. Jednak zakładam ten temat by dowiedzieć się na ten temat od Was, gdzie być może ktoś miał już takie zdarzenia w przesżłości ;).


Awatar użytkownika
oneman
Posty: 523
Rejestracja: środa 01 maja 2002, 00:00

Re: Prawo autorskie w Polsce, a w USA - jak jest w praktyce?

Post autor: oneman » niedziela 31 paź 2010, 20:34


...mam pewne wątpliwości odnośnie poszukiwania ew. wydawcy w USA. Wraz z zespołem podpisaliśmy umowę menadżerską z pewnym menadżerem z Los Angeles, w której ustaliliśmy, że on (będący byłym pracownikiem jednej z wiekszych wytworni) zobowiazuje sie do znalezienia wydawcy i doprowadzenia do kontraktu, z czego wg. umowy ma 30% za każdy dochód z tym związany. W umowie jest jasno okreslone, ze wszelkie prawa autorskie naleza do zespołu. 

I tutaj pojawia się pytanie - jak jest w praktyce jeśli chodzi o prawa autorskie w USA? Czy jesli np. wysłałbym utwór do jakiejś wytworni i nie wspomniał, że jest zarejestrowany (bo nie jest) na mnie - to czy istnieje realna możliwość by ktoś z tej wytwórni mi ten kawałek "rąbnął"?


Prawdę powiedziawszy wszystkie wątpliwości powinien rozwiązać Twój menago. Po to go chyba wynająłeś. Skoro mu nie ufasz to zwolnij go!! 


Nie ma znaczenie gdzie, przez kogo i jak dzieło zostało zarejestrowane. Zresztą nie istnieje takie pojęcie jak rejestracja dzieł. Słyszałeś może by malarz biegał gdzieś ze swymi płótnami by rejestrować obraz, albo pisarz by rejestrować rękopis?
To co rozumiesz przez rejestracje to nic innego jak powierzenie swojego dzieła w organizacji zajmującej się zbiorowym zarządzaniem prawami autorskimi - czyli przykładowo polski ZAiKS lub jego zachodnie czy wschodnie odpowiedniki. Powierzenie dzieła w zarząd nie ma nic wspólnego z uznaniem autorstwa. Organizacje takie (ZAiKS i podobne) nie poswiadczają autorstwa. Każdy może powierzyć w zarząd jakąkolwiek piosenkę. Organizacje te świadczą na rzecz twórców usługi związane ze zbieraniem tantiem i nic więcej. Nie istnieje żadna organizacja bądź biuro poświadczające autorstwo. Autorem zawsze jest ten kto podaje się za autora. Podszywanie się pod cudzą twórczość jest ścigane na wniosek pokrzywdzonego. Sprawy sporne w sprawie autorstwa rozstrzyga się w sądzie! 


Tak więc zawsze istnieje możliwość, że ktoś Ci kawałek rąbnie. Nie ma żadnego znaczenia czy jest ten kawałek zarejestrowany w ZAiKSie czy też w przykładowo ASCAP. Jeśli ktoś kawałek Ci rąbnie czyli przywłaszczy sobie autorstwo do nie swojego dzieła to jedynym wyjściem jest wytoczyc wówczas sprawę sądową. Na takiej sprawie zainteresowane strony przedstawiają dowody świadczące o autorstwie. Przykładowo umowy z muzykami sesyjnymi obecnymi podczas nagrań, umowy ze studiem, zapisy sesji, zapisy zgrań i międzyzgrań, powoływani są świadkowie mogący poświadczyć, że ten a ten jest autorem bo grał taką to a taką piosenkę na koncertach kilka lat temu itp itd.


Polskie prawo stanowi, że utwór podlega ochronie niezależnie od spełnienia jakichkolwiek formalności. Czyli nic nie trzeba robić by nasze dzieło podlegało pełnej ochronie. Identycznie jest na świecie. Jeżeli ktoś coś stworzy to znaczy, że ten ktoś jest autorem a jego dzieło z chwilą stworzenie jest chronione.




Aha, utwór, który zamierzam wysyłać jest bardzo komercyjny. stąd też moje watpliwości.


 Jeszcze raz powtórzę, zatrudnij manago któremu ufasz. Ty nie możesz mieć wątpliwości, masz grać i tworzyć. To menago ma się zając Twoimi sprawami i to on powinien się poruszać w świecie wydawniczym. Jeśli na samym początku współpracy masz wątpliwości to znaczy, że ta współpraca nie ma sensu!


