Chęć tworzenia i ograniczenia

Tutaj można podyskutować na tematy związane z prawami autorskimi, produkcją i rozpowszechnianiem oraz wszelkie inne wymagające wiedzy prawniczej.
Awatar użytkownika
acoto
Posty: 409
Rejestracja: środa 22 gru 2004, 00:00

Re: Chęć tworzenia i ograniczenia

Post autor: acoto » niedziela 05 cze 2011, 07:48


 
Nie wiem jak wam dziękować. Naprawdę. Kiedy pisałem wczoraj mój post nie spodziewałem się wiele (szczególnie po pierwszej odpowiedzi). A już na pewno nie tak pomocnych rad.

a cóż Ci się takiego w tej pierwszej odpowiedzi nie podoba? To że niektórym kolegom chciało się wpisać powszechnie znane adresy internetowe a niektórym nie? a nawet jeśli komuś znane nie są to umiejętność wpisania hasła w wyszukiwarce wydaje się być podstawową, bez elementarnej wiedzy i odrobiny inteligencji raczej powodzenia Twojej muzyce nie wróżę, nieważne czy to na legalnym czy pirackim sofcie.
A pisania o sobie w 3 osobie nie skomentuję.

Awatar użytkownika
Akton
Posty: 710
Rejestracja: piątek 21 gru 2007, 00:00

Re: Chęć tworzenia i ograniczenia

Post autor: Akton » niedziela 05 cze 2011, 09:59

 bez elementarnej wiedzy i odrobiny inteligencji raczej powodzenia Twojej muzyce nie wróżę,


A może, słynny wróżbito, pochwalisz się, coż takiego osiągnąłeś z Twoją niewątpliwie wybitną inteligencją, nie wspominając już o dogłębnej wiedzy?

NI Komplete 12, EWQL Symphonic Gold Orchestra,Spectrasonics Omnisphere, NI Alicia's Keys, EWQL Ministry of Rock, IK Philharmonik Miroslav, BFD ECO

Finito
Posty: 12
Rejestracja: czwartek 01 sty 2009, 00:00

Re: Chęć tworzenia i ograniczenia

Post autor: Finito » niedziela 05 cze 2011, 11:42

......"always remember... dont make money using warezed software" ... 
Można było też po polsku koledze odpowiedzieć :). Nie radzę używać lewego softu, a już na pewno nie w celach komercyjnych. Może się to tragicznie skończyć dla owego muzyka. Nigdy nie używaj pirackiego oprogramowania dla uzyskania korzyści materialnych, marketingowych itp....

Mądrala;-))))))))))))))

Awatar użytkownika
JankoMuzykant
Posty: 497
Rejestracja: czwartek 14 mar 2002, 00:00
Kontakt:

Re: Chęć tworzenia i ograniczenia

Post autor: JankoMuzykant » poniedziałek 06 cze 2011, 10:23

Trzeba przy tym z całą odpowiedzialnością dodać że jest pewna zasadnicza różnica pomiedzy darmowymi pluginami dla realizatorów a darmowymi instrumentami wirtualnymi. Te drugie są naprawde biedne i trudno wyobrazić sobie pracę na nich przy innej myzyce niż elektroniczna. Większość obecnie produkowanej muzyki opiera się za profesjonalnych bibliotekach sampli i na zaawansowanych sytezatorach oferujących szerokie spektrum brzmienia. Darmowe syntezatorki w większości bazują na nieskomplikowanej synetezie w rezulatacie brzmiących podobnie do starych syntezatorów z epoki lat '70 czy '80. Z trudem znaleść darmowy odpowiednik chociażby Massive, Athmosphere, Omnisphere, Nexus czy sampler Kontakt.
Zgadzam się w 100 %. Dlatego sam od początku inwestuję w płatne oprogramowanie, właśnie ze względu na możliwości, a przede wszystkim brzmienie. Np.: wtyczki NI nie za bardzo mi odpowiadają brzmieniowo jeżeli chodzi o leady i bassy elektroniczne, ale kupiłem Komplete ze względu na Kontakta, który sam jest niewiele tańszy od zestawu. Nie ma siły, pewne rzeczy zawsze albo bardzo długo będą płatne, co jednak nie znaczy, że nie da się wyrwać czegoś za darmo, może nie tak dobrego, ale zawsze coś. Dla kogoś kto nie ma pieniędzy, to zawsze będzie krok na przód.

