MASTER i różna głośność
Re: MASTER i różna głośność
...Nie ma już miejsca na zatrzymanie się na chwilę, wsłuchaniu się i zanalizowaniu tego co słyszymy....
KamilFx, całym sercem się z Tobą zgadzam. Niestety fakt, że "ciszej, głośniej" to też muzyka dostrzegają tylko kształceni muzycy i to najczęściej po kilku latach edukacji. Na "składaczy bitów", tudzież ich "producentów" raczej bym już nie liczył. Niemniej ciąglę mam nadzieję, iż to się kiedyś odmieni.
KamilFx, całym sercem się z Tobą zgadzam. Niestety fakt, że "ciszej, głośniej" to też muzyka dostrzegają tylko kształceni muzycy i to najczęściej po kilku latach edukacji. Na "składaczy bitów", tudzież ich "producentów" raczej bym już nie liczył. Niemniej ciąglę mam nadzieję, iż to się kiedyś odmieni.
Sympatycznie zielonokreskowy nadworny klaun Forum EiS
Re: MASTER i różna głośność
...a co do niewyrownanych poziomow szczytowych w trakcie jednego albumu, to mnie osobiscie bardzo by to irytowalo - tak samo jak film, gdzie kazde ujecie byloby z innego naswietlenia negatywu...
**********************
poziomów szczytowych nie słychać...
**********************
Jak i negatywów się nie naświetla
**********************
poziomów szczytowych nie słychać...
**********************
Jak i negatywów się nie naświetla

Sympatycznie zielonokreskowy nadworny klaun Forum EiS
Re: MASTER i różna głośność
Istnieją np. płyty Zbigniewa Karkowskiego zawierające nagrania o bezdyskusyjnej (moim skromnym zdaniem
) jakości i wartości artystycznej, skompresowane potwornie mocno, ale równocześnie ta kompresja jest uzasadniona zamysłem twórcy.
Niestety takiej "sensownej" kompresji jest niewiele. Przeważnie pompowanie bez szacunku dla słuchu odbiorcy.

Niestety takiej "sensownej" kompresji jest niewiele. Przeważnie pompowanie bez szacunku dla słuchu odbiorcy.
Re: MASTER i różna głośność
przewalisz z basem(tak niskim ze ledwo go slychac) i juz masz rms do gory o kilka decybeli.....
ja to wole wrzucic wszystko w multitracka i na kazda sciezke dac osobny limiter i tak ogarnac zeby brzmialo podobnie....
no ale bez przesady
staram sie nie mijac 10 db.....
bo faktycznie inaczej sie slucha delikatnie skompresowanej/zlimitowanej muzyki ze szczegolami jak sprasowanej papki - to poprostu meczy....
i brakuje niuansow jest tylko rzeź.........
ja to wole wrzucic wszystko w multitracka i na kazda sciezke dac osobny limiter i tak ogarnac zeby brzmialo podobnie....
no ale bez przesady
staram sie nie mijac 10 db.....
bo faktycznie inaczej sie slucha delikatnie skompresowanej/zlimitowanej muzyki ze szczegolami jak sprasowanej papki - to poprostu meczy....
i brakuje niuansow jest tylko rzeź.........
Re: MASTER i różna głośność
ZACZĄŁEM to będe kontynuwał: :)
pojawiły się rózne wątki...
- po co różne style? dokładnie to jest jakiś tam pomysł... (sprawa indywidualna)
- zostawić na materiale różne głośności...
już widze jak kierowca w samochodzie słuchając materiału kręci przy każdej piosence potencjometrem
- wyrównanie to zadanie dla masteringowca... zgadzam się ale na płycie nie śpiewa Kayah, nikt nie podpisał kontraktu z wytwórnią i nie ma na produkcje budżetu.... (zazwyczaj przy pierwszych projektach-domorosłuch- wszystko jest robione na własną rękę... uda się albo nie)
Nawet nie orientowałem się ile kosztuje wykonanie masteru np. u Gawłowskiego. Tak więc jakiś czas przerwy... odpocząć od materiału i zabawa w labolatorium... labolatorium dźwięku... każdy najpierw sam próbuje "kręcić" Można spróbować
Masteringu on-line
Ostatecznie będzie "ściepa" i czysty mix pójdzie do masteru. Ale do studia masteringowego - typowego - bo jak by zobaczyć oferte studiów nagrań to co 3 oferuje PROFESONALNY MASTER - a tylko kilka jest przystosowanych (sprzęt, odsłuch, pomieszczenie). Nie sztuka jest użyć Finalizera
a chyba zgodzicie się że:
jak ktoś pójdzie w zaparte to zrobi master na kompie... przy pomocy wtyczek (patrz np. Powercor)
HEY
pojawiły się rózne wątki...
- po co różne style? dokładnie to jest jakiś tam pomysł... (sprawa indywidualna)
- zostawić na materiale różne głośności...

