Chęć tworzenia i ograniczenia

Tutaj można podyskutować na tematy związane z prawami autorskimi, produkcją i rozpowszechnianiem oraz wszelkie inne wymagające wiedzy prawniczej.
Awatar użytkownika
JankoMuzykant
Posty: 497
Rejestracja: czwartek 14 mar 2002, 00:00
Kontakt:

Re: Chęć tworzenia i ograniczenia

Post autor: JankoMuzykant » środa 08 cze 2011, 00:47

Dla poszerzenia wątku proponuje tym którzy znają się doskonale na freeware'ach o wypisanie swoich faworytów instrumentów wśród darmowych wtyczek. Komercyjnych nie ma co wymieniać.
A to skądinąd dobra idea.
Sam nie używam tego wiele, bo nadmiar zabija kreatywność. Spośród setek pewno wybrałem te, które łatwo i szybko zaprogramować (mają dobry interfejs i są przewidywalne) i mają ''dobrą odpowiedź muzyczną'', tzn. fajnie się klarują z klawiaturą i dynamicznym graniem. Więc lecimy, perkusyjne:
Drumatic - wspaniały syntezator bębnów. Zrobi się na tym każdą elektronikę i nowoczesne przeszkadzajki.
Fusion - drugi biegun - duży rompler różnych popularnych i mniej maszyn z dawniejszych czasów. Do tego obwiednie, filtry itd.
Syntezatory:
Daedalus - bardzo wszechstronny klasyk o ładnej grafice i czystym interfejsie. Duże możliwości cieniowania dynamiką, dociskiem, modulatorem i pitchem. Fajny i do basów, i padów.
Alpha3 - prosty klasyk o szerokim brzmieniu, szybki w programowaniu. Matryca modulacji daje smaczki.
SixSenZe - dość wąski w zastosowaniu, ale przydatny syntezator do robienia padów i wypełniaczy.
TSsubstance - obowiązkowa FMka. FM programuje się trudno i wolno. Ten prosty, dwuoperatorowy soft jest łatwy w obsłudze i szybko wyczaruje typowe, uboższe brzmienia czasu DX7 i pierwszych kart muzycznych.
Sampler Sam!2.2 - bardzo fajna maszynka do odtwarzania do 24 sampli. Po jednokrotnym zdefiniowaniu mapy klawiatury i foldera sampli, wystarczy zmieniać pliki źródłowe by uzyskiwać nowe baterie brzmieniowe. Zabawa w zapętlanie i odwracanie live jest tam bardzo intuicyjna.
Efektów znajdziemy całe mnóstwo. Polecam klasyki Kjaerhus Audio (śliczny interfejs), a do pogłosu EpicVerb, ze względu na wygodę i niezłe brzmienia (aczkolwiek znajdziemy lepsze darmowe pogłosy, choć mniej wygodne w obsłudze bądź mniej wszechstronne).
[addsig]
Pozdrawia Adam (przypadkiadama.com)

Awatar użytkownika
Słavomirus
Posty: 66
Rejestracja: piątek 15 paź 2010, 00:00

Re: Chęć tworzenia i ograniczenia

Post autor: Słavomirus » środa 08 cze 2011, 12:40

No ale błagam, ile tej kasy trzeba? 500 Euro by kupić Ableton Suite z większością brzmien jakie się przydadzą.  400 Euro - Record Reason Duo - bardzo kreatywny zestaw. Kubuś Artist to coś około 1100 i ma brzmienia, a potęgę Omnisphere ktoś tu wyrwał za 1000.



Jak dobrze poszukać, to można kupić Pro Toolsa 8 M-Powered za smieszne pieniądze a w nim jest masa brzmień, efektów i instrumentów. itd. 