Oj, panowie, panowie... ten sam efekt w każdej grupie zawodów twórczych: kupiłem drogo to mam lepiej niż ten, co ma tanio.
Owszem, jeśli chodzi o biblioteki sampli akustycznych - za darmo nie ma zbyt wielu atrakcyjnych pozycji. To trzeba mieć w zależności od tego jaką muzykę się preferuje (w szczególności można nie mieć w ogóle, bo akustyki nie w każdym gatunku są potrzebne do czegokolwiek). I tu się prawda kończy. To, że darmowe oprogramowanie oferuje nieskomplikowane brzmienia lat siedemdziesiątych jest bzdurą. Obecnie jest tego tyle i na takim poziomie, że nie ma żadnej szansy wszystkiego poznać, a nad co bardziej rozbudowanymi pozycjami można spędzać miesiące. Podobnie wśród efektów - jest już właściwie wszystko. Na koniec daw - i te można mieć za nic w pełnych wersjach ''przedostatnich'' kupując choćby gazetkę, a jakby było mało - jest tani reaper, który jest już standardem.
Gdzie jest zatem problem? Brakuje ''samograjów'', z tysiącem gotowych setów, akurat dla mało twórczych bądź ''kotleciarzy'', którym się spieszy.
Trochę więcej obiektywizmu, właściciele kolorowych pudełek :)
[addsig]
Pozdrawia Adam (przypadkiadama.com)

Awatar użytkownika
Słavomirus
Posty: 66
Rejestracja: piątek 15 paź 2010, 00:00

Re: Chęć tworzenia i ograniczenia

Post autor: Słavomirus » poniedziałek 06 cze 2011, 14:02

...Trzeba przy tym z całą odpowiedzialnością dodać że jest pewna zasadnicza różnica pomiedzy darmowymi pluginami dla realizatorów a darmowymi instrumentami wirtualnymi. Te drugie są naprawde biedne i trudno wyobrazić sobie pracę na nich przy innej myzyce niż elektroniczna. Większość obecnie produkowanej muzyki opiera się za profesjonalnych bibliotekach sampli i na zaawansowanych sytezatorach oferujących szerokie spektrum brzmienia. Darmowe syntezatorki w większości bazują na nieskomplikowanej synetezie w rezulatacie brzmiących podobnie do starych syntezatorów z epoki lat '70 czy '80. Z trudem znaleść darmowy odpowiednik chociażby Massive, Athmosphere, Omnisphere, Nexus czy sampler Kontakt.
Zgadzam się w 100 %. Dlatego sam od początku inwestuję w płatne oprogramowanie, właśnie ze względu na możliwości, a przede wszystkim brzmienie. Np.: wtyczki NI nie za bardzo mi odpowiadają brzmieniowo jeżeli chodzi o leady i bassy elektroniczne, ale kupiłem Komplete ze względu na Kontakta, który sam jest niewiele tańszy od zestawu. Nie ma siły, pewne rzeczy zawsze albo bardzo długo będą płatne, co jednak nie znaczy, że nie da się wyrwać czegoś za darmo, może nie tak dobrego, ale zawsze coś. Dla kogoś kto nie ma pieniędzy, to zawsze będzie krok na przód.

Oj, panowie, panowie... ten sam efekt w każdej grupie zawodów twórczych: kupiłem drogo to mam lepiej niż ten, co ma tanio.
Owszem, jeśli chodzi o biblioteki sampli akustycznych - za darmo nie ma zbyt wielu atrakcyjnych pozycji. To trzeba mieć w zależności od tego jaką muzykę się preferuje (w szczególności można nie mieć w ogóle, bo akustyki nie w każdym gatunku są potrzebne do czegokolwiek). I tu się prawda kończy. To, że darmowe oprogramowanie oferuje nieskomplikowane brzmienia lat siedemdziesiątych jest bzdurą. Obecnie jest tego tyle i na takim poziomie, że nie ma żadnej szansy wszystkiego poznać, a nad co bardziej rozbudowanymi pozycjami można spędzać miesiące. Podobnie wśród efektów - jest już właściwie wszystko. Na koniec daw - i te można mieć za nic w pełnych wersjach ''przedostatnich'' kupując choćby gazetkę, a jakby było mało - jest tani reaper, który jest już standardem.
Gdzie jest zatem problem? Brakuje ''samograjów'', z tysiącem gotowych setów, akurat dla mało twórczych bądź ''kotleciarzy'', którym się spieszy.
Trochę więcej obiektywizmu, właściciele kolorowych pudełek :) ...
 


 


Oczywiście, że stereotypem i bzdurą jest twierdzenie, że darmowy soft, to nieużyteczny soft o brzmieniu z lat Modern Talking...