- wyrównanie to zadanie dla masteringowca... zgadzam się ale na płycie nie śpiewa Kayah, nikt nie podpisał kontraktu z wytwórnią i nie ma na produkcje budżetu.... (zazwyczaj przy pierwszych projektach-domorosłuch- wszystko jest robione na własną rękę... uda się albo nie)
Nawet nie orientowałem się ile kosztuje wykonanie masteru np. u Gawłowskiego. Tak więc jakiś czas przerwy... odpocząć od materiału i zabawa w labolatorium... labolatorium dźwięku... każdy najpierw sam próbuje "kręcić" Można spróbować


Ostatecznie będzie "ściepa" i czysty mix pójdzie do masteru. Ale do studia masteringowego - typowego - bo jak by zobaczyć oferte studiów nagrań to co 3 oferuje PROFESONALNY MASTER - a tylko kilka jest przystosowanych (sprzęt, odsłuch, pomieszczenie). Nie sztuka jest użyć Finalizera


a chyba zgodzicie się że:
jak ktoś pójdzie w zaparte to zrobi master na kompie... przy pomocy wtyczek (patrz np. Powercor)
HEY
Re: MASTER i różna głośność
Zauważcie, że w przyrodzie istnieje tylko kompresja 'na uchu' - tak więc cała opcja kompresowania jest centralnie do bani, nie licząc kompresji pomocniczej, likwidującej np. niedoskonałość mikrofonów [efekt oddalenia, sybilanty itp.].
Jedynym rozsądnym, przyszłościowmy wyjściem dla chcących NAPRAWDĘ posłuchać muzyki, jest DVD-audio i jego obszerny 'kapacyt' dynamiczny. 'Gałka do końca' i mamy pełną rozpiętość dynamiczną
Hola! Nie jest wcale do bani - np. w samochodach słuchanie muzyki o dużej rozpiętości dynamicznej, z uwagi na dżwięk silnika, pędu powietrza ocierającego się o karoserię, oraz tarcia opon - jest conajmniej NIEOPTYMALNE.
Zgadza się: słucham sobie np. takiego Green Day 'American Idiot' i przyznaję - jest to niemożebnie sprasowane, ale jak by to brzmiało rozpuszczone jak bezpański pies na polu dynamicznym? Smycz się przydaje - jak chcę prasy to mam, klasyka i tak nie cierpi z powodu kompresji, a IDM jest umiejętnie miksowane.
Leci sobie jakiś starszy rock z końca lat70' - bez picu ale to nie brzmi dobrze - nie kop a ledwie próba machnięcia nóżką... Sultans Of Swing - to jest to!
Sistars!? Haha - chłopaki miksowali po domowemu, ale jak słucham Freedom to lekko przegięli - słychać zniekształcenia!
Hej, może niech każdy poda płyty, które wg siebie uważa za dobrze nagrane, i te, które uważa za daleko za mocno 'wysmażone' [wujkowi w master-kuchni kotlety się spaliły
]
Aha, Benassi... albo Prydz - wcisnęli sobie stopy w mokry basior i co? I jest dobrze, jak ktoś lubi taką muzykę to ok. Chriss Joss też mocno smaży, czasem trzeba
pozdrawiam wszystkich znajdujących przyjemność w słuchaniu dźwięków poukładanych w pewnym konkretnym, czytelnym systemie
Jedynym rozsądnym, przyszłościowmy wyjściem dla chcących NAPRAWDĘ posłuchać muzyki, jest DVD-audio i jego obszerny 'kapacyt' dynamiczny. 'Gałka do końca' i mamy pełną rozpiętość dynamiczną

Hola! Nie jest wcale do bani - np. w samochodach słuchanie muzyki o dużej rozpiętości dynamicznej, z uwagi na dżwięk silnika, pędu powietrza ocierającego się o karoserię, oraz tarcia opon - jest conajmniej NIEOPTYMALNE.
Zgadza się: słucham sobie np. takiego Green Day 'American Idiot' i przyznaję - jest to niemożebnie sprasowane, ale jak by to brzmiało rozpuszczone jak bezpański pies na polu dynamicznym? Smycz się przydaje - jak chcę prasy to mam, klasyka i tak nie cierpi z powodu kompresji, a IDM jest umiejętnie miksowane.
Leci sobie jakiś starszy rock z końca lat70' - bez picu ale to nie brzmi dobrze - nie kop a ledwie próba machnięcia nóżką... Sultans Of Swing - to jest to!
Sistars!? Haha - chłopaki miksowali po domowemu, ale jak słucham Freedom to lekko przegięli - słychać zniekształcenia!
Hej, może niech każdy poda płyty, które wg siebie uważa za dobrze nagrane, i te, które uważa za daleko za mocno 'wysmażone' [wujkowi w master-kuchni kotlety się spaliły

