Czy plagiat w ogóle istnieje?
Re: Czy plagiat w ogóle istnieje?
To czy cos jest podobne czy tez nie oceniają biegli sadowi. Jesli jestes tworcą w tym przykładzie utworu muzycznego to zapewne masz tasme demo, sesje wielosciezkową i dziesiatki osob pracujacych przy projekcie (producent, realizator, skład kapeli) ktorzy moga poswiadczyc Twego autorstwa. Poza tym powinieneś miec umowy, ktore zawieraleś podczas produkcji swego dzieła. Umowy z realizatorem, z producentem z członkami kapeli, organizatorami koncertów itd. itp. tyczace danego projektu. To wystarczajacy dowod.
- tomsfactory
- Posty: 233
- Rejestracja: niedziela 27 kwie 2003, 00:00
Re: Czy plagiat w ogóle istnieje?
I jeszcze jedno.
Dawno mialem te zajecia z prawa autorskiego, ale bylo tam cos takiego ze dany utwor "artystyczny" wszelkiego rodzaju, moze byc chroniony jesli zostal wczesniej podany do publicznego odbioru. W naszej branzy jest to chociazby edycja w radio. Raczej nie jest to glosne odtwarzanie z okna na osiedlu. Ale moze byc np. wydanie w dziale demo w Eis chyba.
A cala ta sprawa prawa autorskiego - jest śliska i to ssad w wielu sprawach decyduje. No wiec napychaja kieszenie prawnicy. Zreszta to o to chodzi przeciez nie?
Pozdrawiam.
A ZAIKS jest zenujacy, niedlugo jak bedziesz chcial posluchac muzyki to mtrzeba bedzie wygonic gosci z domu, bo ci pismo o tantiemy przysla.
Dawno mialem te zajecia z prawa autorskiego, ale bylo tam cos takiego ze dany utwor "artystyczny" wszelkiego rodzaju, moze byc chroniony jesli zostal wczesniej podany do publicznego odbioru. W naszej branzy jest to chociazby edycja w radio. Raczej nie jest to glosne odtwarzanie z okna na osiedlu. Ale moze byc np. wydanie w dziale demo w Eis chyba.
A cala ta sprawa prawa autorskiego - jest śliska i to ssad w wielu sprawach decyduje. No wiec napychaja kieszenie prawnicy. Zreszta to o to chodzi przeciez nie?
Pozdrawiam.
A ZAIKS jest zenujacy, niedlugo jak bedziesz chcial posluchac muzyki to mtrzeba bedzie wygonic gosci z domu, bo ci pismo o tantiemy przysla.

