Mastering a internet...
Re: Mastering a internet...
Ogg jest darmowy i przy bitrate powyżej 96 kB/s oferuje niewiarygodnie dobrą jakość dźwięku! Ogg jest darmowy!!
**********************
Zapewne masz na myśli technikę Vorbis, bo Ogg to nazwa formatu pliku i wrappera, który może zawierać różne dane (Vorbis, Speex, Flac itd). Vorbis jest darmowy i dość dobrze (choć dwukrotnie gorzej niż AAC HE) kompresuje, to prawda, ale na tym kończą się jego zalety. Podstawową wadą Vorbisa jest to, że nie jest ona standardem, co oznacza, że nikt nie stoi na straży zgodności koderów i dekoderów, a jeśli twórcy techniki przyjdzie do głowy kaprys zmienić coś w formacie strumienia, to może to zrobić w każdej chwili bez ponoszenia odpowiedzialności za to, że nagle wszyscy stosujący tę technikę staną się niekompatybilni. Co gorsza, nie istnieje oficjalna specyfikacja techniki Vorbis w postaci formalnego dokumentu, a jedynym źródłem wiedzy o technice kodowania jest ogólnikowy opis na stronie autorów i otwarte źródła ich własnej implementacji. Nie przypuszczam, żeby jakaś poważna firma chciała się bawić w hackera i deszyfrować kod referencyjny, żeby dojść "jak to działa". Najwyżej może wykorzystać gotową bilbliotekę dostarczaną przez twórców Vorbisa, ale co w przypadku "nietypowej" platformy (odtwarzacz przenośny/procesor sygnałowy/mikrokontroler lub układ FPGA)?
Mp3 i Ogg mają to do siebie, że uwypuklają basy przy niskich bitrate'ach.
**********************
A z tym się absolutnie nie mogę zgodzić. Co najwyżej można napisać, że m3 i vorbis tną wysokie częstotliwości przy niskich strumieniach, a to jest chyba dość naturalne? Najwyższe częstotliwością są najmniej istotne dla percepcji.
**********************
Zapewne masz na myśli technikę Vorbis, bo Ogg to nazwa formatu pliku i wrappera, który może zawierać różne dane (Vorbis, Speex, Flac itd). Vorbis jest darmowy i dość dobrze (choć dwukrotnie gorzej niż AAC HE) kompresuje, to prawda, ale na tym kończą się jego zalety. Podstawową wadą Vorbisa jest to, że nie jest ona standardem, co oznacza, że nikt nie stoi na straży zgodności koderów i dekoderów, a jeśli twórcy techniki przyjdzie do głowy kaprys zmienić coś w formacie strumienia, to może to zrobić w każdej chwili bez ponoszenia odpowiedzialności za to, że nagle wszyscy stosujący tę technikę staną się niekompatybilni. Co gorsza, nie istnieje oficjalna specyfikacja techniki Vorbis w postaci formalnego dokumentu, a jedynym źródłem wiedzy o technice kodowania jest ogólnikowy opis na stronie autorów i otwarte źródła ich własnej implementacji. Nie przypuszczam, żeby jakaś poważna firma chciała się bawić w hackera i deszyfrować kod referencyjny, żeby dojść "jak to działa". Najwyżej może wykorzystać gotową bilbliotekę dostarczaną przez twórców Vorbisa, ale co w przypadku "nietypowej" platformy (odtwarzacz przenośny/procesor sygnałowy/mikrokontroler lub układ FPGA)?
Mp3 i Ogg mają to do siebie, że uwypuklają basy przy niskich bitrate'ach.
**********************
A z tym się absolutnie nie mogę zgodzić. Co najwyżej można napisać, że m3 i vorbis tną wysokie częstotliwości przy niskich strumieniach, a to jest chyba dość naturalne? Najwyższe częstotliwością są najmniej istotne dla percepcji.
Re: Mastering a internet...
...ale co w przypadku "nietypowej" platformy (odtwarzacz przenośny/procesor sygnałowy/mikrokontroler lub układ FPGA)?