Słuszna uwaga. Poza tym jest tyle promocji i obniżek cen, że można coś wybrać za rozsądną, niewielką nawet cenę… Pozwolę sobie też zauważyć, że nawet taki Komplete Elements kosztuje na chwilę obecną jakieś 49 Euro… Natomiast Wusik ostatnio serwuje nam promocję na Wusikstation z biblioteką 15 GB brzmień za 39 euro… (http://www.wusik.com/ww/purchase). Z pewnością jakieś 10 lat temu nie mogliśmy przebierać tak bardzo w promocjach…


Na moje wyczucie względny kręgosup moralny w poruszonym aspekcie to posiada 2/10 tego użytkowników tego forum. Również dlatego, że równoległe wyrzuty winny mieć firmy wydające przez lata niedoskonałe, problematyczne produkty, za zdecydowanie wygórowaną cenę. Wierzę jednak, iż ta znakomita większość wspomnianych wyżej używa dziś zupełnie legalnego i niezbędnego softu, który stał się po prostu świetny i tani (kłania się pakiet Komplete, Reaper). 


Dla mnie nie istnieje żadne wytłumaczenie, skoro chcesz zarobić na swojej muzyce, na swej pracy, musisz też przyjąć pracę innych za godną zarobku. Mam nadzieję, że takie zdanie przyjmuje większość użytkowników tego forum, wierzę w dobre ich intencje i gwarancję uczciwości. Uważam, że to poniżej honoru artystycznego podpierać się jakimiś warezami i dorabiać jeszcze do tego jakąś mętną ideologię o progresji i odnajdywaniu tożsamości, czy szukaniu wroga w firmach produkujących niedoskonałe oprogramowanie za wygórowaną cenę…


Troszke tak jakbyśmy winili format mp3 za to że psuje nam młodzież i ich sposób słuchania muzyki. Każdy ma wybór, każdy ma swój styl, każdy może robić dokładnie to co mu się podoba.  Najważniejsze żeby każdy byl szcześliwy. A jak nie jest, to napewno nie preset winny czy mp3, tylko powinien udać się do psychologa


I może nie o szczęście do końca chodzi, ile o świadomość prawa, odpowiedzialność i o to, by nie popaść w jakieś kompleksy poczucia winy (z powodu pokątnego używania pirackich wersji oprogramowania i chęci zarobku na swej pracy), snobizmu (jak mam większe pudełko to i „większą” muzykę), czy wreszcie w konsekwencji – niezasłużonego poczucia wyższości artystycznej.


Nic mi nie psuje sposobu słuchania muzyki, bo ucho nie pyta o moralność i markę produktu, o to, na czym zrobiłeś takie brzmienie i efekt, legalnie czy nie, ucho jest od słuchania…


AdminEiS
Posty: 152
Rejestracja: środa 07 kwie 2004, 00:00

Re: Chęć tworzenia i ograniczenia

Post autor: AdminEiS » środa 08 cze 2011, 18:15

...Niestety w chwili obecnej nie mogę ani Ciebie ani nikogo innego skierować do linka strony, na której umieszczone zostałyby próbki moich kompozycji gdyż taka witryna jeszcze nie istnieje. Dopiero zaczynam i zapewniam, że jeżeli tylko uda mi się coś zarejestrować, chętnie udostępnie próbki zainteresowanym...

Kolego:
- na naszym forum nie zamieszczamy/komentujemy żadnych dokonań forumowiczów. Od tego mamy tu dział PRZYŚLIJ NAM SWOJE DEMO;
- swój serwis możesz u nas wypromować w dziale Wasze Linki, doskonale wypozycjonowanym w Google;
- proszę, naucz się adekwatnie ciąć posty w swych odpowiedziach gdyż robisz straszne zamieszanie, we własnym temacie!

Wszystko to (i więcej) znajdziesz w regulaminie naszego forum, którego zapomnianą/przeoczoną(?) przez Ciebie lekturę serdecznie polecam.
[addsig]
Administrator serwisu

Awatar użytkownika
Jarek_Zand
Posty: 127
Rejestracja: niedziela 23 sie 2009, 00:00

Re: Chęć tworzenia i ograniczenia

Post autor: Jarek_Zand » środa 08 cze 2011, 18:47

Dla poszerzenia wątku proponuje tym którzy znają się doskonale na freeware'ach o wypisanie swoich faworytów instrumentów wśród darmowych wtyczek. Komercyjnych nie ma co wymieniać.  


