...
(...)zirytowany ciągłym rozjeżdzaniem się stroju (...) postanowiłem jednak dorobić automatyczne strojenie (...)
A nie myślałeś o dodaniu oscylatorom cyfrowej synchronizacji, jak to jest np. w Korgu Poly-61? Nakład techniczny nie taki znowu straszny, a rezultat - znakomite, precyzyne strojenie bez żadnego popsucia "analogowości".
...
Myślałem, ale jednak zrezygnowałem. Kiedy zaczynałem pracę nad instrumentem, miałem syntezator z DCO - Siela Operę. I jakkolwiek był bardzo fajny, to jednak momentami mi ta synchronizacja przeszkadzała. Konkretniej - w takim układzie, kiedy są idealnie zsynchronizowane, brzydko brzmią oktawy (i w mniejszym stopniu kwinty) między głosami. Dlatego m.in. zdecydowałem się na VCO. Dave Smith w Prophecie'08 obszedł tę wadę dając każdemu głosowi własny procesorek generujący sygnał synchronizacji, ale tak dużej modyfikacji nie chce mi się robić.
Z tym "ciągłym rozjeżdzaniem" to miałem na myśli nie tyle permanentne pływanie wszystkiego, co raczej wspomniany zwyczaj jednego głosu do odjeżdżania po zakończeniu ręcznego strojenia i skręceniu obudowy, oraz nierównomierności - jakieś takie dziwne przegięcie - w charakterystyce przestrajania generatorów, która powodowała, że albo można było je zestroić na górze i na dole, albo w środku, ale w całym zakresie nie dało rady.
Obecnie automatyczne strojenie wykonywane jest przy starcie, oraz po naciśnięciu odpowiedniego przycisku. Po kilkudziesięciu minutach od włączenia, kiedy instrument się nagrzeje, trzeba powtórzyć strojenie, ale potem już w zasadzie się trzyma.
Ja jestem tylko zwykłym grajkiem...