Wczoraj uświadomiłem sobie, że mój virus TI stoi nieużywany zwykle po kilka miesięcy. czasem, przy odsłuchu jakichś starych kompozycji go odpalam, ale generalnie...
Czy w czasach tak doskonałych narzędzi softowych, w których nie mam problemu z polifonią, wieloma barwami i instancjami na raz, synchronizacją... warto jeszcze trzymać Virusa? Który w gruncie rzeczy nie jest przecież żadnym analogiem tylko kolejnym cyfrowym emulatorem...
Pytam serio, bo od access ciągle tylko słyszę, że nowa wersja oprogramowania, że jak będę mmieć odpowiedni usb hub, że jak coś tam poprrzestawiam - to moje problemy z synchronizacją czy glitchami pójda w niepamięć. i tak od lat, a używam go wyłącznie w trybie USB.
...i się zastanawiam, czy to właśnie ten czas, kiedy przyjdzie sie pożegnać. Bo może ktoś na scenie, uzywając go w trybie MIDI będzie mieć z niego znacznie więcej pożytku niż ja w studio. Podzielcie się przemyśleniem, zależy mi na prawdziwym i merytorycznym głosie, pomijającym ideologię, przewagę tego nad tamtym.