Awatar użytkownika
SEBSON
Posty: 217
Rejestracja: poniedziałek 01 paź 2007, 00:00

Re: Chęć tworzenia i ograniczenia

Post autor: SEBSON » poniedziałek 06 cze 2011, 23:45

Nie krytykowałbym roli maszyn zasobnych w rewelacyjne presty, ani misji ich samych - piętnowałbym raczej produkty szpetnego oblicza "prestomanii" i podważał zasadność kompetencji domorosłych muzyków - bo tu jest faktycznie nad czym zapłakać..

Produkcja (towrzenie) unikatowych prestów to już właściwie pole odrębnej branży i przestrzeń pasjonatów. Przecież praca nad porywającą barwą bywa często bardziej czasochłonna niż sama praca nad utworem i jego finalizacją. Udane, gotowe, zaawansowane fakturowo presty, wielowarstwowe fuzje barw, przebiegi, arpeggia potrafią wytwornie odziaływać na wyobraźnię i w objęciach błyskotliwego artysty, który skojarzy esencję i umiejętnie poskłada w harmonijną koligację - wydać mogą prawdziwe arcydzieło. Tu niestety ukłon w stronę drogich elektronicznych opasłych "tomisk". Podobnie bywa z samplami.
Wszystko to oparte jest o priorytety egzystencjalnego relatywizmu, który narzuca muzykom obraz życia, osobowość, ambicja i dogmaty indywidualnych preferencji tworzenia. Przecież tożsamość, odrębność artystyczną możemy zaszczepić we wyobraźni odbiorcy nie tylko poprzez charakter unikalnego, wykutego we własnym zakątku , brzmienia.. Środek ciężkości muzycznego alter ego nie zawsze musi opierać się na indywidualnym, ciosanym długimi miesiącami charakterze brzmienia, może czas popracować nad innym obszarem wrażeniowym, inaczej w przekazie zdefiniować i wykorzystać własną wyrazistość, wiarygodność, przekaz. Czy w związku z eksploracją znacznej ilości prestów macie poczucie świadomej impotencji - może nawet kastracji - osobistego majestatu, jeżeli kawałek nad którym pracujecie staje się fenomenalny - powiedzmy w lwiej części - dzięki prestom, ale i istotnie dzięki Waszemu pomysłowi? Gdzie istnieją Wasze granice poczucia indywiduum tożsamości artystycznej - i od czego głównie zależą - czy od dobrego samopoczucia, czy od sondowania kawałka oczami/emocjami odbiorcy? Czy ten absolutny bastion przemycania samego siebie to architektura rzeczywiście trwała, oparta i objawiana przede wszystkim własnym wyszukanym brzmieniem - czy imaginacja, której forma zależy od rodzaju i ilości inspirujących prestów, jakie odnajdujecie i macie nieodpartą ochotę wykorzystać? Z autopsji wiem, iż chętniej sięgamy po gotowego loopa perkusyjnego, a całkowicie dyskredytujemy ciekawą frazę graną syntetycznym brzmieniem. Tylko jaka to różnica? - gdzie jest moment, w którym czujecie, że zaprzedajecie swoją duszę diabłu?

Awatar użytkownika
JankoMuzykant
Posty: 497
Rejestracja: czwartek 14 mar 2002, 00:00
Kontakt:

Re: Chęć tworzenia i ograniczenia

Post autor: JankoMuzykant » wtorek 07 cze 2011, 00:21

Tylko jaka to różnica? - gdzie jest moment, w którym czujecie, że zaprzedajecie swoją duszę diabłu?

Chyba każdy ma tę poprzeczkę gdzie indziej. Mnie nigdy gotowiec nie cieszył (jeśli nie był samplem akustycznym), zwłaszcza w dziedzinie rytmu.
Dodałbym jeszcze jedno, bardzo niewiele presetów o całkiem dobrym brzmieniu nie ma ''muzykalności'', czyli tego, co decyduje o subtelnej odpowiedzi na zmianę dynamiki, docisku, szybkości grania. Dobra, choć prosta synteza liniowa czy fm potrafi zabrzmieć o wiele lepiej, gdy te parametry są wyważone niczym możliwości śpiewu. I z drugiej strony, jeśli o jest głuche na takie czynniki, zagra po prostu jak jakiś nieczuły autogotowiec.
[addsig]
Pozdrawia Adam (przypadkiadama.com)

Awatar użytkownika
DJOZD
Posty: 2594
Rejestracja: niedziela 22 gru 2002, 00:00

Re: Chęć tworzenia i ograniczenia

Post autor: DJOZD » wtorek 07 cze 2011, 07:41

...
Gdzie jest zatem problem? Brakuje ''samograjów'', z tysiącem gotowych setów, akurat dla mało twórczych bądź ''kotleciarzy'', którym się spieszy.
Trochę więcej obiektywizmu, właściciele kolorowych pudełek :) ...
 


 


Masz prawo do swojego zdania.


