...
A kto jest tej sytuacji winien?
********************
Sprzedawca.
jasne...
*************
Jeszcze rozwine ten watek. Piszac sprzedawca, nie mialem na mysli tego sprzedawcy ze Slaska, bo to on akurat padl ofiara "kultury cwaniactwa", ale bynajmniej nie cwaniactwa klientow. Jedyny zarzut jaki mozna miec do klientow w w/w przez Ciebie sytuacji jest taki, ze ich rodzice i oni za komuny dali sie nauczyc akceptowac to, ze ich sie nie szanuje i wprowadza w blad. Masa sklepow dzialajacych "na zamowienie", oferuje towar wirtualny, ktory dopiero jak klient wplaci pieniadze jest sprowadzany od dystrybutora badz producenta. Przez to, ze klienci akceptowali taki stan rzeczy zaczely pojawiac sie sklepiki jak grzyby po deszczu dzialajace wg zasady: wazne, zeby klient zostawil pieniadze, pozniej bedziemy sie martwic (wiec czesto dochodzilo i dochodzi do sytuacji, ze sklep oferowal cos czego juz nie bylo w magazynie u dystrybutora). Ale za taki stan rzeczy nie nalezy mylnie winic klientow, bo chca taniej (co wcale nie jest regula tylko w Polsce, ale na calym swiecie, amerykanie i japonczycy tez chca taniej), to sprzedawcy dawali ciala. Na szczescie swiadomosc polskich klientow rosnie i coraz rzadziej takie sklepiki beda mialy racje bytu, a sklepy dzialajace madrze z czasem z pewnoscia dorobia sie reputacji, (znow) polek sklepowych, bo niewatpliwie jakims atutem bedzie zawsze mozliwosc dotkniecia sprzetu.