Świetny pomysł. Po co mamy tracić czas na szukanie freeware-owych “pereł”, skoro inni już je znaleźli.
W obecnych realiach, gdy wirtualne instrumenty i efekty stają się coraz bardziej przystępne cenowo (o freeware nie wspominając) szybko można się znaleźć w sytuacji gdy na twardym dysku mamy tysiące zawodowych presetów. Problem pojawia sie wtedy gdy trzeba, któryś z nich szybko znaleźć. Dlatego na pierwszym miejscu moich faworytów freeware umieszczam host-przegladarkę VSTi: Big Tick – Zen.

Do wspomnianej juz wcześniej listy darmowych, okrojonych ale w pełni funkcjonalnych wersji programów (Independence, Kontakt, Sampletank i Alchemy) dodałbym jeszcze symulator wzmacniaczy i efektów gitarowych: IK Multimedia – Amplitube 3 i cała serię playerów Native Instruments (Guitar Rig Player, Reaktor 5 Player i Kore Player).
Jest kilku mniejszych producentów, którzy zmajstrowali całą masę świetnego freeware-u i w zasadzie można polecić każdy ich produkt. Będę ich wymieniał wg klucza: producent – soft, którego używam.
Togu Adio Line – TAL-Filter-2, TAL-Dub-2 i TAL-Tube; Elektrostudio (nasz krajan) – wirtualna maszyna perkusyjna Ocet; Voxengo – analizator spektrum SPAN; NU Softing – Groove Analogizer; Variety Of Sound – BootEQmkII.
Podobnie jak Janka Muzykanta zachwycił mnie syntezator perkusyjny E-Phonic – Drumatic 3. Mam też w swoim arsenale dwa ulubione, do niczego-nie-podobne syntezatory: Majken – Chimera i U-he – Triple Cheese.
Na każdej płycie EiS, w katalogu CM Studio znajduje się masa świetnego softu. U mnie w kompie trzy programy pozostały juz na stałe. Genesis CM - tłuste unisona, super-sawy i te sprawy czyli klimaty techno i trance; Rhino CM – trzy oscylatorowy syntezator FM, z możliwoscia ładowania sfz-tów bądź tworzenia przebiegów przy pomocy syntezy addytywnej (bardzo szybko wymieniłem go na komercyjną, pełną, 6-cio oscylatorową wersję); Zebra CM – czyli bardzo uproszczona ale wciąż świetnie brzmiąca wersja moim zdaniem jednego z najlepszych syntezatorów w ogóle: U-he – Zebra 2.
I na koniec kilka efektów. A.O.M. - Invisible Limiter (ups. wszedłem własnie na ich strone i każa sobie już płacić $38); dBlue – Glitch: nazwa mówi sama za siebie; jedyny w swoim rodzaju: BoomPlug – BoomComb oraz arpeggiator: Arto Vaarla – Kirnu.
Uff... Zebrało się tego trochę.