Troche OT:
W koncu padlo to magiczne slowo - uklad FPGA, lekarstwo na wiekszosc problemow z moca obliczeniowa, temperatura, poborem pradu, piractwem... Nawet te "typowe" platformy, bez sprzetowych codecow sie nie obejda (stosowane na nich procesory DSP zawieraja programowalne ASICi).
Jesli kiedys komputery przegraja "mocowo" konkurencje ze sprzetem, bedzie to zasluga ukladow FPGA.
Troche OT:
W koncu padlo to magiczne slowo - uklad FPGA, lekarstwo na wiekszosc problemow z moca obliczeniowa, temperatura, poborem pradu, piractwem... Nawet te "typowe" platformy, bez sprzetowych codecow sie nie obejda (stosowane na nich procesory DSP zawieraja programowalne ASICi).
Jesli kiedys komputery przegraja "mocowo" konkurencje ze sprzetem, bedzie to zasluga ukladow FPGA.
Re: Mastering a internet...
Ja do tej pory robiąc master na demówki jeśli chodzi o cd to wWaves L3 ustawiam maksymalny poziom sygnału na -0.05 , a jeśli chodzi o internet to do tej pory zawsze stosuję poziom maksymalny - 0.01..
Slyszysz roznice?
Slyszysz roznice?
Re: Mastering a internet...
raczej nie słyszę różnicy, ale po prostu-część starych cd "wariuje" przy poziomie sygnału -0.01, a internet, to internet...;)
Dess Jobs - Producent Muzyczny www.dessjobs.pl
- AlfonsoRodeo
- Posty: 757
- Rejestracja: poniedziałek 28 lut 2005, 00:00
Re: Mastering a internet...
Kodek z Fraunhoffera to przedpotopowa implementacja standardu, ze strasznie prymitywnym modelem psychoakustycznym...
***********************
Dla mnie to te wszystkie inne kodeki to scierwo, Fraunhofer chodzi najlepiej. Nie wiem skad sie wzielo,ze jakis darmowy LAME jest lepszy. Polecam knige Russ Haines "Cyfrowe przetwarzanie dzwieku", tam jest conieco napisane nt. Fraunhoifera i kodowania mp3. Osobiscie Lame mnie nie powala, natomiast Fraunhofer przy wiekszosci kawalkow spisuje sie znakomicie i bardzo wielu realizatorow chwali sobie ten produkt (oryginalny) jako bardzo dobry.
***********************
Dla mnie to te wszystkie inne kodeki to scierwo, Fraunhofer chodzi najlepiej. Nie wiem skad sie wzielo,ze jakis darmowy LAME jest lepszy. Polecam knige Russ Haines "Cyfrowe przetwarzanie dzwieku", tam jest conieco napisane nt. Fraunhoifera i kodowania mp3. Osobiscie Lame mnie nie powala, natomiast Fraunhofer przy wiekszosci kawalkow spisuje sie znakomicie i bardzo wielu realizatorow chwali sobie ten produkt (oryginalny) jako bardzo dobry.
Re: Mastering a internet...
...Nie wiem dlaczego, ale pojęcie sztuki masteringu z ograniczaniem jakości na potrzeby internetu nie bardzo dają mi się pogodzić... :)
**********************
Hmm... Nie chcę się z Tobą kłucić, bo to Ty jesteś mistrzem
?? A to niby skąd???
> ale siedzę w tym parę lat, ogólnie właśnie definicja masteringu(ta pierwotna, za czasów płyty winylowej) tutaj idealnie pasuje.Otóż kiedyś mastering był "Przygotowaniem utworu do warunków nośnika". Czyż się mylę?:>
**********************
Fizycznego nośnika, a nie nośnika informacji... Zresztą nieważne. Chodzi mi o to, że mastering to coś, co ma za zadanie polepszyć brzmienie, a nie zdegradować je. A czemuż to Internet nie może być nośnikiem wave'a 24/96? W sumie, żeby winyle brzmiały dobrze to w ogóle można było obciachać pasmo u dołu do 200 Hz i wtedy nie byłoby problemów z basem... W masteringu chodziło, żeby wykorzystać do maksimum dany nośnik tak. Internet nie m ograniczeń do Ogg lub mp3... Ogranicza nas jedynie założenie, że chcemy gorzej, żeby było szybciej. A to nie oznacza "lepiej"... I tylko w takim kontekście pojęcie "mastering" nie bardzo daje mi się pogodzić z "psuciem", jakby na to nie patrzeć.