Aha, Benassi... albo Prydz - wcisnęli sobie stopy w mokry basior i co? I jest dobrze, jak ktoś lubi taką muzykę to ok. Chriss Joss też mocno smaży, czasem trzeba

pozdrawiam wszystkich znajdujących przyjemność w słuchaniu dźwięków poukładanych w pewnym konkretnym, czytelnym systemie

ESI Juli@ + KRK RP8 gen2
- Miłaszewski
- Posty: 997
- Rejestracja: wtorek 23 gru 2003, 00:00
Re: MASTER i różna głośność
ja tez probuje swoich sil w robieniu masteringu on-line :) >> www.realizacja.com - wrzucasz pliki na FTP i po wyslaniu przelewu sa dostepne do sciagniecia (zabezpieczone haslem oczywiscie)
- AlfonsoRodeo
- Posty: 757
- Rejestracja: poniedziałek 28 lut 2005, 00:00
Re: MASTER i różna głośność
Co do utworow refrencyjnych to polecam:
Tina Turner - Simply The Best
Joe Cocker - Could You Be Loved
Shola Ama - You Might Need Somebody
Myslovitz - Scenariusz...
Oczywiscie to tak tytulem muzyki pop. Od razu bije w uszy niczym dresiarz kijem baseballowym to, ze wszystkie te kawalki maja podobna glosnosc. Cos w tym musi byc, nieprawdaz?
Mnie wcale nie meczy jednakowa glosnosc kazdego utworu. Tak musi po prostu byc. Meczyc moze ciagle regulowanie glosnosci, gdy jeden kawalek jest cichutki niczym mysz a kolejny glosny jak odrzutowiec przelatujacy niedaleko nas. Skoro ktos pisal o zroznicowaniu glosnosci, to chyba w zyciu nie mial nic wspolnego z prezentacja muzyki. Dopiero denerwujaca rzecza jest ciagla regulacja gainow chocby w jakims klubie, czy innym miejscu uzytkowania produktu muzycznego. A to przeciez dla takich wlasnie uzytkownikow sie produkuje muzyke a nie dla jakiejs bzdetnej teorii, ze ucho musi odpoczac. Oczywiscie wazna rzecza jest by nie przegiac z ta glosnoscia, ale jakis sredni poziom mozna uzyskac porownujac nagrania z jakimis, nazwijmy to, wzorcowymi. Jednym z najglosniejszych chyba kawalkow jest Limp Bizkit - Behind Blue Eyes, ale to juz przegiecie. Jesli ktos ma problemy ze sluchem (mianowicie jego zmeczeniem), to niech wylaczy sprzet i pojdzie na spacer do lasu. Zroznicowany poziom to najodpowiedniejsza rzecz dla muzyki filharmonicznej, ale nie dla masowych produkcji pop, dance czy czegokolwiek innego radiowego, masowego dla 'ludozerki'. Jak to zaspiewaly Kury w albumie POLOVIRUS: ' ...tak czy siak nieistotne, ludozerka nie pokuma nic...'
Byc moze sie myle, ale...
Tina Turner - Simply The Best
Joe Cocker - Could You Be Loved
Shola Ama - You Might Need Somebody
Myslovitz - Scenariusz...
Oczywiscie to tak tytulem muzyki pop. Od razu bije w uszy niczym dresiarz kijem baseballowym to, ze wszystkie te kawalki maja podobna glosnosc. Cos w tym musi byc, nieprawdaz?
Mnie wcale nie meczy jednakowa glosnosc kazdego utworu. Tak musi po prostu byc. Meczyc moze ciagle regulowanie glosnosci, gdy jeden kawalek jest cichutki niczym mysz a kolejny glosny jak odrzutowiec przelatujacy niedaleko nas. Skoro ktos pisal o zroznicowaniu glosnosci, to chyba w zyciu nie mial nic wspolnego z prezentacja muzyki. Dopiero denerwujaca rzecza jest ciagla regulacja gainow chocby w jakims klubie, czy innym miejscu uzytkowania produktu muzycznego. A to przeciez dla takich wlasnie uzytkownikow sie produkuje muzyke a nie dla jakiejs bzdetnej teorii, ze ucho musi odpoczac. Oczywiscie wazna rzecza jest by nie przegiac z ta glosnoscia, ale jakis sredni poziom mozna uzyskac porownujac nagrania z jakimis, nazwijmy