Zbliżenie i oddalenie w panoramie...
Re: Zbliżenie i oddalenie w panoramie...
kompatybilność z mono zawsze będzie potrzebna i nie ma to nic wspólnego ze "starymi radyjkami". Nie zapominajcie koledzy, że przy oddalaniu się od głośników mamy stopniową utratę stereofonii, bo oba kanały sumują się w powietrzu. A to oznacza zasadnicze problemy z brzmieniem wszędzie tam, gdzie słuchacz nie siedzi grzecznie w sweet spot'cie. Przy transmisji radiowej i TV oraz kodowaniu (MP3/AAC/OGG/WMA) również bardzo intensywnie korzysta się ze zgodności fazowej kanałów. Brak kompatybilności oznacza dodatkowe zniekształcenia.
-
- Posty: 573
- Rejestracja: wtorek 08 lis 2005, 00:00
- Kontakt:
Re: Zbliżenie i oddalenie w panoramie...
No i do czego w końcu doszliśmy bo się pogubiłem... ja na początku starałem sie (nieudolnie może) przetłumazyć to co wyniosłem z ów praktyk...
Myśle, ze sprawa z Sześcianem jest najbliższa mojej (banalukowatej - jak to MB napisał) wersji.
Czasem po prostu nie potrafię napisać tego co chcę. Siedzę w 5.1 od 4 lat i własnie takie psychoakustyczne sztuczki stosuje, oczywiście w pracy z 2głośnikami nie jest to tak efektywne, ale też pewne prawidłowości psychoakustyczne da sie zaobserwować.
kiedyś był taki fajniutki plugin Q-Sound, co ciekawie własnie ilustrował to o czym mówiełem wyżej.
Myśle, ze sprawa z Sześcianem jest najbliższa mojej (banalukowatej - jak to MB napisał) wersji.
Czasem po prostu nie potrafię napisać tego co chcę. Siedzę w 5.1 od 4 lat i własnie takie psychoakustyczne sztuczki stosuje, oczywiście w pracy z 2głośnikami nie jest to tak efektywne, ale też pewne prawidłowości psychoakustyczne da sie zaobserwować.
kiedyś był taki fajniutki plugin Q-Sound, co ciekawie własnie ilustrował to o czym mówiełem wyżej.
Jesli czegoś nie jesteś pewien - nie pisz.
http://khyro.com | http://promusic.pl/forum/
http://khyro.com | http://promusic.pl/forum/
Re: Zbliżenie i oddalenie w panoramie...
Góra/Dół to wysoko/nisko - tak jak z dzęstotliwościami, obetniesz góre dzwięk zejdzie Ci w dół i odwrotnie,
**********************
Dawno temu, w latach 60tych zeszłego wieku badacze Roffler i Butler posadzili słuchaczy przed przezroczystą akustycznie zasłoną, puszczali im tony i pytali, z jakiej wysokości ton dochodzi. Mimo, że rzeczywista wysokość była zawsze ta sama (za zasłoną był tylko jeden głośnik), słuchacze oceniali tony o wysokiej częstotliwości jako dochodzące z wyżej położonych miejsc niż te o niskiej.
W wielu językach określenia "wysokości" dźwięku są takie, że dźwiękowi o małej częstotliwości odpowiada przymiotnik "niski", a dźwiekowi o dużej częstotliwości przymiotnik "wysoki", mimo, że można znaleźć powody, dla których mogłoby przyjąć się inaczej. Np. mężczyźni mówią niższymi głosami niż kobiety i dzieci, od których są też zwykle wyżsi.
Płynie stąd sugestia, że obyczaj nazewnictwa może mieć związek ze zjawiskiem pokazanym w opisanym doświadczeniu. Pozostaje oczywiście pytanie, co jest skutkiem, a co przyczyną. Czy obyczaj językowy powstał, bo dźwięki wysokie wydają się dochodzić z wysoka? Czy może obyczaj powstał z innego powodu, zaś słuchacze nieświadomie przypisują tonom położenie zgodne z wyuczoną etykietką językową?
Roffler i Butler pokazali, że prawdziwe jest raczej pierwsze, poprzez przeprowadzenie uproszczonej wersji testu na bardzo małych dzieciach, które nie mogą się raczej kierować etykietkami językowymi (doświadczenie wymagało pewnych sprytnych zabiegów by wyłowić dzieci, którym w ogóle chciało się tym zajmować a odfiltrować te, które wskazywały losowo. Bez tego S/N było za słabe).
Odnośniki bibliograficzne:
Roffler SK, Butler RA. Localization of tonal stimuli in the vertical plane. J Acoust Soc Am. 1968 Jun;43(6):1260-6.
Roffler SK, Butler RA. Factors that influence the localization of sound in the vertical plane. J Acoust Soc Am. 1968 Jun;43(6):1255-9.
**********************
Dawno temu, w latach 60tych zeszłego wieku badacze Roffler i Butler posadzili słuchaczy przed przezroczystą akustycznie zasłoną, puszczali im tony i pytali, z jakiej wysokości ton dochodzi. Mimo, że rzeczywista wysokość była zawsze ta sama (za zasłoną był tylko jeden głośnik), słuchacze oceniali tony o wysokiej częstotliwości jako dochodzące z wyżej położonych miejsc niż te o niskiej.
W wielu językach określenia "wysokości" dźwięku są takie, że dźwiękowi o małej częstotliwości odpowiada przymiotnik "niski", a dźwiekowi o dużej częstotliwości przymiotnik "wysoki", mimo, że można znaleźć powody, dla których mogłoby przyjąć się inaczej. Np. mężczyźni mówią niższymi głosami niż kobiety i dzieci, od których są też zwykle wyżsi.
Płynie stąd sugestia, że obyczaj nazewnictwa może mieć związek ze zjawiskiem pokazanym w opisanym doświadczeniu. Pozostaje oczywiście pytanie, co jest skutkiem, a co przyczyną. Czy obyczaj językowy powstał, bo dźwięki wysokie wydają się dochodzić z wysoka? Czy może obyczaj powstał z innego powodu, zaś słuchacze nieświadomie przypisują tonom położenie zgodne z wyuczoną etykietką językową?
Roffler i Butler pokazali, że prawdziwe jest raczej pierwsze, poprzez przeprowadzenie uproszczonej wersji testu na bardzo małych dzieciach, które nie mogą się raczej kierować etykietkami językowymi (doświadczenie wymagało pewnych sprytnych zabiegów by wyłowić dzieci, którym w ogóle chciało się tym zajmować a odfiltrować te, które wskazywały losowo. Bez tego S/N było za słabe).
Odnośniki bibliograficzne:
Roffler SK, Butler RA. Localization of tonal stimuli in the vertical plane. J Acoust Soc Am. 1968 Jun;43(6):1260-6.
Roffler SK, Butler RA. Factors that influence the localization of sound in the vertical plane. J Acoust Soc Am. 1968 Jun;43(6):1255-9.