mrbm
Posty: 142
Rejestracja: środa 19 sty 2011, 00:00

Re: Chęć tworzenia i ograniczenia

Post autor: mrbm » czwartek 09 cze 2011, 16:07

Bawi mnie ten temat (zastępczy temat) z dwóch powodów. Po pierwsze, dam głowę, że przynajmniej 90% z nas ma na sumieniu prace z nielegalnym softem. A wiem to nie z domysłów, tylko z prostej kalkulacji. Siedzę w tej branży długo, również na tym forum udzielam się długo (wcześniej pod innymi nikami) i bliżej znam sporo tych, których liczba postów wskazywała by na "poważną" osobę, nieużywającą piratów (i oficjalnie nie używają) a prawda jest inna :) W każdym razie, ten temat brzmi w moich uszach jak fanfary o poprawę obyczajów... fanfary dobiegające z kazamatów, gdzie głównymi trąbiącymi jest recydywa :) Drugi powód dlaczego się uśmiecham, to częste stosowanie magicznego przełożenia - praca na piracie nie rozwija, nie zwraca się. Wręcz kastruje z wyobraźni... i takie tam strachy. Ale sami niemal gremialnie przyznajemy - gdzie byśmy dzisiaj byli bez piratów? To jest typowy temat zastępczy, dla tych, którzy cierpią na okresową niemoc twórczą. Brak weny tłumaczą w najdziwniejszy sposób.
Moje podejście do sprawy jest proste. Nie interesuje mnie zupełnie na czym zrobiono daną rzecz. Interesuje mnie artystyczny poziom. I jako, że muzyka sama w sobie z moralnościa nie ma nic wspólnego, popieram regułę : "pomagaj samemu sobie, potem pomoże ci każdy". Innymi słowy, dopóki nie udowodnisz, że jestes Mozartem, miej się na baczności. A potem już wszyscy Cie rozgrzeszą (na czele z firmami, na których produkty w tej chwili Cię nie stać).
Core i5, 16GB RAM, Sonar8 Producer, NI Komplete 7, VSLinstruments, Symphobia, Tonehammer Requiem, CineOrch, Hollywoodwinds, Drums of War

Awatar użytkownika
Słavomirus
Posty: 66
Rejestracja: piątek 15 paź 2010, 00:00

Re: Chęć tworzenia i ograniczenia

Post autor: Słavomirus » czwartek 09 cze 2011, 20:32

...Bawi mnie ten temat (zastępczy temat) z dwóch powodów. Po pierwsze, dam głowę, że przynajmniej 90% z nas ma na sumieniu prace z nielegalnym softem. A wiem to nie z domysłów, tylko z prostej kalkulacji. Siedzę w tej branży długo, również na tym forum udzielam się długo (wcześniej pod innymi nikami) i bliżej znam sporo tych, których liczba postów wskazywała by na "poważną" osobę, nieużywającą piratów (i oficjalnie nie używają) a prawda jest inna :) W każdym razie, ten temat brzmi w moich uszach jak fanfary o poprawę obyczajów... fanfary dobiegające z kazamatów, gdzie głównymi trąbiącymi jest recydywa :) Drugi powód dlaczego się uśmiecham, to częste stosowanie magicznego przełożenia - praca na piracie nie rozwija, nie zwraca się. Wręcz kastruje z wyobraźni... i takie tam strachy. Ale sami niemal gremialnie przyznajemy - gdzie byśmy dzisiaj byli bez piratów? To jest typowy temat zastępczy, dla tych, którzy cierpią na okresową niemoc twórczą. Brak weny tłumaczą w najdziwniejszy sposób.
Moje podejście do sprawy jest proste. Nie interesuje mnie zupełnie na czym zrobiono daną rzecz. Interesuje mnie artystyczny poziom. I jako, że muzyka sama w sobie z moralnościa nie ma nic wspólnego, popieram regułę : "pomagaj samemu sobie, potem pomoże ci każdy". Innymi słowy, dopóki nie udowodnisz, że jestes Mozartem, miej się na baczności. A potem już wszyscy Cie rozgrzeszą (na czele z firmami, na których produkty w tej chwili Cię nie stać). ...
 


Obwiałem się raczej, że padnie tu imię Robin Hooda…Smile


Raczej kolega chyba nie trafił z tym przykładem Mozarta, bo oczywiście zdajesz sobie sprawę, że mimo posiadanego talentu Mozart, wedle legendy, skończył tak jak skończył, padł ofiarą resentymentu – został otruty przez rywala po fachu… Można powiedzieć, że bycie najlepszym w swej epoce jest wielce ryzykowne, może lepiej się nie ujawniać;). Ale żarty na bok… W książce Eliasa Norberta „Mozart. Portret geniusza”, autor, jeśli dobrze pamiętam, biorąc za metodę badań analizę freudowską, , dowodzi, iż talent Mozarta wykształcił się pod dominującym wpływem ojca, który sztukę traktował właśnie jako rzemiosło, pracę na dziełem. Gdyby nie podporządkowanie Mozarta ojcu, jego talent z pewnością byłby niezauważony…


