Ostatnio piszę trochę fortepianówek i tak się zastanawiam gdzie jest granica 'uproszczenia' transkrypcji.
Wiadomo, bas, harmonia, melodia, wokal, rzeczy charakterystyczne i wszystko to, co autor chciałby 'zastrzec'.
1. Natomiast czy jest sens notować np wyraźne ozdobniki wokalowe nie wnoszące nic konkretnego? Czy raczej 'łopatologicznie' rozpisywać wokal?
2. Albo co, jeśli mamy niski riff, a gdzies tam w górze zabłąkana gitara powtarza jakąś wyraźną, ale nieistotną frazę o charakterze tła, jest sens spisywać takie rzeczy?
3. Próbujecie spisywać 'prosto', ale dokładnie, czy też 'łopatologicznie', bo to i tak tylko świstek do archiwum?
4. Gdzieś na stronie ZAiKSu przeczytałem, że należy złożyć dokumenty i fortepianówkę z przynajmniej 8-ioma taktami z podpisanym tekstem - wtf? Chyba pisze się cały tekst, a nie tylko 8 taktów, prawda?