*********************
*********************
Czy to dobrze czy tez zle, realizatorzy sa tylko kolkiem w wiekszej maszynie bo to ktos inny inwestuje swoje pieniadze i ktos inny decyduje. Zwlaszcza dzisiaj, gdzie na 10 zespolow w duzej wytworni 1 przynosi zysk- reszta straty.
Dlatego pomiedzy wytworniami toczy sie wojna kto ma glosniejsza muzyke. Glosniejsze jest kojarzone przez sluchacza jako "lepsze", co w jakis tam sposob zostalo obliczone i tyle. Dla wytworni to ze w radio ich utwor jest glosniejszy niz pozostale daje okreslona wartosc i przelicznik w gotowce. Choc pewnie jest to zle, bledne, niepoprawne itd, itd, itd, to jednak takie postepowanie moze zrozumiec jedynie ktos kto operuje w biznesie, ma firme i wie jak ciezko sie utrzymac na rynku i jak wyglada konkurencja.
Tym bardziej w najwiekszych wytworniach, ktore sa w rekach duzych spolek akcyjnych i licza sie tylko kwartalne wyniki. Taki duzy konglomerat jest wlascicielem fabryki szamponow, dwoch stoczni, trzech wytworni piwa i wytworni plytowej. Stad ta ostatnia jest traktowana jak te poprzednie i wszystko ocenia sie podlug liczb, nikogo nie obchodzi ze tam produkuje sie "sztuke". Ta sztuka jes dzisiaj tyle warta co sztuka mydla- ma sie sprzedac i tyle.
Owszem, istnieja male wyspecjalizowane wytwornie, parajace sie "sztuka" i nawet osiagajace sukcesy itp, ale jesli chodzi o pierwsze 100 miejsc w Billboard to nie ma sie co czarowac. Licza sie liczby.
Ironiczne jest natomiast to, ze pomimo niemozliwych warunkow itd, itd, itd, to jednak jest produkowana ogromna ilosc muzyki naprawde dobrej, odkrywczej, niesamowitej i hitowej. Produkowanej w tych duzych zlych "korporacyjnych" wytworniach....A niekoniecznie w tych zaangazowanych malych "nawiedzonych" piwnicznych wytworniach gdzie brak kontroli finansowej, drogich fachowcow i biznesplanu powoduje ze czesto gesto produkuje sie tam mamalyge