Trzeba też zdawać sobie sprawę, że to najpierw jesteśmy ludźmi, dopiero potem artystami… Najpierw doświadczamy uczucia biedy, niesprawiedliwości, nieuczciwości, oszukania i domagamy się zasad, które nie godzą we wzajemne stosunki i godność, a dopiero potem działa podmiot czynności twórczych, który przekształca nasze kompleksy w dzieła sztuki.. Można się zastanowić też czym jest talent i skąd pochodzi... Bo przychodzimy na ten świat zawsze w pewnym jego etapie stwórczym, zastajemy rzeczywistość składającą się z pracy innych ludzi. Trudno się z tym nie zgodzić. Dlatego trochę dziwi mnie teza: Ale sami niemal gremialnie przyznajemy - gdzie byśmy dzisiaj byli bez piratów?” No a tak właściwie, a gdzie „my” jesteśmy, skoro sami sobie przypisujemy aż takie awanse w rozwoju twórczości? I jakie „MY??? Szanujmy dorobek innych, w tym autorów oprogramowania, by nie zamienić artyzmu w narcyzm…


mrbm
Posty: 142
Rejestracja: środa 19 sty 2011, 00:00

Re: Chęć tworzenia i ograniczenia

Post autor: mrbm » czwartek 09 cze 2011, 21:10

Trzeba też zdawać sobie sprawę, że to najpierw jesteśmy ludźmi, dopiero potem artystami…
...

O! I w tym punkcie się z kolegą nie zgodzę. A przynajmniej nie zgodzę z lansowaną tezą, że warunkiem uprawiania prawdziwej sztuki jest godne postępowanie wedle obowiązujących zasad społecznych/rynkowych. Warunkiem jest tylko talent i praca nad sobą. Nic więcej. Prawdziwy pasjonat nie liczy się z nikim i niczym, zmierza "po trupach do celu" o ile tego wymaga progres, działa często wbrew zasadom, dla niego liczy się wyłącznie MUZYKA. I nie zawraca sobie głowy takimi tematami :) Natomiast pozer albo beztalencie najczęściej symuluje "artyzm", stroi się w otoczkę "branżową", lansuje wszem POSIADANIEM np. posiadaniem drogiego softu :) W tej branzy jest krocie pozerów i symulantów robiących sobie fotki dla fejsbookowych friendów w otoczeniu migających światełkami maszynek. Bo POSIADANIE w naszych czasach w ogóle nobilituje. Zresztą, nawiasem, to własnie oni najwięcej korzystają z presetów, gotowych sampli, nawet klocków całych sesji do poukładania, bo jakże trudno w dzisiejszych czasach oszukać nieosłuchaną publikę. Wyprodukować ładnie brzmiącą entą hybrydę tego samego. Ale... to tylko moje zdanie. I w dodatku zjazd na inszy temat.
Core i5, 16GB RAM, Sonar8 Producer, NI Komplete 7, VSLinstruments, Symphobia, Tonehammer Requiem, CineOrch, Hollywoodwinds, Drums of War

Awatar użytkownika
Słavomirus
Posty: 66
Rejestracja: piątek 15 paź 2010, 00:00

Re: Chęć tworzenia i ograniczenia

Post autor: Słavomirus » czwartek 09 cze 2011, 21:33

...Trzeba też zdawać sobie sprawę, że to najpierw jesteśmy ludźmi, dopiero potem artystami…
...