Re: Czy plagiat w ogóle istnieje?
---------------------------------------------------------------------------------------
"...I jeszcze jedno.
Dawno mialem te zajecia z prawa autorskiego, ale bylo tam cos takiego ze dany utwor "artystyczny" wszelkiego rodzaju, moze byc chroniony jesli zostal wczesniej podany do publicznego odbioru....."
--------------------------------------------------------------------------------------
Faktycznie dawno miałeś zajecia. Nie ma takiego czegoś o czym piszesz. Niczego nie trzeba podawać do publicznego odbioru. Dzielo jest chronione od momentu jego ustalenia czyli od chwili, w ktorej artysta stwierdza, ze to właśnie jest jego dzieło.
Gdyby było tak jak piszesz to ekstrawagancki malarz swiatowej sławy co maluje tylko dla siebie (wystawia raz na 15 lat) w swej tajnej pracowni narażony byłby na to, ze jego obrazy mogłyby być swobodnie kopiowane i podpisywane przez innych tapeciarzy - i to niby dlatego, ze on ich jeszcze nie wystawił.
Miłego sobotniego wieczoru zycze. Panowie lepiej chyba na piwo skoczyc niz tkwić w sobotę przy kompie.
Pozdrawiam
"...I jeszcze jedno.
Dawno mialem te zajecia z prawa autorskiego, ale bylo tam cos takiego ze dany utwor "artystyczny" wszelkiego rodzaju, moze byc chroniony jesli zostal wczesniej podany do publicznego odbioru....."
--------------------------------------------------------------------------------------
Faktycznie dawno miałeś zajecia. Nie ma takiego czegoś o czym piszesz. Niczego nie trzeba podawać do publicznego odbioru. Dzielo jest chronione od momentu jego ustalenia czyli od chwili, w ktorej artysta stwierdza, ze to właśnie jest jego dzieło.
Gdyby było tak jak piszesz to ekstrawagancki malarz swiatowej sławy co maluje tylko dla siebie (wystawia raz na 15 lat) w swej tajnej pracowni narażony byłby na to, ze jego obrazy mogłyby być swobodnie kopiowane i podpisywane przez innych tapeciarzy - i to niby dlatego, ze on ich jeszcze nie wystawił.
Miłego sobotniego wieczoru zycze. Panowie lepiej chyba na piwo skoczyc niz tkwić w sobotę przy kompie.
Pozdrawiam
- tomsfactory
- Posty: 233
- Rejestracja: niedziela 27 kwie 2003, 00:00
Re: Czy plagiat w ogóle istnieje?
...---------------------------------------------------------------------------------------
"...I jeszcze jedno.
Dawno mialem te zajecia z prawa autorskiego, ale bylo tam cos takiego ze dany utwor "artystyczny" wszelkiego rodzaju, moze byc chroniony jesli zostal wczesniej podany do publicznego odbioru....."
--------------------------------------------------------------------------------------
Faktycznie dawno miałeś zajecia. Nie ma takiego czegoś o czym piszesz. Niczego nie trzeba podawać do publicznego odbioru. Dzielo jest chronione od momentu jego ustalenia czyli od chwili, w ktorej artysta stwierdza, ze to właśnie jest jego dzieło.
Gdyby było tak jak piszesz to ekstrawagancki malarz swiatowej sławy co maluje tylko dla siebie (wystawia raz na 15 lat) w swej tajnej pracowni narażony byłby na to, ze jego obrazy mogłyby być swobodnie kopiowane i podpisywane przez innych tapeciarzy - i to niby dlatego, ze on ich jeszcze nie wystawił.
Miłego sobotniego wieczoru zycze. Panowie lepiej chyba na piwo skoczyc niz tkwić w sobotę przy kompie.
Pozdrawiam...
**********************
No to zajrze do kodeksu, bo co mnie sie wydaje ze sie nie myslilem, ale to bylo dawno wiec sprawdze
"...I jeszcze jedno.
Dawno mialem te zajecia z prawa autorskiego, ale bylo tam cos takiego ze dany utwor "artystyczny" wszelkiego rodzaju, moze byc chroniony jesli zostal wczesniej podany do publicznego odbioru....."
--------------------------------------------------------------------------------------
Faktycznie dawno miałeś zajecia. Nie ma takiego czegoś o czym piszesz. Niczego nie trzeba podawać do publicznego odbioru. Dzielo jest chronione od momentu jego ustalenia czyli od chwili, w ktorej artysta stwierdza, ze to właśnie jest jego dzieło.
Gdyby było tak jak piszesz to ekstrawagancki malarz swiatowej sławy co maluje tylko dla siebie (wystawia raz na 15 lat) w swej tajnej pracowni narażony byłby na to, ze jego obrazy mogłyby być swobodnie kopiowane i podpisywane przez innych tapeciarzy - i to niby dlatego, ze on ich jeszcze nie wystawił.
Miłego sobotniego wieczoru zycze. Panowie lepiej chyba na piwo skoczyc niz tkwić w sobotę przy kompie.
Pozdrawiam...
**********************
No to zajrze do kodeksu, bo co mnie sie wydaje ze sie nie myslilem, ale to bylo dawno wiec sprawdze
Re: Czy plagiat w ogóle istnieje?
No to zajrze do kodeksu, bo co mnie sie wydaje ze sie nie myslilem, ale to bylo dawno wiec sprawdze...
**********************
Ja znam ten temat dość dobrze, skończyłem go przerabiać na uczelni. Wystarczy, że zaprosisz do domu 3 kolegów, zagrasz im i zaśpiewasz i już utwór jest twój. Gdyby coś, to oni mogą potwierdzić to w sądzie.
gadu-gadu 4021735
- tomsfactory
- Posty: 233
- Rejestracja: niedziela 27 kwie 2003, 00:00
Re: Czy plagiat w ogóle istnieje?
...---------------------------------------------------------------------------------------
"...I jeszcze jedno.
Dawno mialem te zajecia z prawa autorskiego, ale bylo tam cos takiego ze dany utwor "artystyczny" wszelkiego rodzaju, moze byc chroniony jesli zostal wczesniej podany do publicznego odbioru....."
--------------------------------------------------------------------------------------
Faktycznie dawno miałeś zajecia. Nie ma takiego czegoś o czym piszesz. Niczego nie trzeba podawać do publicznego odbioru. Dzielo jest chronione od momentu jego ustalenia czyli od chwili, w ktorej artysta stwierdza, ze to właśnie jest jego dzieło.
Gdyby było tak jak piszesz to ekstrawagancki malarz swiatowej sławy co maluje tylko dla siebie (wystawia raz na 15 lat) w swej tajnej pracowni narażony byłby na to, ze jego obrazy mogłyby być swobodnie kopiowane i podpisywane przez innych tapeciarzy - i to niby dlatego, ze on ich jeszcze nie wystawił.
Miłego sobotniego wieczoru zycze. Panowie lepiej chyba na piwo skoczyc niz tkwić w sobotę przy kompie.
Pozdrawiam...
**********************
No i chyba mialem jednak racje - chodzi o
Art. 6.
W rozumieniu ustawy:
1) utworem opublikowanym jest utwór, który za zezwoleniem twórcy został zwielokrotniony i którego egzemplarze zostały udostępnione publiczniezostał zwielokrotniony i którego egzemplarze zostały udostępnione publicznie
Czekam na kolege i idziemy na Piwo
Pa
"...I jeszcze jedno.
Dawno mialem te zajecia z prawa autorskiego, ale bylo tam cos takiego ze dany utwor "artystyczny" wszelkiego rodzaju, moze byc chroniony jesli zostal wczesniej podany do publicznego odbioru....."
--------------------------------------------------------------------------------------
Faktycznie dawno miałeś zajecia. Nie ma takiego czegoś o czym piszesz. Niczego nie trzeba podawać do publicznego odbioru. Dzielo jest chronione od momentu jego ustalenia czyli od chwili, w ktorej artysta stwierdza, ze to właśnie jest jego dzieło.
Gdyby było tak jak piszesz to ekstrawagancki malarz swiatowej sławy co maluje tylko dla siebie (wystawia raz na 15 lat) w swej tajnej pracowni narażony byłby na to, ze jego obrazy mogłyby być swobodnie kopiowane i podpisywane przez innych tapeciarzy - i to niby dlatego, ze on ich jeszcze nie wystawił.
Miłego sobotniego wieczoru zycze. Panowie lepiej chyba na piwo skoczyc niz tkwić w sobotę przy kompie.
Pozdrawiam...
**********************
No i chyba mialem jednak racje - chodzi o
Art. 6.
W rozumieniu ustawy:
1) utworem opublikowanym jest utwór, który za zezwoleniem twórcy został zwielokrotniony i którego egzemplarze zostały udostępnione publiczniezostał zwielokrotniony i którego egzemplarze zostały udostępnione publicznie