to, wzorcowymi. Jednym z najglosniejszych chyba kawalkow jest Limp Bizkit - Behind Blue Eyes, ale to juz przegiecie. Jesli ktos ma problemy ze sluchem (mianowicie jego zmeczeniem), to niech wylaczy sprzet i pojdzie na spacer do lasu. Zroznicowany poziom to najodpowiedniejsza rzecz dla muzyki filharmonicznej, ale nie dla masowych produkcji pop, dance czy czegokolwiek innego radiowego, masowego dla 'ludozerki'. Jak to zaspiewaly Kury w albumie POLOVIRUS: ' ...tak czy siak nieistotne, ludozerka nie pokuma nic...'
Byc moze sie myle, ale...
Re: MASTER i różna głośność
Większość osób wypowiadających się tutaj najwyraźniej w ogóle nie rozumie, że głośność całego utworu to nie parametr krótkoterminowy, który można zmierzyć poziomem średnim ze stałą czasową pół sekundy lub mniej, a tak działają wszelkie wskaźniki i zabawki do "masteringu" w stylu Ozone. Co więcej, dyskusja w ogóle zjechała z wątku, w którym inicjator pyta o gotowy przepis/preset do Ozone, który poustawia mu równą głośność utworów na całej płycie. NIE MA TAKIEGO PRESETU.
Jedynym prawdziwym miernikiem głośności są ludzkie uszy i tylko człowiek może wiarygodnie tę głośność ocenić, zwłaszcza głośność pojmowaną jako globalną cechę każdego nagrania. Dlatego każdy szanujący się inżynier od masteringu robi to na ucho (dodajmy, że ucho bardzo wyrenowane). Ile jeszcze razy musimy wracać do tych banalnych kwestii? Przykłady, które koledzy sypiecie z rękawa to przecież nagrania profesjonalnie zmasterowane dokładnie w ten sposób (na ucho, a nie jakimś automatycznym narzędziem), więc z całym szacunkiem one właśnie przeczą Waszym tezom.
Jedynym prawdziwym miernikiem głośności są ludzkie uszy i tylko człowiek może wiarygodnie tę głośność ocenić, zwłaszcza głośność pojmowaną jako globalną cechę każdego nagrania. Dlatego każdy szanujący się inżynier od masteringu robi to na ucho (dodajmy, że ucho bardzo wyrenowane). Ile jeszcze razy musimy wracać do tych banalnych kwestii? Przykłady, które koledzy sypiecie z rękawa to przecież nagrania profesjonalnie zmasterowane dokładnie w ten sposób (na ucho, a nie jakimś automatycznym narzędziem), więc z całym szacunkiem one właśnie przeczą Waszym tezom.
Re: MASTER i różna głośność
Dopiero denerwujaca rzecza jest ciagla regulacja gainow chocby w jakims klubie, czy innym miejscu uzytkowania produktu muzycznego. A to przeciez dla takich wlasnie uzytkownikow sie produkuje muzyke a nie dla jakiejs bzdetnej teorii, ze ucho musi odpoczac.
**********************
Dżizas- chyba nigdy nie byłeś w 'klubie', jeżeli myślisz, że wszystko leci zawsze na 'forte'... W muzyce ważne jest również budowanie emocji- równym gainem tego nie osiągniesz- nieważne od stylistyki muzycznej... Zresztą wrzuć sobie kilka dobrych, mocnych płyt metalowych- tam również nie ma samej równej rzeźni... w popie jest to samo. Nie wiem w jakim swiecie żyjesz, ale na pewno nie w moim ;)
Pozdrawiam
Cyprio
**********************
Dżizas- chyba nigdy nie byłeś w 'klubie', jeżeli myślisz, że wszystko leci zawsze na 'forte'... W muzyce ważne jest również budowanie emocji- równym gainem tego nie osiągniesz- nieważne od stylistyki muzycznej... Zresztą wrzuć sobie kilka dobrych, mocnych płyt metalowych- tam również nie ma samej równej rzeźni... w popie jest to samo. Nie wiem w jakim swiecie żyjesz, ale na pewno nie w moim ;)
Pozdrawiam
Cyprio