Jacek
**********************
Hmm... Nie chcę się z Tobą kłucić, bo to Ty jesteś mistrzem
?? A to niby skąd???
> ale siedzę w tym parę lat, ogólnie właśnie definicja masteringu(ta pierwotna, za czasów płyty winylowej) tutaj idealnie pasuje.Otóż kiedyś mastering był "Przygotowaniem utworu do warunków nośnika". Czyż się mylę?:>
**********************
Fizycznego nośnika, a nie nośnika informacji... Zresztą nieważne. Chodzi mi o to, że mastering to coś, co ma za zadanie polepszyć brzmienie, a nie zdegradować je. A czemuż to Internet nie może być nośnikiem wave'a 24/96? W sumie, żeby winyle brzmiały dobrze to w ogóle można było obciachać pasmo u dołu do 200 Hz i wtedy nie byłoby problemów z basem... W masteringu chodziło, żeby wykorzystać do maksimum dany nośnik tak. Internet nie m ograniczeń do Ogg lub mp3... Ogranicza nas jedynie założenie, że chcemy gorzej, żeby było szybciej. A to nie oznacza "lepiej"... I tylko w takim kontekście pojęcie "mastering" nie bardzo daje mi się pogodzić z "psuciem", jakby na to nie patrzeć.
Jacek
Re: Mastering a internet...
...Kodek z Fraunhoffera to przedpotopowa implementacja standardu, ze strasznie prymitywnym modelem psychoakustycznym...
***********************
Dla mnie to te wszystkie inne kodeki to scierwo, Fraunhofer chodzi najlepiej. Nie wiem skad sie wzielo,ze jakis darmowy LAME jest lepszy. Polecam knige Russ Haines "Cyfrowe przetwarzanie dzwieku", tam jest conieco napisane nt. Fraunhoifera i kodowania mp3. Osobiscie Lame mnie nie powala, natomiast Fraunhofer przy wiekszosci kawalkow spisuje sie znakomicie i bardzo wielu realizatorow chwali sobie ten produkt (oryginalny) jako bardzo dobry....
**********************
Aha, to dobrze bo już myślałem że coś nie tak z moim słuchem...
Powiem tak: zamieniałem pliki .wav na mp3 w starym Nero 5.5 (z kodekiem Fraunhofer'a) i i dB Audio cośtam (z najnowszym Lame). Przy tych samych ustawieniach: 128kb, stały bitrate, Fraunhofer brzmiał dla mnie zauważalnie lepiej niż Lame. Żeby to zrekompensować dawałem dla Lame wyższą jakośc niż 128. Może więc techniczne zaawansowanie nie zawsze przekłada się na brzmienie...a rozwiązania "przedpotopowe" bywają całkiem mądre?
***********************
Dla mnie to te wszystkie inne kodeki to scierwo, Fraunhofer chodzi najlepiej. Nie wiem skad sie wzielo,ze jakis darmowy LAME jest lepszy. Polecam knige Russ Haines "Cyfrowe przetwarzanie dzwieku", tam jest conieco napisane nt. Fraunhoifera i kodowania mp3. Osobiscie Lame mnie nie powala, natomiast Fraunhofer przy wiekszosci kawalkow spisuje sie znakomicie i bardzo wielu realizatorow chwali sobie ten produkt (oryginalny) jako bardzo dobry....
**********************
Aha, to dobrze bo już myślałem że coś nie tak z moim słuchem...