O! I w tym punkcie się z kolegą nie zgodzę. A przynajmniej nie zgodzę z lansowaną tezą, że warunkiem uprawiania prawdziwej sztuki jest godne postępowanie wedle obowiązujących zasad społecznych/rynkowych. Warunkiem jest tylko talent i praca nad sobą. Nic więcej. Prawdziwy pasjonat nie liczy się z nikim i niczym, zmierza "po trupach do celu" o ile tego wymaga progres, działa często wbrew zasadom, dla niego liczy się wyłącznie MUZYKA. I nie zawraca sobie głowy takimi tematami :) Natomiast pozer albo beztalencie najczęściej symuluje "artyzm", stroi się w otoczkę "branżową", lansuje wszem POSIADANIEM np. posiadaniem drogiego softu :) W tej branzy jest krocie pozerów i symulantów robiących sobie fotki dla fejsbookowych friendów w otoczeniu migających światełkami maszynek. Bo POSIADANIE w naszych czasach w ogóle nobilituje. Zresztą, nawiasem, to własnie oni najwięcej korzystają z presetów, gotowych sampli, nawet klocków całych sesji do poukładania, bo jakże trudno w dzisiejszych czasach oszukać nieosłuchaną publikę. Wyprodukować ładnie brzmiącą entą hybrydę tego samego. Ale... to tylko moje zdanie. I w dodatku zjazd na inszy temat....
 


 


Wiesz, bardziej przejmują mnie skrzypce biednego grajka ulicznego, niż megakoncert DJ Cracka... Coż po muzyce, jeśli nie dotyka głębin ludzkiego doświadczenia.


BeatOven
Posty: 77
Rejestracja: niedziela 02 lis 2008, 00:00

Re: Chęć tworzenia i ograniczenia

Post autor: BeatOven » czwartek 09 cze 2011, 22:45

Napisał ktoś mądrze w tym temacie, że ktoś kto pracuje na crackowanym sofcie podświadomie sabotuje swoją pracę a poza tym zamiast tworzyć muzykę skupia się na kolekcjonowaniu wtyczek i sampli. Zaczynałem wyłącznie od nielegalnego softu na ogół z H2O + freeware z EiS. Korzyści z tego były jedynie takie, że umimem jako tako poruszać się po różnych DAWach. Muzyki nie stworzyłem żadnej bo wciaż ściągałem nowe programy zafascynowany tym, że mogę je mieć za free. Potem uczenie się obsługi, bo instrukcji nie było, a często nie działały tak jak trzeba. Kilka razy straciłem wszystkie dane z powodu wirusów. Teraz wiem, że działam tak, że muszę caś kupić, żeby szanować. I większość ludzi też tak ma. Kupiłem za 30 zeta na allegro używanego Music Makera 6 i o dziwo pierwsze moje utwory, które na nim zrobiłem mogę zaliczyć do udanych. 2 nawet doczekały się publikacji na składankach, chociaż brzmienie stanowczo nie było profesjonalne. Z powodu finansów był to też jedyny program muzyczny na który wydałem pieniądze. Aktualnie pracuję tylko i wyłącznie na legalnym sofcie za free (poza Pro  Toolsem, który wygrałem w konkursieSmile). Co do czyjegoś zarzutu, że nie da się na tym robić profesjonalnej muzyki. Da się tylko zajmuje to dużo czasu i trzeba mieć jakieś rozeznanie, ewentualnie na różne sposoby można "witalizować" brzmienie za pomocą zewnętrznych urządzeń. Wśród VSTi i VST są prawdziwe perełki jak choćby świetnie imitujący Clavię Synth1, czy wspomniany przez kogoś genialny Crystal. Uczestniczyłem w nagraniu dwóch płyt, które jako tako są sprzedawane na cały świat przez zachodnią wytwórnię (szału nie ma, pieniędzy też, ale to inny temat) i nikt nie powiedział, że brzmi to amatorsko, przy czym pierwsza była grana wyłącznie z laptopa i z wyjścia słuchawkowego, bo nie stać mnie było na interfejs. Może zaczynam być stary, ale wydaje mi się, że dawniej artyści dysponujący mniejszymi środkami mieli więcej do powiedzenia. Trochę ascezy a umysł się otworzy. 


Wracając do meritum sprawy - raczej nikomu nine będzie się chcialo udowadnieć, że jakieś nagranie na myspace, było zrobione na lewym sofcie. Ale szanujmy twórców programów tak jak byśmy chcieli, aby słuchacze szanowali nasze muzyczne wydawnictwa. 


 


ODPOWIEDZ