Czekam na kolege i idziemy na Piwo
Pa
Re: Czy plagiat w ogóle istnieje?
Czytam tak o tych prawach autorskich i...
Mam pytanko:
hipotetyczna sytuacja: zrobiłem kwałek do gry kompuerowej ewentualnie do stronki internetowej. Komus sie spodobal ten loop'ik (oczywiście mam na myśli zaprzyjaźnionego muzyka) i robi do niego zajefajny kawałek. I co w tym wypadku??
Nie sprzedałem autorskich praw "majątkowych" do tego utworu firmie produkującej grę (lub stronkę WEB), poprostu zapłacili mi za możliowść wykorzystania tego kawałka... W międzyczasie zaprzyjaźnony wokalista śpiewa do tego fajowo, ja robię aranż i kawałek minimalnie (ale niewiele) różni się od tego co dałem do gry (strony). Po 3 miesiącach utwór się staje HIT'em (oczywiście to baaardzo hipotetyczna sytuacja
) Czy wówczas koleś który mi zapłacił za możliwość wykorzystania tegoż kawałka może mieć do mnie jakieś pretensje (ewentualnie czy może mnie pozwać do sądu)... Dodam, że koleś który kupuje muzę do gier (stron WWW) jest z Niemiec, a HITa chce wypuścić na Polskę ;)?? Jaka jest wasza opinia na ten temat?
(oczywiście cala ta sytuacja jest MOCNO wyimaginowana jak na obecną chwilę
)
POZDR :P
Mam pytanko:
hipotetyczna sytuacja: zrobiłem kwałek do gry kompuerowej ewentualnie do stronki internetowej. Komus sie spodobal ten loop'ik (oczywiście mam na myśli zaprzyjaźnionego muzyka) i robi do niego zajefajny kawałek. I co w tym wypadku??
Nie sprzedałem autorskich praw "majątkowych" do tego utworu firmie produkującej grę (lub stronkę WEB), poprostu zapłacili mi za możliowść wykorzystania tego kawałka... W międzyczasie zaprzyjaźnony wokalista śpiewa do tego fajowo, ja robię aranż i kawałek minimalnie (ale niewiele) różni się od tego co dałem do gry (strony). Po 3 miesiącach utwór się staje HIT'em (oczywiście to baaardzo hipotetyczna sytuacja