Powiem tak: zamieniałem pliki .wav na mp3 w starym Nero 5.5 (z kodekiem Fraunhofer'a) i i dB Audio cośtam (z najnowszym Lame). Przy tych samych ustawieniach: 128kb, stały bitrate, Fraunhofer brzmiał dla mnie zauważalnie lepiej niż Lame. Żeby to zrekompensować dawałem dla Lame wyższą jakośc niż 128. Może więc techniczne zaawansowanie nie zawsze przekłada się na brzmienie...a rozwiązania "przedpotopowe" bywają całkiem mądre?
Zespół "Ósmy Dzień"; mp3: www.radio.bialystok.pl/przebojem2004.htm
Re: Mastering a internet...
A tak w ogóle, to od słuchania mp3 (nawet tych dobrej jakości: kupionych w sklepie) dłużej niż pół godziny boli mnie głowa... Skąd to się bierze? Może powinienem do lekarza się zgłosić...? Aha, i teraz wcale nie żartuję. Od stania 2 godziny przy piecu gitarowym, rozkręconym całkiem nieźle, głowa mnie nie boli :)
Zespół "Ósmy Dzień"; mp3: www.radio.bialystok.pl/przebojem2004.htm
Re: Mastering a internet...
...A tak w ogóle, to od słuchania mp3 (nawet tych dobrej jakości: kupionych w sklepie) dłużej niż pół godziny boli mnie głowa... Skąd to się bierze?..
Nie jesteś osamotniony w tym wrażeniu. Jest sporo opracowań na temat tego, czemu tak się dzieje. Najciekawsze (moim zdaniem) mówi o tym, iż nasz mózg w realtime musi w jakiś sposób odtworzyć brakujące informacje (w paśmie i treści) mocno przy tym pracując, szczególnie jeśli dobrze znamy materiał wyjściowy, bez kompresji. Podobnie jest przy słuchaniu materiału z wysokim konturem (tzw. uśmiech dyskoteki). Bardzo łatwo jest się nim zmęczyć. Oczywiście pod warunkiem, że jeszcze cokolwiek słyszymy poprawnie
Nie jesteś osamotniony w tym wrażeniu. Jest sporo opracowań na temat tego, czemu tak się dzieje. Najciekawsze (moim zdaniem) mówi o tym, iż nasz mózg w realtime musi w jakiś sposób odtworzyć brakujące informacje (w paśmie i treści) mocno przy tym pracując, szczególnie jeśli dobrze znamy materiał wyjściowy, bez kompresji. Podobnie jest przy słuchaniu materiału z wysokim konturem (tzw. uśmiech dyskoteki). Bardzo łatwo jest się nim zmęczyć. Oczywiście pod warunkiem, że jeszcze cokolwiek słyszymy poprawnie

Wiedza zawsze ileś tam kosztuje, głupoty i niewiedzy nie da się oszacować.
Re: Mastering a internet...
Jest sporo opracowań na temat tego, czemu tak się dzieje. Najciekawsze (moim zdaniem) mówi o tym, iż nasz mózg w realtime musi w jakiś sposób odtworzyć brakujące informacje (w paśmie i treści) mocno przy tym pracując, szczególnie jeśli dobrze znamy materiał wyjściowy, bez kompresji.
Podaj prosze jakies zrodla, bo to dla mnie rewolucja. Myslalem, ze kompresja danych polega na wyeliminowaniu informacji, ktore i tak do mozgu nie docieraja, ze wzgladu na fizyczne ulomnosci ucha. Bez kompresji, tych informacji tez nie slyszymy, wiec po co je odtwarzac ?
(Co do "usmiechu dyskoteki" i barwy dzwieku - zgoda)
Podaj prosze jakies zrodla, bo to dla mnie rewolucja. Myslalem, ze kompresja danych polega na wyeliminowaniu informacji, ktore i tak do mozgu nie docieraja, ze wzgladu na fizyczne ulomnosci ucha. Bez kompresji, tych informacji tez nie slyszymy, wiec po co je odtwarzac ?
(Co do "usmiechu dyskoteki" i barwy dzwieku - zgoda)