 

Pytanie może brzmi głupio, ale rozmawiałem ze znajomym, który twierdzi, że kiedyś miał taką sytuację, że ktoś miał mu pomóc w wydaniu muzyki w stanach - a w rzeczywistosci zarejestrował muzyke na siebie i kolega został na lodzie.


To albo opowieści rodem z mchu i paproci albo kolega jest niespełna rozumu. Po pierwsze co zarejestrował i gdzie. Jak pisałem wyzej nie istnieje biuro rejestracji utworów czy coś podobnego. Jedyne co mógł zrobić to zarejestrować w organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi cudze utwory. To nic niezwykłego. Poświadczył ten ktoś nieprawdę, złożył fałszywy formularz i już. Na podstawie takiego złożonego formularza wszystkie tantiemy owa organizacja przekazuje temu kto w tym formularzu jest wymieniony. Jak już wspomniałem organizacja takowa nie sprawdza kto jest autorem dzieła bo po pierwsze nie obchodzi ich to a po drugie nie jest do tego umocowana prawnie. 


Tak więc wytacza się sprawę o przywłaszczenie autorstwa, przedstawia się dowody, świadków, umowy itp. Wygrywa się sprawę, sąd określa do kogo należy autorstwo - dodatkowo odszkodowanie zawsze jest zasądzane (i to wysokie).




hex
Posty: 16
Rejestracja: sobota 04 kwie 2009, 00:00

Re: Prawo autorskie w Polsce, a w USA - jak jest w praktyce?

Post autor: hex » niedziela 31 paź 2010, 22:52

Prawdę mówiąc, właśnie na Twojego posta czekałem (kolega z innego forum mówił, że na 100% pomożesz :) )

Ok zatem wątpliwości mam rozwiane.

W ramach sprostowania - ufam mojemu menadżerowi, pozatym obaj podpisaliśmy 22 str. umowę (bardzo szczegółową) zatem nie miałby większego powodu by próbować mnie oszukać, zresztą współpracuje z dużymi artystami (jeden z nich ma po ok 15mln views na swoich klipach na Youtube) więc raczej się tym nie martwię.

Zresztą tak się zastanawiałem - przecież duże labele nie są chyba aż tak nierozsądne żeby kraść komuś muzykę.

Chciałem się po prostu upewnić i dowiedzieć paru szczegółów, które mi właśnie podałeś.

Tak czysto teoretycznie pytając - w momencie takiej kradzieży przez kogoś na zachodzie - sprawe można rozstrzygać zarówno w Polsce jak i np. w USA? Czy tylko tam? Bo wtedy wiązało by się to z pewnymi kosztami.

Oneman jeszcze raz wielkie dzięki za pomoc i mam tylko jedno pytanie - nie dotyczące tematu:

Jeden z naszych utworów został umieszczony jako muzyka do serialu amerykanskiej produkcji (wchodzi za kilka dni), ktory bedzie lecial na calym swiecie, bo kanal jest popularny. Producent serialu, z ktorym podpisalem kontrakt (w ktorym ustalilismy, ze zgadzamy sie na bezplatne umieszczenie fragmentu, remiksu, itd. naszego utworu w tej produkcji). Moje pytanie brzmi - czy mamy sie spodziewac jakichs tantiemow od BMI? Tzn czy to jest jak z zaiksem, ze po ewentualne pieniadze zglasza sie pozniej? Czy tez najpierw trzeba sie w tym zarejestrowac?

pozdro,

Awatar użytkownika
macandroll
Posty: 506
Rejestracja: sobota 10 cze 2006, 00:00

Re: Prawo autorskie w Polsce, a w USA - jak jest w praktyce?

Post autor: macandroll » niedziela 31 paź 2010, 23:17

Cześć Xeper ;-)
A na ten utwór udzieliliście bezpłatnej licencji czy przepisaliście prawa majątkowe na producenta serialu? 
A ta licencja jest czasowa czy bezterminowa?
Jeśli użyłeś w składni bezpłatnie, to raczej chyba nie możecie oczekiwać pieniędzy, ale to zależy od umowy.
Muzyk, gitarzysta

Awatar użytkownika
oneman
Posty: 523
Rejestracja: środa 01 maja 2002, 00:00

Re: Prawo autorskie w Polsce, a w USA - jak jest w praktyce?

