Gorąco przepraszam, że odpisuję po dość długiej przerwie, spowodowanej wielowa czynnikami.
Bardzo gorąco dziękuję za wszystkie - niezwykle cenne - rady i spostrzeżenia.
Zgodnie z sugestiami wypróbowałem sesje w DAW Samplitude ProX by potestować, czy będzie jakaś różnica. Okazała się minimalna w stosunku do Cubase 5. Dotyczy to zwłaszcza wtyczek efektowych i instrumentów VST. Aczkolwiek - i tu przyznaję się bez bicia - w przypadku sampli odczytywanych za pomocą Kontakta odkryłem błąd w ustawieniach, które zresztą wcześniej przejrzałem i odpowiednio skorygowałem, więc nie mam pojęcia, dlaczego się przestawiły. Kontakt ustawiony był na współpracę z zaledwie dwoma rdzeniami, po przestawieniu na powrót do sześciu daje się zauważyć odczuwalny wzrost wydajości i sampler w miarę dobrze wykorzystuje wszystkie sześć rdzeni.
Konkludując - zdaje się problem rzeczywiście leży w interfejsie audio i to Creative jest wąskim gardłem całego systemu. Czas więc zmienić kartę muzyczną. Do tej pory żyłem w nieświadomości, będąc w pełni przekonanym, iż to od procesora gównie zależy wydajność protokołu ASIO.
Na zakończenie jeszcze ciekawostka. Pytałem mego znajomego, który za grubą kasę kupił i używa Magix Sequoia, czy w wersji 64 bitowej współpracuje z wtyczkami w wersji 32-bit. Okazuje się, że wielu nie odczytuje. Jak na DAW za około 10 tysiaków to nieźle, nie potrafię zrozumieć, czy aż taki problem jest, by wbudować w DAW dobry translator 32-64bit.
Tak więc nie dziwię się, że kolega DJOZD nadal korzysta z 32-bitowej wersji Samplitude. Niestety, ale nawet jBridge także nie jest doskonały i potrafi często nieźle wkurzyć.
A przy okazji -dlaczego nie używasz wszystkich rdzeni podczas pracy z Samplitude? Czyżbyś jeden rdzeń pozostawiał do użytku i stabilności sytemu operacyjnego?
POZDRAWIAM!