Tak sie drogi Janko właśnie składa w większości przypadków profesjonalnej pracy chodzi o uzyskanie bazy brzmieniowej w ciągu kilku chwil ( i nie chodzi o presety i nie jest to oczywiscie bezwględną regułą). Reszta to juz tylko szlif brzmienia i edycja.  Czyżbyś nie miał na tym polu doświadczenia ( tak tylko domniewam ) ? Rozumiem również że jesteś ideoligistą, masz swoje zasady, jestes ambitny. Ale wiedz że jakbyś Ty miał wybór - byłby on jasny. I wcale tu nie chodzi o presety i samograje - szanujmu siebie i rozmawiajmy na jakimś poziomie.


Chciałem dodać że używam wielu darmowych instrumentów VSTi. Zreguły nie oferują one szybkiej obsługi. Zreguły bazują one na prostej syntezie, lub brzmią poprostu prosto. Da sie ukręcić ciekawe brzmienia, ale tak jak pisałem, to słabiuto sprawdza się jako baza dla organizacji bazy do profesjonalnej pracy. To jest pole dla cierpliwych amatorów kompozytorów lub dla muzyków których to elektronika stanowi tylko uzupełnienie.  


Owszem,  takie amatorskie dłubanie w synetezatorze ma wiele zalet. Wyzwala kreatywność, uczy budowania brzmień itp. Do nauki jak znalazł. Również to samo jest możliwe w komercyjnych syntezatorach. 


A już wogóle, tak jak zauważyłeś, jak popatrzymy na ogół VSTi (nie tylko synth) i połaczymy obie grupy instrumentów - samplery, syntezatory i hybrydy to przepaść jest ogromna. I naprawde nie ma co dysktować.  Jak juz wcześniej napisałem - samymi darmowymi synthami nie urobisz poważnego zaplecza do poważnej pracy aranżera. Ale połączenie wszytskich tych grup instrumentów da już ogromne możliwości. 


Nie wprowadzajmy zamieszania stawiając na równi darmowe zabawki z komercyjnymi dopracowanymi kombajnami które załatwiają sprawy kompleksowo - i dla tych co nie potrafią i dla takich co potrafią. 


Jest kilka przykładów dobrze dopracowanych instrumentów darmowych (cały czas rozmawiamy o typowym  freeware). Nie mowie i okrojonych wersjach komercyjnych.   


Wzasadzie to człowiek stanowi ostateczny czynnik jakosci uzyskanych rezultatów. Ja uważm jednak  że lepiej kręcic coś w jednym instrumencie o duzych możliwosciach (poznać go dobrze i wpełni kontrolować) i niż mieć dużą ilość mniejszych w których jeden zastepuje drugi.   


Ostatecznie jednak chciałem pokreślić, ktokolwiek zacznie naprawde pracować zawodowo branży, uzywanie freewarów VSTi zacznie byc jak kula u nogi.


Jeszcze jedno chciałem podkreślić. Mam nadzieje ze każdy tutaj rozumie różnice pomiedzy VSTi i VST.


Wiele darmowych procesorów może spokojnie zastąpić płatne wtyczki. Sam uzywam duzo freewaru który sprawdza sie doskonale, praktycznie zarówno na polu EQ jak i dynamiki.  


 


Oczywiście, że stereotypem i bzdurą jest twierdzenie, że darmowy soft, to nieużyteczny soft o brzmieniu z lat Modern Talking... 


 


Nie zrozumiałeś tego co napisałem.  


 


 


Awatar użytkownika
DJOZD
Posty: 2594
Rejestracja: niedziela 22 gru 2002, 00:00

Re: Chęć tworzenia i ograniczenia

Post autor: DJOZD » wtorek 07 cze 2011, 08:00

Ale żeby nie bylo. Freeware jest bardzo potrzebny i dobrze ze jest.  Są do znalezienia cenne perełki które potrafią mieć unikatowe brzmienie. Ale w większości przypadków nie oferują specjalnie oryginalnych mozliwości kreacji brzmienia. I tak, większą część  możliwosci freewarowych VSTi możnaby zamknąć w możliwościach jednego REACTORA, przykładowo.


Nie bronie komercyjnych narzędzi, bo ich przewaga czasami nie jest tak dużą jak stodunek ceny do jakości. Ale z doświadczenia mogę powiedzieć (a zaczynałem na od freewarów), posiadanie kilka kluczowych komercyjnych narzędzi daje solidną bazę do pracy, a darmowe VSTi traktuje jak przyprawy kiedy poszukuje czegoś właśne z tamtąd. Ale też jest tak że mam swoje ulubione i znam je dobrze.


ODPOWIEDZ