Post autor: oneman » niedziela 31 paź 2010, 23:20

Tak czysto teoretycznie pytając - w momencie takiej kradzieży przez kogoś na zachodzie - sprawe można rozstrzygać zarówno w Polsce jak i np. w USA? Czy tylko tam? Bo wtedy wiązało by się to z pewnymi kosztami.


Tam, bo tam złamano prawo/popełniono przestępstwo/wykroczenie



Jeden z naszych utworów został umieszczony jako muzyka do serialu amerykanskiej produkcji (wchodzi za kilka dni), ktory bedzie lecial na calym swiecie, bo kanal jest popularny. Producent serialu, z ktorym podpisalem kontrakt (w ktorym ustalilismy, ze zgadzamy sie na bezplatne umieszczenie fragmentu, remiksu, itd. naszego utworu w tej produkcji). Moje pytanie brzmi - czy mamy sie spodziewac jakichs tantiemow od BMI? Tzn czy to jest jak z zaiksem, ze po ewentualne pieniadze zglasza sie pozniej? Czy tez najpierw trzeba sie w tym zarejestrowac?


Trudno powiedzieć, nie wiem jak wygląda Wasza umowa z producentem filmu. Najpewniej zgadzacie się na wykorzystanie Waszego dzieła w produkcji filmowej, ale jednocześnie nie jesteście potraktowani jako twórcy muzyki do filmu. Tak więc w metryce filmu nie widnieją Wasze nazwiska jako twórcy i tym samym organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi nie będą zbierały dla Was tantiemów. 
Jedyne co to pod koniec filmu w napisach będzie leciało "w filmie wykorzystano utwory: ... " 


hex
Posty: 16
Rejestracja: sobota 04 kwie 2009, 00:00

Re: Prawo autorskie w Polsce, a w USA - jak jest w praktyce?

Post autor: hex » niedziela 31 paź 2010, 23:49

Rozumiem,

W pierwszych mailach z producentem, wspominał, że bedziemy opłacani z BMI lub ASCAP. W umowie jest napisane tak:

License Fee: Free. The Licensor shall retain all of the applicable publishing rights for the music licensed. The Licensee shall create an accurate music cue sheet and shall deliver such materials to all distributors of the Picture. The licensor shall be entitled to receive all royalties available in connection with the used of said licensed music.

Awatar użytkownika
oneman
Posty: 523
Rejestracja: środa 01 maja 2002, 00:00

Re: Prawo autorskie w Polsce, a w USA - jak jest w praktyce?

Post autor: oneman » poniedziałek 01 lis 2010, 00:42

W umowie jest napisane tak:

License Fee: Free. The Licensor shall retain all of the applicable publishing rights for the music licensed. The Licensee shall create an accurate music cue sheet and shall deliver such materials to all distributors of the Picture. The licensor shall be entitled to receive all royalties available in connection with the used of said licensed music....
 


Z zapisu wynika, że licencjonobiorca (strona jakiej udzielono licencji) jest zobowiązany do stworzenia metryki zawierającej dane tyczące wykorzystanej muzyki. Metryka taka będzie dostarczona dystrybutorom filmu. Licencjonodawca będzie tym samym upoważniony do otrzymywania tantiem związanych z muzyką na jaką udzielił licencji.


Tak więc powinniście oczekiwać wynagrodzeń. Jakiej wysokości - tego nie wiem. Zapewne będą do odebrania za pomocą odpowiedniej organizacji zborowego zarządzania prawami autorskimi. Jak takie tentiemy są wypłacane, w jakiej formie i co jaki czas to już trzeba sprawdzić w regulaminie działalności danej organizacji.


hex
Posty: 16
Rejestracja: sobota 04 kwie 2009, 00:00

Re: Prawo autorskie w Polsce, a w USA - jak jest w praktyce?

Post autor: hex » poniedziałek 01 lis 2010, 10:04

Ok, pozostaje jedno pytanie:

Czy BMI zbiera te tantiemy od razu (tak jak zaiks) czy zeby w ogole zaczeli odkladac, trzeba sie zarejestrowac? To dosc istotne, zwazywszy, iz pierwszy odcinek emituja juz za 3 dni.

ODPOWIEDZ