(oczywiście cala ta sytuacja jest MOCNO wyimaginowana jak na obecną chwilę

POZDR :P
Sampling (kreatywny): z użyciem PC
Re: Czy plagiat w ogóle istnieje?
No i chyba mialem jednak racje - chodzi o
Art. 6.
W rozumieniu ustawy:
1) utworem opublikowanym jest utwór, który za zezwoleniem twórcy został zwielokrotniony i którego egzemplarze zostały udostępnione publiczniezostał zwielokrotniony i którego egzemplarze zostały udostępnione publicznie

Czekam na kolege i idziemy na Piwo
Pa...
**********************
Kolego,
Mylisz pojecia, art 6 tłumaczy czym jest utwór opublikowany i utwór rozpowszechniony. Jest ten art. powiazany z art. 5 mowiacym do czego stosuje się ustawę o prawie autorskim. Podałeś po prostu definicje utworu opublikowanego!! Ale nigdzie nie jest powiedziane, ze utwor trzeba opublikować by zostal on chroniony.
Re: Czy plagiat w ogóle istnieje?
hipotetyczna sytuacja: zrobiłem kwałek do gry kompuerowej ewentualnie do stronki internetowej. Komus sie spodobal ten loop'ik (oczywiście mam na myśli zaprzyjaźnionego muzyka) i robi do niego zajefajny kawałek. I co w tym wypadku??
Nie sprzedałem autorskich praw "majątkowych" do tego utworu firmie produkującej grę (lub stronkę WEB), poprostu zapłacili mi za możliowść wykorzystania tego kawałka... W międzyczasie zaprzyjaźnony wokalista śpiewa do tego fajowo, ja robię aranż i kawałek minimalnie (ale niewiele) różni się od tego co dałem do gry (strony). Po 3 miesiącach utwór się staje HIT'em (oczywiście to baaardzo hipotetyczna sytuacja

**********************
Jeśli pracowałeś dla firmy to: jeśli miałes umowę o pracę autorskie prawa majątkowe do tego co stworzysz przechodzą automatycznie na firme, chyba że umowa o prace stanowi inaczej. Jeśli zrobiłes dla "nich" cos z wolnej stopy i nie sprzedales im autorskich praw majatkowych a dostałes od nich pieniadze za korzystanie z kawalka to w/g prawa znaczy to iż udzieliles im licencji. Licencja wazna jest na 5 lat po czym wygasa. Licencja ma to do siebie, ze Ty jako tworca i własciciel autorskich praw majatkowych mozesz dalej robic ze swym dzielem co tylko chcesz a licencjonobiorca nie ma nic do gadania. Czyli nikt Cię nigdzie nie pozwie. Czy jest on z Niemieć czy Nowej Zelandii nie ma żadnego znaczenia.
Re: Czy plagiat w ogóle istnieje?
Dzięki za odpowiedz ;)
PS: Też byłem na piwku
PS: Też byłem na piwku

Sampling (kreatywny): z użyciem PC